Pogodny Pogodny
870
BLOG

Czy Marszałek Piłsudski zlecił morderstwo polityczne?

Pogodny Pogodny Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

6 sierpnia 1927 roku zaginął w Warszawie generał Wojska Polskiego, legionista Włodzimierz Zagórski.

Piszę "zaginął", chociaż  rozum nakazuje mówić, że generał został zamordowany z rozkazu Marszałka Piłsudskiego. Włodzimierz Zagórski pochodził z rodziny szlacheckiej herbu Ostoja. Jego ojciec Jan walczył w Powstaniu Styczniowym. Nie doszukałem się, ale prawdopodobnie   po upadku powstania emigrował on do Francji, gdzie 21 lipca w roku 1882 urodził mu się w Saint-Martin-Lautosque syn Włodzimierz. Człowiek o niebanalnym charakterze, w przyszłości zdolny dowódca legionowy.

Nim to się stało, w roku 1900 mając ledwie 18 lat wstępuje młodociany Zagórski w szeregi armii austro-węgierskiej. Po dziesięciu latach służby zostaje absolwentem wiedeńskiej Akademii Sztabu Generalnego wojsk owdowiałego z powodu klątwy Habsburgów cesarza Franciszka Józefa. Zagórski ma lotny umysł, armia docenia ten fakt więc wysyła go do pracy w wywiadzie na terenie Galicji (tzw. K-Stelle) obejmującej swoim zasięgiem Przemyśl, Kraków i Lwów.

To tam po raz pierwszy krzyżuje się droga Zagórskiego z Józefem Piłsudskim oraz Walerym Sławkiem, którzy również byli agentami austro-węgierskiej armii. Wszyscy trzej pobierają też od Austriaków pieniądze za przekazywane im informacje. Józef Piłsudski wykorzystał również bycie agentem cesarza Franciszka Józefa do stworzenia pod jej skrzydłami polskich paramilitarnych bojówek. CK armia przymknęła na ten fakt oko, mając nadzieję na wykorzystanie ich w przyszłości do swoich celów.

Wspólna praca agenturalna zazębiła się także na późniejszym polu legionowym. Początkowo Zagórski pełnił obowiązki szefa Sztabu Legionów, natomiast głównym komendantem Legionów był posunięty wówczas już w latach gen. Karol Durski-Trzaska, co skrzętnie wykorzystywał Piłsudski. 

Działacz legionowy Jan Dąbski wspominał, że poróżnienie pomiędzy obydwoma panami (Piłsudskim i Zagórskim) wynikało z faktu, iż ówczesny kapitan Zagórski był rzeczywistym dowódcą Legionów, czego Piłsudski wręcz nie znosił. Prawdopodobnie dlatego, że sam wcześniej nie był zawodowym żołnierzem, a jedynie rewolucjonistą. Natomiast Zagórski takim  w pełnym tego słowa znaczeniu był.

Poza tym Zagórskiego cechowała wyjątkowa wojskowa rozwaga, natomiast Piłsudskiego typowe rewolucyjne szaleństwo. Trudno było na tej pozycji budować jakikolwiek kompromis. Doszło do tego, że Zagórski zażądał wreszcie aby aresztowano Piłsudskiego za nie wykonywanie rozkazów.

Żądanie nie zostało spełnione. Piłsudski cieszył się wśród zwykłych legionistów oraz oficerów ogromnym mirem. Niebawem, bo w roku 1916 kapitan Zagórski został z powodu nacisków Piłsudskiego odwołany ze stanowiska szefa Sztabu Legionów. Rozgoryczony  odwołaniem powrócił Zagórski w szeregi armii austriackiej. Niemniej Piłsudski pożałował swojej decyzji, prawdopodobnie mając na uwadze kontekst wojskowy, bo kapitan Zagórski niebawem obejmie dowództwo II Brygady Legionów a później w Korpusie Posiłkowym. Obydwie jednostki były jednak sercem  za przyszłym Naczelnikiem Państwa. Między Zagórskim a oficerami doszło z tego powodu do zatargów oraz przykrości za co został on ostatecznie zdymisjonowany a następnie osadzony w obozach w Marmarosz-Sziget i Hust.

Po opuszczeniu obozu w roku 1918 wstępuje ponownie w szeregi powstającego Wojska Polskiego. Prawdopodobnie za tą decyzją stoi fakt, że jego bezpośrednim przełożonym jest gen. Tadeusz Rozwadowski, podobnie jak on mający ostro z Piłsudskim na pieńku. W trakcie walk z bolszewikami, czyli wojnie ponad podziałami, jest Zagórski dowódcą ochotniczej dywizji, awansuje, a za odwagę otrzymuje kilkakrotnie  KW. Następnie pełni funkcję szefa Sztabu gen. Hallera, który w trakcie walk dowodził Frontem Północnym. 

Po wojnie  Zagórski przechodzi do rezerwy. Chce jednak służyć Polsce swoją wiedzą wojskową. Zostaje więc członkiem zarządu firmy "Francpol", której zadaniem jest sprowadzanie do Polski lotniczego sprzętu wojskowego z Francji. Nie podoba to się wyraźnie piłsudczykom. Zagórski zostaje oskarżony o matactwa finansowe i związany z tym import sprzętu złej jakości, lecz to, co tak dobitnie udowodniono gen.Żymierskiemu w sprawie masek przeciwgazowych w przypadku Zagórskiego spaliło na panewce. Rzucono jednak cień podejrzenia.

Do armii wraca ponownie w roku 1923 za namową gen. Sosnkowskiego, który widzi w Zagórskim doskonałego zarządcę.. Generał Sosnkowski mianuje Zagórskiego szefem Departamentu Przemysłu Wojennego Ministerstwa Spraw Wojskowych. W następnym roku kolejny minister tego resortu gen. Władysław Sikorski (także przeciwnik Piłsudskiego) awansował Zagórskiego na stopień generała. Świeżo awansowany generał obejmuje kierownictwo nad Departamentem IV MSW (Żeglugi Powietrznej).

Pełni swoje obowiązki na tym stanowisku do czasu przewrotu majowego. W jego trakcie staje, co naturalne  po stronie rządu Witosa dowodząc lotnictwem.

Po wypadkach majowych wraz z generałami: Rozwadowskim, Jaźwińskim i Malczewskim zostaje generał Zagórski internowany w Wilanowie, a następnie przewieziony do więzienia w Wilnie na Antokolu. Co ciekawe większość dowódców opuściło po jakimś czasie mury więzienne. W przypadku kilku innych wysokich oficerów oraz samego gen. Zagórskiego nie poczyniono takich kroków. Śledztwo w  przypadku gen. Zagórskiego dziwnie się wlokło.

Piłsudczycy zarzucali Zagórskiemu, że ten podczas przewrotu majowego w czasie walk ulicznych w stolicy  bombardował Warszawę celując w jak największe jej zniszczenie. Przypominano również ustawicznie  pamiętne podejrzenia o malwersacje finansowe generała w związku ze sprowadzaniem przez niego z Francji sprzętem lotniczym.

Marszałek Piłsudski uparcie w jego sprawie milczał.

Nie milkli w obronie generała jednak inni. Profesor  Marian Zdziechowski napisał nawet w  roku 1927 broszurę pt. „Sprawa sumienia polskiego”, gdzie przypominał społeczeństwu, a głównie samemu Marszałkowi Piłsudskiemu, że osadził w więzieniu niewinnego człowieka. 

Pisał:  "Rozmowa z nim (...) utwierdziła mię w tem samem, co wszystkie uprzednie rozmowy, wrażeniu, że generał pragnął, namiętnie pragnął i wyczekiwał sądu, w przekonaniu, że przed sądem wyjdzie na jaw jego niewinność i że sąd ten tem samem stanie się wyrokiem potępienia na jego oskarżycieli” 

Piłsudski ostatecznie zmiękł lecz powód był inny niż litość.

Z początkiem sierpnia  szef Sztabu GISZ-u  Aleksander Prystor połączył się telefonicznie z naczelnym prokuratorem RP gen. Józefem Dańcem i spytał go jakie mogą być warunki zwolnienia generała Zagórskiego z więzienia. Ten odparł, że zwolnić więźnia z dalszego odbywania kary może jedynie Wojskowy Sąd Okręgowy. Dalej sprawy potoczyły się już błyskawicznie w/w Sąd zebrał się 4 sierpnia 1927 roku w Warszawie na wniosek prokuratora płk Stefana Kaczmarka, który podjął ostatecznie decyzję o zwolnieniu generała Zagórskiego z aresztu śledczego na Antokolu w Wilnie. 

Cóż takiego wywołało wspomniany pośpiech, że generał "winien być bezwłocznie uwolniony z aresztu śledczego"? Dobre serce Piłsudskiego?  Nic z tych rzeczy. Do władzy dotarła po prostu informacja, że Zagórski pisze w areszcie pamiętnik. 

Za wiedzą Piłsudskiego do wileńskiego więzienia niezgodnie z prawem wysłano więc z rozkazu Prystora kapitana Lucjana Miładowskiego wraz zalakowaną kopertą. Kpt. Miładowski zgłosił się do prokuratora wileńskiego WSO ppłk Edmunda Wełdycza, któremu wręczył wspomnianą kopertę z instrukcjami  od szefa Sztabu GISZ. 

Wszystko odbywało się w pełnej tajemnicy przed prasą,  podobnie zresztą jak kilka miesięcy wprzód z gen. Rozwadowskim w roli głównej, który spotkał się z Marszałkiem Piłsudskim. 

Gen. Zagórski w asyście kpt. Miładowskiego opuścił wileński areszt i wraz z nim wsiadł do pociągu relacji Wilno -Warszawa aby natychmiast po przybyciu do Warszawy stawić się w Belwederze przed obliczem Marszałka. Nie wiedział jednak o jednym, że Marszałek zmienił nieoczekiwanie plany, i w tym czasie kiedy on jechał do Warszawy na spotkanie z Marszałkiem ten wyjechał autem na spotkanie z legionistami do Kalisza.

Celowo?

Tymczasem na Dworcu Wileńskim, na który przybywa z Wilna wieczorem na gen. Zagórskiego oczekują na  nie jedna, lecz dwie rządowe limuzyny. Drugą jest cadillac 24 celowo wypożyczony na ten cel z I Pułku szwoleżerów  na osobisty rozkaz przez dowódcę tegoż pułku, osobistego adiutanta Marszałka gen. Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego. Auto osobiście odebrał z garażu pułku major Wenda.  

Ponoć podczas jazdy do Belwederu gen. Zagórski  przejeżdżając przez Krakowskie Przedmieście poprosił o chwilowy postój przy łaźni „Pod Messalką” w celu odświeżenia się po podróży. Wszedł do budynku i...wszelki ślad od tej pory po nim zaginął.

Oczywiście wszczęto śledztwo. Prowadził je major Wilhelm Mazurkiewicz, który w jego trakcie udowodnił że zarówno kapitan Miładowski jak i major Wenda kłamali twierdząc, że  na dworcu w Warszawie 6 sierpnia byli tylko oni dwaj, jedno auto i generał. Śledczym nie udało się jednak ustalić nazwisk innych osób oczekujących generała na dworcu (poza jednym), ponad to że drugą z limuzyn był wspomniany cadillac 24.

Śledztwo umorzono ostatecznie 5 października 1927 r. Podtrzymano wersję, że gen. Zagórski zdezerterował. Równolegle Ministerstwo Spraw Wojskowych poinformowało redakcje prasowe że udzielanie "wszelkich informacji sprzecznych z rządowym komunikatem, będzie skutkować konfiskatą".

Za generałem wydano list gończy. Twierdzono, że uciekł do Francji, że zamieszkał w Południowej Afryce, a także że widziano go na plaży bałtyckiej i w Zakopanem.

Do dzisiaj wiemy w tej sprawie niewiele. 

"Gen. Zagórski nie był zdrajcą - komentuje prof. Chwalba. - Był politycznie związany z Austriakami, świetnie mówił po niemiecku, ale był też całkowicie oddany sprawie polskiej. - Należy pamiętać, że w lutym 1918 roku, kiedy doszło do buntu II Brygady gen. Hallera, Włodzimierz Ostoja-Zagórski został jednym z głównych oskarżonych przez Austriaków, którzy zarzucili mu zachowanie niezgodne z zasadami austriackiego oficera". - prof. Andrzej Chwalba 

„Kpt. Zagórski był właściwym i rzeczywistym Komendantem Legionów. W Legionach działo się wszystko wedle jego woli. Sam fakt stworzenia Komendy Legionów postawił go od razu w antagonizmie z Piłsudskim. Ich wzajemna nieufność przerodziła się w nienawiść. Zagórski chciał zagarnąć pod siebie Piłsudskiego i osłabić jego siłę. Zagórskiego jako zawodowego wojskowego drażniło warcholstwo Piłsudskiego, drażniło go lekceważenie rozkazów Komendy Legionów i coraz większe rozluźnienie stosunków między grupą Piłsudskiego a grupą Legionów”.  -  polityk, działacz legionowy Jan Dąbski

„Nie ulega wątpliwości, że został on zamordowany. Ślady, choć skrzętnie zacierane, prowadzą do tzw. grupy pułkowników w obozie rządzącym. Przez to właśnie środowisko, wywodzące się w większości z I Brygady, Zagórski był od czasów legionowych znienawidzony. Nic więcej pewnego nie wiadomo” - historyk Andrzej Garlicki

"Dezercję jego uważam za wykluczoną, tem więcej natomiast dają do myślenia słowa organu tzw. +sanacji+: dla nas sprawa jest jasną – jednym nikczemnikiem jest mniej na świecie” - prof. Marian Zdziechowski

Wincenty Witos wspomina w swoich pamiętnikach o anonimowym liście z Zakopanego.

Autor listu ujawnia byłemu premierowi w jaki sposób zginął gen. Zagórski. Otóż Zagórskiego przewieziono nie do "Łaźni pod Messalką" na Krakowskim Przedmieściu, ale do mieszkania Walerego Sławka jego byłego, agenturalnego kolegi z czasów CK armii, który po przewrocie majowym stał się nie tylko najbliższym, zaufanym  współpracownikiem Piłsudskiego, ale też pełnił w rządzie funkcję oficera do zadań specjalnych.

Od Zagórskiego usiłowano w mieszkaniu Sławka uzyskać informacje o kwitach na sumę 2 tysięcy koron austriackich jakie Marszałek pobrał z kasy armii austriackiej kiedy to pracował dla cesarza Franciszka Józefa jako jego agent. Oraz dokumentów potwierdzających że Józef Piłsudski został wypuszczony przez Niemców z Magdeburga jako ich człowiek mający w imieniu Niemiec walczyć z sowietami, za co miał w zamian dostać zgodę Berlina na niepodległość Polski. Sprawa była o tyle delikatna, że Marszałek wszystkiemu  uporczywie zaprzeczał jakoby szpiegował i działał świadomie na rzecz obcych państw.

Generał Zagórski konsekwentnie odmawiał wydania wspomnianych kwitów oraz dokumentów, w związku z czym był torturowany. Generała torturował m.in. kpt. Myśliszewski. Widać jednak Zagórski skutecznie się przed nim obronił, skoro torturujący doznał poważnych obrażeń ciała, w następstwie czego został zwolniony ze stanu oficerów WP. 

To dlatego ludzie majora Wilhelma Mazurkiewicza, którzy podjęli w śledztwie ów kapitański ślad otrzymali później odpowiedź, że nikt o takim nazwisku nie służy w Wojsku Polskim. 

Jako zabójców anonimowy autor wymienił precyzyjnie: majora Wendę, ppłk Piątkowskiego, komendanta organizacji "Strzelec" Kowalewskiego oraz Łukasza Łokietka lokalnego bandyty powiązanego ze światkiem przestępczym Warszawy. Ciało generała wedle autora listu po zabójstwie zostało poćwiartowane i wrzucone do Wisły w okolicy Wilanowa.


źródła:  https://dzieje.pl/aktualnosci/rocznica-tajemniczego-zaginiecia-gen-wlodzimierza-zagorskiego

https://plus.gazetakrakowska.pl/90-lat-po-zagadkowe-i-niewyjasnione-do-dzis-zaginiecie-generala-zagorskiego/ar/12331870

"Zakazana Historia" Pietrzak, Piński, Przedmojski, Smyrgała, Szymowski, Wręga  rozdział: "Czy Piłsudski zlecił zabójstwo gen. Zagórskiego?"

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura