Kiedy Pis przejął władze w 2015 było na wiele socjalnych programów, ponieważ Państwo było poukładane i ze zdrowym budżetem, który od tamtych czasów można było naginać do granic możliwości, finansując różne programy prokonsumpcyjne. I po pięciu latach stało się to co można było łatwo przewidzieć, realizuje się scenariusz Grecki. Grecy w latach dziewięćdziesiątych wykorzystując przynależność do UE sztucznie pompowali konsumpcje która dawała duże wpływy do budżetu, za który pompowano jeszcze większa konsumpcje i nikt wtedy nie martwił się o inwestycje, bo i po co? W końcu na wszystko było mnóstwo pieniędzy. Sjesta działała dobrze przez około 20 lat i nawet spora część Polaków jeździła do Grecji zarabiać, do czasu aż pompowany balonik pękł w 2009 i Grecka gospodarka się załamała. Grecy już od dwunastu lat muszą płacić za nieodpowiedzialne rządy i końca spłaty długów z tamtego okresu nie widać. Grecja nadal jest gospodarcza ruiną a Grecy muszą wyjeżdżać za chlebem za granicę.
W 2016 pis dał 500+ a że nie ma darmowych obiadów to teraz wystawia rachunek. O ile za Tuska inflacja oscylowała blisko zera to po pięciu latach pompowania pieniędzy mamy najwyższą inflacje w UE. Mimo to stopy procentowe pozostają bliskie zera a prezes NBP jeszcze chce je obniżyć. Oznacza to że ci Polacy którzy mają jakieś oszczędności w Bankach tracą prawie 4% rocznie bo o tyle są one mniej warte po roku i z roku na roku tracisz 4% wartości twojej wypłaty. Dodatkowo NBP celowo sprzedaje złotówki obniżając kurs złotego, przez co wszyscy co zarabiają w złotówkach tracą na wartości. Jakby tego było mało to NBP zapowiada że skupi każdą ilość polskich obligacji, a w praktyce oznacza to że Państwowe Banki skupują polskie obligacje na potęgę a potem odkupuje je NBP, czyli Polski rząd zadurza się w NBP za dodrukowane pieniądze, co widać po coraz większej inflacji.
Ale te triki księgowe na których traci złotówka i Polacy nie wystarczają ponieważ aparat partyjny się rozrasta i potrzebuje coraz to nowszych funduszy. A więc trzeba położyć łapę na funduszach emerytalnych Polaków. Pis chce przenieść pieniądze z prywatnych funduszy (niepartyjnych) do funduszu kontrolowanego przez partię i za to dobrodziejstwo zgarnąć dla siebie 15% lub jeżeli obywatel nie będzie chciał oddać funduszy pod partyjny zarząd, przenieś do ZUS ale bez prawa dziedziczności. Którą opcje obywatel nie wybierze, to i tak traci część swoich oszczędności lub całość, przy czym ta część oszczędności która będzie kontrolowana przez partię posłuży do kontrolowania kolejnych spółek i mianowanie kolejnych Obajtków którzy za pieniądze obywateli będą realizować interesy partii które w dłuższej mecie muszą spowodować spadek wartości tych funduszy. Zawsze się tak kończy kiedy partyjni prezesi zamiast realizować cele biznesowe realizują oczekiwania prezesa wszystkich prezesów.
To nie prawda że za Tuska było to samo. Tusk przeniósł 50% które było w obligacjach z OFE do dziedziczonego konta ZUS które daje taki sam zysk i jak do tej pory nikt na tej operacji nie stracił nawet złotówki.
Dodatkowo pis myśli że jest sprytny i skoro właśnie okrada OFE to co będą kraść w przyszłości? Aby było co kraść w przyszłości chcą Polaków zmusić aby odkładali PPK.
Po "dobrej" zmianie Polacy będą pracować do dziewięćdziesiątki bo co z tego że będziesz mógł przejść na wcześniejszą emeryturę w wieku 65 jak ta emerytura nie będzie nic warta i jak będziesz chciał jeść to będzie trzeba pracować dalej. Pisowskie emerytury będą wypłacane z kieszeni przyszłych pokoleń bo pis przerznie te pieniądze i nic z nich nie zostanie a przyszłe pokolenia będą coraz mniej liczne bo nikt w tym obecnym syfie nie chce mieć dzieci.
Już niedługo nie będzie Polsatu, nie będzie TVN, nie będzie emerytur i tylko pazerna partia pozostanie. Niech ci co głosowali na tych złodziei i kochają prezesa płacą z własnej kieszeni a od moich pieniędzy się odpierdolta.
