Aton Aton
82
BLOG

Boże Narodzenie i niekatolicy

Aton Aton Rozmaitości Obserwuj notkę 35

Boże Narodzenie zostało przez katolików narzucone wszystkim jako święto powszechnie obowiązujące. Nie jest to więc prywatna, religijna sprawa katolików, ale sprawa wiążąca wszystkich – wiąże się bowiem choćby z pewnymi zakazami odnośnie pracy. Mimo, że taki właśnie zakaz pracy narzucili m.in. ateistom katolicy, często to katolicy potępiają ateistów za to, że wtedy nie pracują. Złośliwość i bezczelność czy po prostu głupota? A może wszystko na raz? Niestety – takie postawy są dość częste. Z jednej strony katolicy narzucają, z drugiej krytykują ich za to, że ktoś się do tego potem stosuje. Podobnie z samym obchodzeniem świat - jak ateista odmówi udziału w katolickich zwyczajach, to jest "nietolerancyjny". Jak nie odmówi, to również padają krytyczne komentarze i sugestie, by tego nie robił.

Boże Narodzenie jest narzucane również w innej formie – choćby przez różnego rodzaju działania w instytucjach publicznych: stojące choinki, zbiorowe uczty w szkołach itp. Taka dyskryminacja odbiera choćby niekatolikom należne im miejsce w państwie poprzez sugerowanie, iż polskość i katolicyzm są ze sobą nierozerwalnie związane, więc niekatolik nie może być Polakiem. Takie działania stawiają też niekatolików (ateistów) w innych nieprzyjemnych sytuacjach - choćby z powodu opisanej tu reakcji katolików, której czasem można uniknąć, czasem nie - gdy świętowanie narzucone jest odgórnie (np. w szkole).

Narzucanie religii przez państwo jest dodatkowym problemem dla niekatolickich rodziców. Jest to nie tylko godzenie w ich prawo do wychowywania dziecka zgodnie z ich światopoglądem - na prawo to lubią powoływać się katolicy, ale całkowicie o nim zapominają, gdy oni sami to prawo łamią. Jest to także perfidną grą na dziecięcych emocjach, która ma pozwolić złapać potencjalnych wyznawców. Dziecko ateisty widząc prezenty, jakie dostaje dziecko katolika, czuje się gorsze. Rodzice stają więc w kłopotliwej sytuacji. Dziecko zaś lecąc za prezentami, może czasem w końcu zbliżyć się do katolicyzmu. Najpierw chce niewinnych prezentów i kolorowej choinki, potem przyjmie wiarę w Boga. Gdy zbliżanie do religii się rozkręci, dziecko później może przyjąć też inne katolickie prawdy, mówiące np., że ateista to podczłowiek niezdolny do wyższych uczuć.

W ten sposób działać może już sama powszechność świątecznych obyczajów. Byłby to jednak zdecydowanie mniejszy problem dla rodziców, gdyby była to tylko kwestia otoczenia a nie także kwestia państwowa. Obecnie państwo poprzez religijny charakter instytucji państwowych, stosuje takie właśnie perfidne działanie wobec niekatolickich rodzin.

Co z rodzinami, gdzie występują katolicy i ateiści? Czy ateista powinien świętować z katolicką rodziną – dzielić się opłatkiem, wspólnie jeść? Dla niekatolika, ateisty najczęściej nie powinno być to problemem, o ile nie jest tam "bo tak trzeba”. Gorzej z katolikami - jeżeli bowiem są to ”niedobrzy” katolicy to też raczej by im to nie przeszkadzało, jeżeli jednak są to co bardziej gorliwi katolicy, żyjący zgodnie z tym, co głosi religia, mogą być tu problemy. W domu takiego katolika, ateista jako osoba prowadzona przez Szatana, gorsza nawet od mordercy, odpowiedzialna za komunistyczne zbrodnie, niemająca żadnych zasad i niezdolna do tworzenia bliższych więzi, będzie z pewnością niemile widziana, zwłaszcza podczas katolickiego święta.

Najbardziej problematyczna sytuacja wystąpi tu wtedy, gdy rodzina z jakichś powodów nie wie, że ma do czynienia z ateistą. Wtedy, jeżeli ów ateista nie chce niszczyć rodzinnych więzi, nie przyzna się do swojego ateizmu a spędzanie świat, będzie tylko nieprzyjemnym przymusem.

Coraz częściej mówi się o komercjalizacji świąt. Ich komercjalizację katolicy zwykle zrzucają na laicyzację (państwa, samych świat), na niekatolików (którym wcześniej to święto narzucili). To jednak sami katolicy nadają mu głównie w Polsce charakter. Sami więc są sobie winni. Boże Narodzenie z resztą od początku miało komercyjny charakter. Zrobienie Jezusa Bogiem i ustalenie święta Sol Invictus
dniem jego narodzin, było działaniem komercyjnym. Miało to przyciągnąć nowych wyznawców.

Osobiście Bożego Narodzenie nie lubię. To nie tylko czas obłudy, głębszej nietolerancji, wabiącej komercji, pijaństwa, obżarstwa i zwiększonej ilości przejawów klerykalizmu w Polsce. To także święto podczas którego Kościół pokazuje ludziom samotnym, że nie mają czego szukać na świecie - są gorsi. Święto to bowiem nastawione jest głównie na rodzinę i jako święto rodzinne jest przez Kościół promowane. Z opisanych tu przyczyn jest też świętem podziałów - dzieli często rodziny, na ich część katolicką i niekatolicką.

Aton
O mnie Aton

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości