crack crack
214
BLOG

Quo vadis PiS?

crack crack Polityka Obserwuj notkę 1

Jakiś czas temu popełniłem takową notkę:

"Albo PiS stanie się formacją, która jest w stanie samodzielnie rządzić, albo będzie konieczne zbudowanie dwóch ugrupowań – centrowego i narodowego, by zagospodarować wyborców, a potem budować koalicję". Czy takie rozwiązanie, rzucone w wywiadzie przez Ziobrę, może być rzeczywiście rozważane, czy to tylko blef ? Czy taki plan ma rację bytu? Odpowiedź na te pytania wymagają dłuższej analizy. Jednakże tak "na szybko" można stwierdzić, że jest to rozwiązanie, w pewnych sytuacjach nie tylko możliwe, ale i kuszące. I nie tylko dla Ziobry. Pomijając wszystkie negatywne dla największej partii opozycyjnej konsekwencje takiego podziału, przyjrzyjmy się możliwym scenariuszom rozwoju sytuacji.  

Ziobro (odchodzący sam i realizujący własne ambicje bądź ostatecznie wypchnięty) tworzy nowe ugrupowanie, które ze wsparciem Ojca Rydzyka zagospodarowywuje tzw. część narodową PiS. Być może przyłączyłby się do niego Marek Jurek. Utworzyłaby się wtedy formacja gromadząca twardy elektorat "narodowo-radiomaryjny", która mogłaby liczyć na spory sukces wyborczy - porównywalny do wyniku Palikota. Pamiętajmy bowiem, że jest znacząca liczba wyborców, dla których nawet Kaczyński jest za bardzo centrowy.

Pozbawiony tej części partii Jarosław Kaczyński mógłby w takiej sytuacji całkowicie otworzyć się na centrum. Tradycyjny straszak w postaci „obrońców krzyża, oszołomów z RM i moherów”, zostałby bardzo mocno przytępiony. Posiłkując się kadrą naukową okrojony PiS miałby znowu realną szansę powalczyć o elektorat z dużych miast, o inteligencję i młodych. Tracąc część twardego elektoratu partia ta miałaby szanse pozyskać o wiele większą liczbę głosów spośród niezdecydowanych. Budowanie nowego centrowego PiS byłoby o wiele też łatwiejsze, gdyż Kaczyński nie musiałby walczyć z Palikotem - tutaj szalałby Ziobro. Dodatkowo partia byłaby bardziej scementowana - jałowe spory frakcyjne byłyby zastąpione przez rzetelną pracę. Wypchnięcie ziobrystów to może być w pewnym momencie wybranie tzw. mniejszego zła - bo utrzymywanie jedności na siłę, ustępowanie jak widać rzeczywiście szarżującemu Ziobrze oraz wyniszczające walki frakcyjne, mogą w ogólnym rozrachunku bardziej zaszkodzić PiS niż rozłam.

Scenariusz podziału nie byłby więc być może aż tak tragiczny, jak się sporej grupie komentatorów wydaje. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nowy PiS mógłby ponownie zdobyć około 30% głosów. Sytuacja byłaby jednak diametralnie inna, gdyż w Sejmie zasiadłaby nowa partia Ziobry - z poparciem być może nawet około 10%. A wspólne 40% (a być może nawet więcej głosów) robi już wrażenie. Oczywiście, gdyby podział rzeczywiście doszedł do skutku, poparcie obu partii mogłoby być zupełnie inne - drastyczny spadek też nie byłby wykluczony. Zwłaszcza, że opisywany przeze mnie możliwy kierunek rozwoju sytuacji, gdyby rozpad PiS byłby nieunikniony, to przecież przy takim obrocie sprawy kierunek optymalny. W przypadku rzeczywistego podziału, nowy układ sił mógłby być przecież zupełnie inny. Trudno bowiem powiedzieć, czy np. wszystkie osoby związane z RM czy Ziobrą porzuciłyby jednak Prezesa czy też nowa partia odniosłaby rzeczywiście jakiś sukces. W ogóle można kłócić się o podstawowe założenia mojego scenariusza: czy Ziobro w ogóle chciałby tworzyć tzw. ugrupowanie narodowe.

W ogóle chciałbym, aby rozważania powyższe pozostały na poziomie political fiction. Scenariusz pt. "Rozpad PiS" to mozliwe pogrążenie się całego środowiska w totalnym chaosie. Osobiście bardzo obawiam się takiego rozwoju sytuacji, pamiętając o podziałach prawicy w przeszłości i katastrofalnych skutkach takowego stanu rzeczy. Liczę przede wszystkim na kompromis i rozsądek.

Nie jest jednak tak, że odejście Ziobry, gdyby doszło do skutku jako jedyne sensowne wyjście z możliwej patowej sytuacji w partii, to tylko jedno wielkie zagrożenie. Polityka jak wiadomo jest nieprzewidywalna, i to co kiedyś przyniosło prawicy porażkę, może okazać się niespodziewanym kluczem do sukcesu. Pytanie, czy ktoś o nim naprawdę myśli, i będzie chciał zaryzykować go użyć.

Tak pisałem 24 października. Z perspektywy czasu osobiście twierdzę, że Ziobro z premedytacją dążył do realizacji swoich planów. On już dawno postanowił, że szans na przejęcie władzy w PiS nie ma, i że musi tworzyć nową formację - użył więc klucza o którym pisałem. Uznał, że jest to jedyna droga do zdobycia realnej władzy - założenie partii która razem z PiS może zdobyć większość głosów, co dać ma możliwość stworzenia koalicyjnego rządu, w którym On - Zbigniew Ziobro - będzie grał jedną z głównych ról, będąc jednocześnie jednostką autonomiczną on Kaczyńskiego, całkowicie niezależną politycznie. Cel dla europosła był od początku jeden, a cała ta otoczka, mowa-trawa o chęci naprawy partii, o demokratyzacji, o otwarciu na nowe środowiska, to tylko zagrania mające na celu udawanie kogoś skrzywdzonego przez Prezesa aby pociągnąć za sobą jak najwięcej szabel. Zresztą to całe uzasadnienie swoich decyzji razi swoją sztucznością zwłaszcza po ostatnich decyzjach Prezesa dotyczących otwarcia się bardziej na centrum, po wprowadzeniu do ław poselskich bardzo wielu nowych posłów z różnych środowisk, zwłaszcza naukowych. Symbolicznym podsumowaniem tych zmian przekierowujących PiS bardziej na centrum było spotkanie Kaczyńskiego z Komorowskim. Czy Ziobro tego nie dostrzegał? Ależ oczywiście, jednak jakoś swoje wyjście musiał uzasadnić. Jak postanowił, tak zrobił. Dziwię się tylko, że część komentatorów dała się na tę bajkę o reformie PiS złapać. Po ostatnich wypowiedziach Ziobry i kompanów, Komitet Polityczny nie miał innego wyjścia jak wykluczenie europosłów. Ziobro na to grał i do tego doprowadził.

A teraz będzie razem z Ojcem Tadeuszem tworzył nowe narodowe ugrupowanie, co pozwoli na spełnienie jego ambicji, a jednocześnie w dłuższej perspektywie moim zdaniem ułatwi otwarcie PiS na centrum (dotarcie do elektoratu który głosował na tę partię w 2005 r.), umożliwiając osiągnięcie wyniku wyborczego lepszego niż w ostatnich wyborach. Jest to jak najbardziej możliwe, aby PiS stał się znowu także partią części klasy średniej, inteligencji oraz małych i średnich przedsiębiorców. Pierwszy krok ku temu został zrobiony. Teraz czas na następne. Liczę zwłaszcza, że nowym wiceprezesem partii zostanie Mariusz Kamiński, który nie tylko przejmie w PiS rolę szeryfa i bezwględnego tropiciela przestępców, ale przede wszystkim jest sprawnym organizatorem, co mam nadzieję pozwoli na odbudowę struktur partii w paru regionach (np. na Pomorzu gdzie po działaności Kurskiego jest wiele do roboty) W ten sposób zminimalizowane zostaną tzw. straty wizrerunkowe i jednocześnie stanowisko otrzyma osoba zdolna do prawdziwej czarnej partyjnej roboty. To byłby kolejny krok, czy może kroczek do przodu. Ale jednak do przodu. Jak pisałem bowiem powyżej: to co wydaje się tragedią, może być początkiem przyszłego sukcesu. Jeżeli miało dojść do takiego przesilenia w partii teraz jest na to najlepszy moment. Najbliższe wybory dopiero za 3,5 roku - zatem jest dostatecznie dużo czasu na stworzenie nowego spójnego przekazu i odbudowę struktur. Ci którzy teraz stawiają na partii krzyżyk, mogą się grubo przeliczyć.

crack
O mnie crack

Trochę konserwatywny model > 30. Realista z dużą nutą marzyciela. Jeszcze będzie dobrze !!!;

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka