Grzegorz Braun. Fot. PAP
Grzegorz Braun. Fot. PAP

Grzegorz Braun upokorzony przez posłankę. Ruszył temat, który ona zna od podszewki

Redakcja Redakcja Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
W Sejmie doszło do spięcia między posłanką Agnieszką Kłopotek (PSL) a posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem. Polityk porównał ważny zabieg, który jest szansą dla wielu polskich rodzin, do „procedury zootechnicznej”. Posłanka PSL powiedziała między innymi, że stosowane w ostatnich latach programy społeczne, jej zdaniem, okazały się nieskuteczne w walce z „demograficznym Armagedonem”.

Braun: In vitro jak rampa w Auschwitz

Podczas wtorkowych obrad sejmu poseł Konfederacji Grzegorz Braun grzmiał na temat in vitro. Nie poprzestał na słowach o „procedurze zootechnicznej”. Przyrównał go do pracy na... „rampie w Auschwitz” (w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau w czasie II wojny światowej na rampie decydowano o tym, kto jeszcze pozostanie żywy, a kto pójdzie do gazu).


Posłanka Kłopotek odpowiada Grzegorzowi Braunowi

Słowa Brauna wywołały piorunujący efekt na sejmowej sali. Bezpośrednio odniosła się do nich posłanka PSL Agnieszka Kłopotek.

Posłanka podkreśliła, że zootechnikami są zarówno ona, jak i jej mąż, Eugeniusz Kłopotek (wieloletni poseł PSL, obecnie wójt Warlubia). Zootechnikiem jest także ich syn. Posłanka uznała słowa Brauna za skandaliczne i zaapelowała, by nie obrażał zootechników.

– Pani ma problem ze słuchem czy ze zrozumieniem? – ripostował Grzegorz Braun.

Posłanka PSL błyskawicznie odpowiedziała, że za względu na wyuczony zawód zootechnika ma więcej kompetencji, by wypowiadać się na temat in vitro.

– Nie, nie mam problemów ze słuchem. Chcę powiedzieć, że, będąc zootechnikiem i zgłębiając wiedzę na temat biologii, fizjologii i rozrodu, mam większą wiedzę niż pan na temat tego, jak wygląda in vitro – odpowiedziała Braunowi Agnieszka Kłopotek.


Posłanka PSL: In vitro lepsze na demografię niż programy społeczne

Posłanka PSL powiedziała, że stosowane programy społeczne, jej zdaniem, okazały się nieskuteczne w walce z „demograficznym Armagedonem”. Przytoczyła również, ile korzyści przyniosło finansowanie in vitro, zanim odebrano taką możliwość.

– W latach 2013-2016, kiedy udział i finansowanie tego projektu było prowadzone, urodziło się ponad 22 tys. dzieci. Ten program kosztował wtedy około 250 mln zł. Jak łatwo policzyć, jedna procedura tego, żeby jedno dziecko przyszło na świat, wynosiła około 11 tys. To dużo czy mało? To zdecydowanie mniej niż wezmą ministrowie Prawa i Sprawiedliwości za dwa tygodnie nic nie robienia – mówiła.

KW

Grzegorz Braun. Fot. PAP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka