Z całą powagą i na temat...

Pisane "prosto w klawisz", więc zapewne niezbyt składnie.

Zapowiedziane referendum na 25 października, razem z wyborami parlamentarnymi nie będzie nic tańsze, niż to obecne z 6 września. Jak to już zaczynają tłumaczyć PiSmacy, z prezydentem na czele. Bo przecież żadne funkcje - no może poza slużbami porządkowymi i sprzątającymi - nie mogą zostać połączone w takie "dwa w jednym". To jeszcze tylko niewielka część biedy. Kolejna to grube miliardy, jakie trzeba będzie wydać na cofnięcie wieku emerytalnego. Teraz i w latach kolejnych. Bo wiadomo, że jak dopisze frekwencja i będzie ważne orzeczenie referendalne, to akurat łatwo się domyslić, w którą stronę. Tak, jak i z sześciolatkami. Od - załóżmy - 1 listopada przestają istnieć pierwsze klasy z sześciolatkami - dzieciaki do domu, nauczyciele do domu, pracujący rodzice do domu - pilnować dzieci... Lecz coż się tutaj za wiele zamartwiać... Cudotwórcy z PiS - bo oni są pewni swojego zwycięstwa - wyczarują gruszki z wierzby i swojej głowy - wszystko będzie cacy...

Dlatego też apeluję do wyborców. Jeśli zamierzacie poprzeć to absurdalne chciejstwo referendalne, z proponowanymi przez PiS pytaniami, musicie też poprzeć ich przy urnie wyborczej. Bo muszą wygrać, aby zacząć realizować owe obiecanki. Inaczej bowiem, żaden inny wygrany nie wprowadzi ich w życie, nie chcąc stanąć u boku Grecji.