There’s probably no math. Now stop worrying and enjoy your taxes

Zawsze podziwiałem profesora Sadurskiego. Za poczucie humoru i kulturę słowa przede wszystkim. Nie wiedziałem jednak, że jest on też ekonomistą par excellence. Niczym Wojciech Młynarski, który na wszelkie dolegliwości zalecał wycieczkę na dworzec, niczym Kononowicz i Ikonowicz ze swoimi pacaneami, profesor powiada, że gdy jest źle trzeba podwyższać podatki a nastanie królestwo boże z reklamówek PO. Jednocześnie stara się pogrzebać tak niewygodną krzywą Laffera, którą zastąpić ma prosta wznosząca Chevaliera. Dzięki niej budowa drugiej Japonii stać się ma zadaniem na tyle prostym, że nawet rząd Donalda Tuska będzie w stanie sobie z nim poradzić.

 

Służba zdrowia jest niewydolna? Jedziemy z VAT-em do 30%. Nie pomaga? Dawać mi tu składkę rentową! Jeszcze mało? No to… ups, pacjent się przekręcił. Wydaje się, że jest to metoda, która, zastosowana w motoryzacji, nakazywałaby uruchamiać zardzewiałą Syrenkę ciągłym dolewaniem paliwa do baku. Zastanawiające też jest to, dlaczego ludzie kierujący przez ostatnie 20 lat naszą gospodarką ukrywali przed Polakami tę niezwykle skuteczną metodę. Kto wie, może odpowiedzialny za to jest złośliwy kod kulturowy Leszka B. i spółki?

 

Faktem jest, że niezależnie od tego, czy to się podoba mnie i profesorowi Sadurskiemu, obciążenia fiskalne Polaków i tak wkrótce znacząco się zwiększą. Problem w tym, że wbrew nadziejom lewicy nie będzie to oznaczało polepszenia jakości jakichkolwiek usług świadczonych w sferze budżetowej. Podniesienie podatków i jednoczesne cięcia po kosztach (ostatnio policja), czyli po jakości, dokonywane są po to, żeby cały ten bajzel utrzymać na powierzchni, a nie żeby pielęgniarki, nauczyciele i ich klienci mieli weselsze życie.

 

Po co jednak to piszę, skoro wiadomo, jak jest i jak być musi? Otóż chodzi o minimum godności i uczciwości w stosunku do obywatela. O tę małą rzecz, którą ostatnio tak pięknie, w zapiętych pasach, rozjechał Trybunał Konstytucyjny. Wiem, czasem są takie sytuacje, że trzeba się pochylić i pozwolić wydymać. Proszę jednak, nie każcie mi mówić dymającemu kocham i wierzyć, że już po wszystkim zrobi ze mnie gwiazdę.

 

^FUTRZAK