Od lat dziecinnych o tej porze roku mam sen - śni mi się, że po ulicach mojego miasta krąży lew , szukając kogo by tu pożreć a ja z rodzicami ukrywamy się przerażeni za firanką , patrzymy na tę zgrozę i nic nie możemy zrobić. Boimy się. To pamiątka z grudnia 70 w Gdyni.
Miałem wtedy cztery lata więc właściwie nie powinienem niczego pamiętać. Ale pamiętam. Sąsiadkę z piętra taszczącą wielki worek mąki po schodach. Atmosferę grozy w domu rodzinnym. Nerwowe czekanie na powrót Taty z pracy i ulgę Mamy gdy wrócił. Z późniejszych lat opowieści Ojca, który pracował w Gdynia Radio i oczywiście cały dzień podsłuchiwał z kolegami łączność MO i SB. Słyszał jak SB naprowadzała MO na pochód z zabitym człowiekiem na drzwiach, jak rozgoniła tłum i zabrano zwłoki tego człowieka i jak SBecy bali się powiedzieć przez radio, że ciało i sztandar są pokryte krwią - mówili , że są pomalowane szminką lub farbą...Słyszał jak jacyś ludzie ( prawdopodobnie z Dalmoru ) próbowali zakłócać łączność radiową . Słyszał i widział helikoptery nad miastem - z nich strzelano do ludzi. Był koło pomostu w Gdyni Stoczni i widział jak pociągi co dwie minuty dowoziły stoczniowców. Ludzie stali na wiadukcie nad torami i na peronach ( co dwie minuty kolejny pociąg - raz od strony Gdańska a raz od Wejherowa ) - stali i skandowali hasła ( jedno zapamiętałem - "za Gomułki suche bułki!" ) i tupali. Pomost się chwiał na boki . Z przodu , pomiędzy pomostem a stocznią stało Ludowe Wojsko Polskie z czołgami i nie przepuszczało stoczniowców , tłum gęstniał. Nagle z dachu budynku Baltony zaczął strzelać karabin maszynowy. Ojciec widział padających ludzi i tłum uciekający z peronów i wiaduktu na torowiska.
Z tłumu wyciągnął go kolega z pracy. Widział też demonstrację w centrum Gdyni (idącą w kierunku Prezydium MRN ( wg relacji Taty w Gdyni nie poleciała ani jedna szyba ! ) i widział pałowanie, trupy, słyszał w pracy rozmowy załóg karetek.
Pamiętam jak moja Mama opowiadała, jak znalazła się koło płonącego gmachu KW PZPR i jak się jej udało schronić u Pallotynów a potem cudem wrócić do domu. I jak opowiadała o synu jej koleżanki z pracy, wyciągniętym przez matkę ze sterty trupów w Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni. Był tak spuchnięty, że "nie miał szyi" , cały granatowy od siniaków. Odratowany w Szpitalu Miejskim w Gdyni , do końca życia miał padaczkę pourazową. Pamiętam jak koleżanka mamy mówiła, że lekarze nad nim płakali z bezsiły...
Pamiętam strach moich Dziadków.
Opowieści ludzi o tym co działo się w Prezydium MRN w Gdyni - o ścieżkach zdrowia, biciu, zastraszaniu, wyciąganiu przez milicjantów rannych z karetek.
Wujka, który mieszkał na przeciwko bramy stoczniowej - jak pokazywał rodzicom , gdzie padli pierwsi zabici w Gdańsku.
Historia Grudnia 70 jest we mnie od zawsze.
Czemu o tym piszę ? Żebyśmy nie zapomnieli.
PS.Flagę zabrudzoną ziemią oraz krwią zabitego chłopca a także drzwi, na których go niesiono można zobaczyć w Gdyni w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ulicy Armii Krajowej. Drzwi odnalazły się dopiero w latach dziewięćdziesiątych, flaga była w kościele od lat osiemdziesiątych. W stanie wojennym chodziłem tam , żeby nie zapomnieć kto jest kim i gdzie stoi. Ale to już inna historia.
PSS dzisiaj wiadomo , że pochodów z zabitym człowiekiem na drzwiach było kilka - co najmniej dwa, być może nawet cztery.
PSS2 W wyniku wydarzeń grudniowych według oficjalnych danych na Wybrzeżu zginęły 44 osoby, w tym 18 w Gdyni. Ranne zostały 1 164 osoby. Zatrzymano przeszło 3 tysiące osób. W wyniku starć oraz wypadków zginęło też kilku funkcjonariuszy MO oraz żołnierzy LWP, a kilkudziesięciu zostało rannych. Na listach zabitych są tylko i wyłącznie mężczyźni. Jest skrajnie nieprawdopodobne, żeby nie zginęła ani jedna kobieta - na zdjęciach widać sporo kobiet a wojsko i milicja strzelały często na ślepo. Na przystanku Gdynia Stocznia świadkowie widzieli leżącą na schodach kładki kobietę w czerwonym płaszczu ranioną w głowę - z rany wypływała mózg. Szanse na przeżycie - żadne... Nikt nie wie ile było tak naprawdę zabitych i rannych...
PSS3. nikt z komunistycznych bandytów, sprawców masakry nie został ukarany. Sąd po dzień dzisiejszy przesłuchuje steki ludzi, któzrzy nic nie mogą wnieść do sprawy.
nagrania rozmów radiowych SB i MO
trojmiasto.gazeta.pl/im/8/4770/m4770158.mp3
trojmiasto.gazeta.pl/im/7/4770/m4770157.mp3
trojmiasto.gazeta.pl/im/6/4770/m4770156.mp3
trojmiasto.gazeta.pl/im/5/4770/m4770155.mp3
trojmiasto.gazeta.pl/im/4/4770/m4770154.mp3