Minister sprawiedliwości Wójcik jeszcze kilka dni temu cieszył się z wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, że niby taki dobry dla jego formacji i w ogóle. Ale już wczoraj w TVNie zaczął się pieklić nad chyba pierwszym jego zastosowaniem przez polską władzę sądowniczą, tym razem sędziego z Olsztyna, którzy zaczął badać prawidłowość wyboru innego sędziego, a to z tej przyczyny że dokonała tego wyboru neoKRS, o której przecież wspomina wyroku europejskiego Trybunału.
Minister wrzeszczał, że ten sędzia stawia się ponad Sejm, rząd i Prezydenta i że to co robi olsztyński sąd okręgowy jest drogą do anarchii!?
A zażądał ów od Kancelarii Sejmu, pod karą grzywny, list poparcia członków KRS, gdy byli oni wybierani, bo czy normalne jest by o tak istotnej sprawie wiedzieli tylko pisowski Marszałek Sejmu i Ziobro, czy chociażby liczba popierających sędziów jest wystarczająca wedle nawet ustawy o KRS, antykonstytucyjnej także w innych punktach!?
Już NSA nakazał Kancelarii Sejmu opublikować te listy, bo ustawa o KRS nie zakazuje tego, a jedynie nie zmusza do tej publikacji. Natomiast z innego prawa wynika konieczność takiej publikacji, a nie realizowanie postanowienia tego organu władzy sądowniczej przez powoływanie się na decyzję organu władzy wykonawcze, jakim jest minister od RODO, to istne bezprawne kuriozum nie znane w demokratycznych państwach!?
Przy czym żeby było śmieszniej, postanowienie SO w Olsztynie nawet nie dotyczy żądania publikacji, ale informacji, którą każdy organ państwa jest zobowiązany przekazać władzy sądowniczej na jej żądanie, gdy ustala ona prawdę procesową.
Bo ta informacja jest jak składanie zeznań przed sądem, a tych, nawet dziecko wie, że odmówić nie można, szczególnie gdy chodzi o funkcjonariuszy państwowych w kwestiach nie objętych tajemnicą państwową czy inną. A listy poparcia do KRS nie stanowią z pewnością dokumentów klauzulowanych!?
I to właśnie odmowa wykonywania wyroków i postanowień niezawisłych sądów jest anarchią, a obóz rządzący zaczyna to robić i to po całości.
Można sobie bowiem wyobrazić, co się stanie, gdy ta pisowska praktyką zarazi się cały kraj!?
A swoją drogą odpowiedź czemu tak się boją ujawnienia tych list poparcia do KRS staje coraz bardziej oczywista, że jest w nich coś co z mety delegalizuje ten organ, a przez to jego decyzje, w tym Izbę Dyscyplinarną Sadu Najwyższego, tak że nie trzeba będzie już badać innych, antykonstytucyjnych i antytraktatowych aspektów tego wyboru.
Ten strach jest widoczny choćby przez skandaliczne straszenie przez ministra Wójcika dyscyplinarką owego olsztyńskiego sędziego za jak najbardziej prawidłowe przecież wykonywanie przez niego obowiązków służbowych!?
Oni już chyba czują, że zaczyna im się to wszystko walić i palić grunt pod stopami, bo ledwo SN otrzymał odpowiedź z TSUE już inne niezawisłe sądy rozpoczęły czyszczenie po pisowskim gwałcie na polskim sądownictwie. Znaczy rozliczenie tych, którzy ten gwałt uprawiali i w nim pomagali.
I nie chodzi o jakąś dintojrę, ale o usunięcie ze stanowisk sędziowskich wszystkich nominatów obecnej KRS. Im to wcześniej zrobimy tym mniej będzie szkód do naprawiania.
A ze spowodowania tych szkód niech się rozlicza obecny obóz rządzący.
Także panie ministrze Wójcik nie trzeba było się cieszyć z wyroku Trybunału z Luksemburga, bo tylko wielu akolitów obecnej władzy panu uwierzyło i także zaczęło się radować, jak to teraz widać, autokrytycznie.
Bo kto się cieszy nagle, to po diable.
