Wyrus napadł na Dawkinsa. W tekście Dawkins nieco zachowawczy nazwał Dawkinsa pajacem i facetem, co może być pozamiatany. Na przykład z logiki przez Bocheńskiego. Tenże Bocheński, jak pisał wyrus, dał kiedyś taki pauss:
Religia budzi u wielu nie tylko niechęć, ale wprost nienawiść, do tego stopnia, że ludzie skądinąd rozsądni i zrównoważeni tracą wobec niej panowanie nad sobą i zachowują się niekiedy w sposób nie mniej zdumiewający niż sami wierzący.
Bocheński ma rację, ale nie do końca. Ma rację z tym, że niechęć do religii, powoduje, że ludzie, po których trudno się spodziewać jakiś wybuchów, nagle dostają jobca i szumi im we łbie. Sam tak mam, więc wiem. Antyklerykalizm, jako przejaw antyreligijności, bywa wulgarny, przez się staje tandetny. A taka tandeta, to jest dla antyklerykałów krecia robota.
Wyrus pisał też o religii i cudach. Ostatnio moja najmłodsza siostra pytała mnie o zjawiska paranormalne. Jej pokolenie (gimnazjum) przechodzi kryzys wiary. Ponoć co druga osoba określa się mianem ateisty. Pytała o zjawiska paranormalne, które jej zdaniem potwierdzać miały istnienie Boga. Niestety wyginające się łyżki, nie potwierdzają takiego x, że x jest Bogiem. Gdyby potwierdzały, to każde naukowo udowodnione szachrajstwo, było by dowodem przeciwnym. Dowodem, że Boga nie ma. A metafizyki się przecież nie da udowodnić fizyką. Sęk w tym, że Kościół dopuszcza zjawiska paranormalne i czasami oficjalnie traktuje je jako cudowne. Kiedyś cudowne było to, co dziś cudowne już nie jest, pytanie czy jutro cudowne będzie to, co cudowne ma być dzisiaj. Myślę, że Kościół na cudach więcej traci niż zyskuje. Cuda mają zaprzeczać prawom przyrody, więc aby to zweryfikować, trzeba pod kątem tych praw dane cuda zbadać. I potem, czasami po latach wychodzi, że jednak danego cudu nie było. Był tylko brak wiedzy. Kościół się myli, a jak się myli to traci autorytet. Potem skoro pomylił się w sprawie cudów, a więc namacalnej obecności Boga, może się mylić w sprawie małżeństw gejowskich, czy paru innych drobiazgów. I Bóg prostaczków się mija z Bogiem uczonych, coraz mniej noblistów jest teistami, a nawet ponoć co druga osoba w gimnazjum mojej siostry ma się określać mianem ateisty.
Pisałem, że Bocheński miał rację, ale nie do końca. Mylił się, czy raczej wszystkiego nie dopowiedział. Bo nie tylko religia, budzi taka niechęć, że ludzie skądinąd rozsądni i zrównoważeni tracą wobec niej panowanie nad sobą. Taką niechęć budzi u innych interwencjonizm, podatki, socjalizm, ZUS albo właśnie Richard Dawkins. I ludzie skądinąd rozsądni i zrównoważeni, nazywają Dawkinsa, dajmy na to, pajacem. Albo potem przyjaźnie gaworzą z tymi, co Dawkinsa werbalnie spuszczają w ubikacji. I tak sobie myślę, że patrząc na wagę spraw i ich doniosłość, wolę już żeby wyprowadzało mnie z równowagi takie x, że x jest Bogiem, niż rolnicza składka na KRUS albo sam Richard Dawkins.
PS Przepraszam za brak Tapas Baru IV, postaram się szybko nadrobić.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka