kabir chan kabir chan
328
BLOG

AFGANISTAN; WYCIEK „ŚCIŚLE TAJNYCH DOKUMENTÓW”

kabir chan kabir chan Polityka Obserwuj notkę 11

 

AFGANISTAN; WYCIEK „ŚCIŚLE TAJNYCH DOKUMENTÓW”
Cóż można powiedzieć o rewelacji, jaką sprezentowała WikiLeaks wraz the New York Times, Der Speigel, and the Guardian swoim szukającym sensacji miłośnikom?
Następny wielki humbug czyli śmierdzące jajo.
Tysiące „tajnych” dokumentów okazały się nic niewnoszącą makulaturą. Dla osób znających język angielskich interesującą może okazać się lektura artykułu Jasona Linkinsa „WikiLeaks War Diary Prompts Bored Media To Finally Admit Afghanistan Is Not Going Well”. (http://www.huffingtonpost.com/2010/07/27/wikileaks-war-diary-promp_n_660767.html).
Początkowa ekscytacja opublikowanym materiałem szybko wyparowała podobnie jak 22 miliardy dolarów w Iraku (takiej kwoty nie może doliczyć się amerykański Urząd Skarbowy!!!).
Cóż możemy nowego dowiedzieć się z materiałów WikiLeaks? Nic czego byśmy do tej pory nie wiedzieli. Czytelnik doskonale wie, że:
·        Wojna jest zła i na ogół przynosi cierpienie ludności cywilnej
·        Czasami piechota ma bardzo trudne sytuacje na polu walki i uciążliwe warunki bytowe ponieważ dowództwo zamówiło złe wyposażenie, a logistyka przygotowała spanie w namiotach
·        Czasami patrole popełniają błędy a mass media robią z tego artykuły na pierwszą stronę i szczegółowo opisują przypadkowe ostrzelanie Nangar khel, niechcący zbombardowaną ciężarówkę z benzyną czy też omyłkowy atak rakietowy na uroczystości weselne.
·        Czasami samoloty bezzałogowe rozbijają się bez przyczyny
·        Czasami żołnierze chronią obiekty, których nie potrzeba pilnować, a to jakiś most na okresowej rzece czy też przełęcz na granicy z Pakistanem przez którą oprócz lokalnej ludności nikt inny nie przechodzi, a na pewno nieprzemykają się chyłkiem talibowie
·        Czasami administracja afgańska jest skorumpowana, a zachodnie środki masowego przekazu zwyczajowe przyjmowanie bakszyszu czyli podarunku zdeprecjowały ten miły gest do roli ordynarnej łapówki.
·        Czasami oddziały armii afgańskiej uciekają z pola walki, gdyż żołnierze nie chcą strzelać do braci lub zostać przez nich zabitym.
Tego generalnie dotyczą opublikowane ostatnio rewelacyjnie tajne dokumenty, co potwierdził 27.07.2010 roku w swoim expose Prezydent USA, nazywając ujawnione akta mało istotnym zbiorem, czyli makulaturą.
Według mnie ta wojna jest jednym wielkim oszustwem.
Jedynym beneficjentem wojny są militarne kręgi administracji USA. Wątpię, aby nasi politycy i generałowie mieli porównywalne profity do zysków jakie osiągają ich odpowiednicy amerykańscy. Polacy są za głupi, by z tego tortu wziąć dla siebie nawet malutki kawałek. Niczego nie nauczyli się w Iraku. Jedyną korzyścią jest to, że nasza armia „powąchała prochu”, nabiera doświadczenia bojowego w realnych walkach, na trudnym terenie, dostaje coraz lepsze uzbrojenie i umundurowanie. Chociaż z tym nie zgadza się Ludwik Dorn i w swoim artykule na łamach Salonu 24 (http://ludwikdorn.salon24.pl/144803,prawdy-polprawdy-i-nieprawdy-mon-o-pkw-afganistan).
Polak głupi przed szkodą i po szkodzie.
W Afganistanie oszustwo, „przekręt” i afera są na porządku dziennym:
·        „Moshtarak” czyli ‘wpólnota’, Słynna ofensywa w mająca na celu oswobodzeniu z rąk talibów miasta Marjah (Mardżah) była typowym przykładem kłamstwa militarnego i medialnego
NIE MA MIASTA MARJAH!!! Jest o tej nazwie słabo zaludniony region Nad Ali w prowincji Helmand, ale prasa polska bezkrytycznie powielała doniesienia zachodnich mass mediów i karmiła nas bzdurami.
Można sprawdzić osobiście na linku - http://earth.google.com/
·        Istnieje współpraca między “okupantami” i talibami. Ten szokujący fakt potwierdzali (21.10.2009) niezależnie Mohammad Kabir Andarabi - szef policji w Baglan, Gubernator prowincji Baglan Mohammad Akbar Barikzai Prezydent Karzai stwierdził, że talibowie są przewożeni helikopterami na północ.(WELCOME TO IWPR'S AFGHAN RECOVERY REPORT, No. 343, October 26, 2009
WELCOME TO IWPR'S REPORTING CENTRAL ASIA, No. 595 Part 2, November 20, 2009
)
Wiadomo, że talibowie nie posiadają takiego sprzętu, a wyżej wymienieni politycy nie pochodzą z bajki o żelaznym wilku.
·        Wiele patroli, które zostały zapisane w dziennikach akcji nie odbyło się w ogóle, ale diety delegacyjne zostały wypłacone jak za rzeczywisty wyjazd w teren. Taki mało ryzykowny dodatek do żołdu.
·        Od paru lat pojawiają się w Polsce plotki o łapówkach jakie muszą zapłacić zwierzchnikom chętni do wyjazdu na misję.
Żołnierze potrafią kalkulować i wiedzą, że ryzyko śmierci na talibskiej minie jest mniejsze od śmierci pod kołami polskiego pijanego kierowcy, a pensja kilkukrotnie wyższa od żołdu w Ojczyźnie.
·          Na afgańskich bazarach można kupić towary przeznaczone dla wszystkich kontyngentów oraz produkty z pomocy humanitarnych dla biednych ludzi.
Realnie patrząc na tę afgańską karuzelę dochodzę do wniosku, że jest to jedno z największych oszustw XXI wieku.
W Iraku, jak wcześniej wspomniałem zdefraudowano circa 22 miliardy dolarów, zginęło tysiące ludzi, a konto bankowe garstki oszustów powiększyło się znacząco. Jak długo będziemy okłamywani w sprawie Afganistanu i jak długo będziemy płacić za wojenne gierki światowych jastrzębi?
Nie wiem, nie jestem Nostradamusem.
Wiem jedno, że za 1% kwot wydawanych na cele militarne można byłoby poprawić los WSZYSTKICH AFGAŃCZYKÓW.
Budowa małych manufaktur w miasteczkach produkujących rury PCV, glazurę, terrakotę, ramy okienne, styropian i wiele innych artykułów budowlanych zmniejszy bezrobocie i mocno podbuduje społeczne morale.
Wymiana soch i radeł na metalowe jednoskibowe pługi, lekkie brony i zamiana sierpów na polskie kosy pomoże wieśniakom obrabiać spłachetek posiadanej ziemi. Natomiast dostarczenie mlecznych krów, a w konsekwencji wytwarzanie nabiału drastycznie poprawi byt wieśniaków.
Brak pracy demoralizuje Afgańczyków.
Te wydatki zmieściłyby się we wspomnianym procencie.
Część magicznego 1% mógłby być przeznaczony na budowę lub rekonstrukcję wiejskich meczetów, o takiej inicjatywie wspominałem we wcześniejszych enuncjacjach.
Koncepcja ta wytrąciłaby koronny argument z rąk talibów, którzy twierdzą, że Zachód chce zniszczyć Islam i muzułmanów.
Żaden talib nie mógłby pojawić się na afgańskiej ziemi, bo sami tubylcy zatłukliby go kamieniami za psucie domowego miru i łamanie kanonów Świętego Koranu.
 
TOMASZ KAMIŃSKI
Orientalista, były stypendysta Uniwersytetu Kabulskiego, tłumacz przysięgły języka perskiego i autor książki „Afganistan; parła nist”.
 
kabir chan
O mnie kabir chan

nietuzinkowy, podróżnik po Azji, gawędziarz, od 36 lat zafascynowany Afganistanem, ale trzeźwo patrzącym na tematykę tu i tam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka