Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Marcin Obara
Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Marcin Obara

Tusk się wściekł. Minister na wylocie po ostatnim wywiadzie

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 111
Premier Donald Tusk przyznał, że szykuje rekonstrukcję rządu na przełomie wiosny i lata. Jak dotąd wiele mówiono o politykach rządzącej koalicji, którzy wolą karierę w Brukseli niż w polskim rządzie. Właśnie się okazało, że z łask premiera wypadła minister przemysłu Marzena Czarnecka. Wiemy, o co poszło.

Donald Tusk chce rekonstrukcji rządu. Minister przemysłu na celowniku premiera

Donald Tusk już po wyborach samorządowych przyznał, że dokona rekonstrukcji w rządzie koalicji 15 października. Salon24.pl już na początku kwietnia pisał, że Krzysztof Hetman, Bartłomiej Sienkiewicz, Borys Budka, Czesław Siekierski, Paulina Henning-Kloska mogą zniknąć z rządu. Wiadomo, że część polityków rządzącej koalicji zamiast ministerialny stanowisk woli mandaty europosłów.

W czwartek okazało się, że zupełnie nieoczekiwanie z rządu może zostać usunięta minister przemysłu Małgorzata Czarnecka. Z najnowszych informacji radia RMF FM wynika, że miała podpaść premierowi Donaldowi Tuskowi wczorajszym wywiadem dla „Rzeczpospolitej".


Przypomnijmy, co mówił Donald Tusk tuż po wyborczym weekendzie. Chodzi o wybory samorządowe. 

– Co do rekonstrukcji rządu, ona na pewno się zdarzy. Już o tym mówiłem, że przełom wiosny i lata wydaje mi się takim stosownym momentem. Będzie ona zależała wyłącznie, tylko i wyłącznie od merytorycznej oceny ministrów albo ich decyzji politycznej – mówił lider koalicji 15 października. 

– Z pracą w rządzie pożegnają się ci, których uznam – jako premier – że z jakichś powodów nie wykorzystali optymalnie tych kilku miesięcy – dodał.

Marzena Czarnecka podpadła Donaldowi Tuskowi

Marzena Czarnecka, kierująca Ministerstwem Przemysłu, miała podpaść Donaldowi Tuskowi środowym wywiadem dla „Rzeczpospolitej”. Zaprezentowała projekt radykalnych zmian w sektorze energetycznym i górniczym. 

Minister Przemysłu zdradziła, że planowane jest „przypisanie” kopalń do poszczególnych elektrowni węglowych należących do spółek energetycznych. Według niej konieczne jest połączenie dostaw węgla z kopalń do elektrowni. Na tym etapie nie podjęto jeszcze decyzji co do konkretnej formy takiego wydzielenia. W tym momencie nie chodzi o połączenie kapitałowe kopalń z grupami energetycznymi.


Minister przemysłu zdradziła problematyczne plany rządu?

Dlaczego ta kwestia miała wzbudzić gniew premiera Tuska? I przedstawienie tych planów jest kłopotem dla rządzącej koalicji?

„Przypisanie” kopalń do poszczególnych elektrowni węglowych oznaczałoby, że na polskie spółki energetyczne zostanie zrzucony ciężar całej transformacji energetycznej. A to oznacza również problemy z protestami górniczymi i pytania o narastające koszta transformacji energetycznej. To zaś mogłoby zahamować inwestycje i modernizację energetyki.


Mocne spadki spółek z sektora energetycznego po wypowiedzi minister przemysłu

Wypowiedź minister przemysłu miała piorunujący efekt. Środowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosła mocne spadki spółek z sektora energetycznego. Nawet o kilkanaście procent spadły notowania m.in. PGE, Enei i Tauronu.

Donald Tusk zapowiedział w marcu utworzenie Ministerstwa Przemysłu z siedzibą w województwie śląskim. Jak mówił: „decyzje dotyczące Śląska będą zapadały na Śląsku, który może być przemysłowym sercem Polski”. – Nie ma powodu, aby był on zarządzany w oddali – wyjaśniał lider PO.

Premier wskazał na rolę energetyki węglowej i konieczność modernizacji bloków do czasu uruchomienia elektrowni atomowej i nawet kilkudziesięciu małych reaktorów jądrowych (SMR).

Istotne dla pracy Ministerstwa Przemysłu mają być miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy oraz pieniądze, które popłyną do Polski w ramach nowej perspektywy.

KW

Źródło zdjęcia: Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Marcin Obara

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka