Facebook
Facebook

Wałęsa: Uwolniliśmy prezydenta od straszliwej rzeczy (WYWIAD)

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 134
W sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika uwolniliśmy prezydenta od popełnienia strasznego błędu, który doprowadziłby do jeszcze większego kryzysu konstytucyjnego. Bo ja przewiduję sytuację, kiedy policja występuje do prezydenta, żeby wydał Wąsika i Kamińskiego. Andrzej Duda mówi nie. I własną piersią przed kamerami staje naprzeciw policjantów, blokując im możliwość wykonywania obowiązków. I to wtedy znaleźlibyśmy się w okropnej, tragicznej wręcz sytuacji. Z dwojga złego, sposób, w jaki zostało to przeprowadzone, zminimalizował szkody, które mogły być znacznie większe – mówi Salonowi 24 Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Trwają coraz ostrzejsze protesty wokół sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Politycy PiS-u twierdzą, że to zemsta polityczna z Waszej strony, że niszczycie demokrację.

Jarosław Wałęsa:
Trudno komentować takie absurdalne oskarżenia. Bo jak można mówić o zemście, czy tym bardziej zagrożeniu dla demokracji w sytuacji, w której dwóch przestępców zostało skazanych prawomocnym wyrokiem za swoje nielegalne czyny. I oburzające jest właśnie to, ze w przestrzeni publicznej były osoby, które zajmowały się służbami, miały tak naprawdę walczyć z korupcją, a nadużywały władzy, co potwierdził wyrok sądu. Więc mówienie o tym, że to jest jakaś zemsta, że to są więźniowie polityczni, jest tak absurdalne, że trudno się do tego odnosić.


Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że prezydent RP Andrzej Duda jedzie do Davos i powtarza te absurdalne tezy. Inni uczestnicy spotkania łapali się aż za głowy, słysząc, co ten człowiek wygaduje. Przecież głowa państwa to jest jednak funkcja reprezentacyjna, pierwszy obywatel Polski, który nas reprezentuje. I jeżeli on coś takiego rozpowiada, to idzie w świat. I możemy już przeczytać komentarze w Politico i w innych mediach. Widać w nich, jak bardzo źle jest traktowany w tej chwili prezydent Polski i absurdalne oskarżenia, które tam artykułuje.

Tylko że Rzecznik Praw Obywatelskich rozpoczął kontrolę w sprawie warunków, w jakich obaj politycy są przetrzymywani. Były doniesienia o nieogrzewanych celach itd.?

Zarzuty, że są tam złe warunki, to kolejny absurd w tej sprawie. Przecież tacy więźniowie, są traktowani lepiej niż każdy inny przestępca osadzony w tych dwóch więzieniach. I to jest niesprawiedliwe, bo w tej chwili oni mają lepszą ochronę, lepszą opiekę i w zasadzie wszystko inne niż każdy inny osadzony. I właśnie to powinno powodować oburzenie, bo to jest znowu nierówność wobec prawa.

No dobrze, ale to są znani politycy, niezależnie od oceny ich działań nadzorowali policję, służby specjalne. Mogą być bardziej narażeni na ataki niż każdy inny więzień, stąd zapewnienie ochrony jest obowiązkiem?

Oczywiście, że służby więzienne powinny zadbać o ich bezpieczeństwo. Ochrona nie podlega dyskusji. Mówiąc o nierównym traktowaniu, mam na myśli sytuację, w której ich partyjni koledzy przynoszą im tam jakieś telewizory, wchodzą do tych więzień na dodatkowe wizyty. Próbują robić interwencje poselskie, co jest absurdem w więzieniu. Tego być nie powinno. Natomiast jeśli tak bardzo ktoś troszczy się o tych panów, to przecież prezydent mógłby w tej chwili przeciąć tę sprawę. Jeszcze dzisiaj panowie mogliby być na wolności.


Prezydent może przecież uchylić prawomocny wyrok, uchylić tę karę, lub ją ograniczyć. Jednak tego nie robi. Dlatego, że to jest paliwo polityczne. Oni nie mają żadnego innego pomysłu, tylko właśnie, żeby jątrzyć, żeby znowu szykować taki mit. Mit założycielski, że są tu ciemiężeni wojownicy o jakąś inną urojoną Polskę PiS-u. To jest oburzające, że prezydent włącza się właśnie w taką rozgrywkę polityczną.

Prezydent zdecydował się na normalną, czyli dłuższą procedurę ułaskawienia. Jednak według prezydenckich prawników i samego Andrzeja Dudy, już raz skutecznie ułaskawił on Mariusza Kamińskiego w 2015 roku. I tu trwa spór prawny, bo wg otoczenia prezydenta można ułaskawić kogoś na każdym etapie postępowania, a według innych prawników, co potwierdził sąd, ułaskawienie może dotyczyć wyłącznie osoby prawomocnie skazanej. I dlatego akt z 2015 rokuy był nieskuteczny. Konstytucja wyraźnie precyzuje, że prezydent nie może ułaskawić osoby, która jest skazana przez Trybunał Stanu. Brakuje jednak precyzyjnych zapisów dotyczących tego, na jakim etapie może to ułaskawienie nastąpić. Czy nie należałoby jednak pomyśleć – choć przy obecnej temperaturze sporu politycznego to jest trudne – o doprecyzowaniu Konstytucji, żeby nie było żadnego pola do interpretacji?

Wydaje mi się, że w świetle tego, co obserwujemy w tej chwili w tej sprawie, jak najbardziej takie doprecyzowanie byłoby potrzebne. Przy czym, uważam, że jasno należy doprecyzować, że chodzi o ułaskawienie wyłącznie osób skazanych. Bo wrócę tu do słów Andrzeja Dudy po tym jego pierwszym nieskutecznym ułaskawieniu. Prezydent, będąc w Sejmie, powiedział takie słowa, że chce „uwolnić wymiar sprawiedliwości od orzekania w tej sprawie”. Tylko ja bym się obawiał, że teraz, kiedy jeszcze przez półtora roku będzie na urzędzie, wciąż będzie chciał „uwalniać” wymiar sprawiedliwości we wszystkich postępowaniach niewygodnych dla PiS. A będzie trochę spraw, jak sprawa Pegasusa, wyborów kopertowych i wiele innych, które w tej chwili przecież rozpatrujemy w komisjach śledczych. Istnieje ryzyko, że gdy pojawią się akty oskarżenia, to Andrzej Duda może zacząć na początku postępowania masowe ułaskawienia. Więc tak, doprecyzowanie tych przepisów na pewno by zamknęło usta ludziom, którzy chcieliby nadużywać władzy, jak to robi Andrzej Duda.

Do zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika doszło w Pałacu Prezydenckim. Konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski, z jednej strony skrytykował prezydenta za lekceważenie prawa, ale też stwierdził, że rząd zastosował przemoc wobec głowy państwa. Że można było na przykład jakoś najpierw wezwać prezydenta i polityków do opuszczenia Pałacu Prezydenckiego, dopiero, gdyby to nie zadziałało interweniować.

Tutaj absolutnie nie zgadzam się z panem profesorem. Bo właśnie sposób, w jaki zostało to przeprowadzone, zminimalizowało potwarz dla samej głowy państwa. Uwolniliśmy prezydenta od popełnienia strasznego błędu, który doprowadziłby do jeszcze większego kryzysu konstytucyjnego. Bo ja przewiduję sytuację, kiedy władze, czy policja występuje do prezydenta, żeby wydał tych dwóch przestępców.


On mówi nie. I własną piersią przed kamerami staje naprzeciw policjantów, blokując im możliwość wykonywania obowiązków. I to wtedy znaleźlibyśmy się w okropnej, tragicznej wręcz sytuacji. Na szczęście odbyło się to trochę fortelem, ale w majestacie prawa.
Pałac Prezydencki nie jest eksterytorialny. Wszystkie służby rozumiały swoje obowiązki i konsekwencje niewykonania tych rozkazów. Z dwojga złego, to, jak to zrobiono, zminimalizowało szkody, które mogły być znacznie większe.

Redakcja

Fot. Jarosław Wałęsa. Źródło: Facebook.com

Czytaj dalej:



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo