„W międzywojennej Polsce był stosowany parytet ilości Żydów na publicznych uczelniach. Parytet ten został ustalony odpowiednio do procentowego udziału Żydów w całości obywateli Rzeczypospolitej i wynosił 10 %.”
„Na początku XXI wieku wprowadzono w Polsce numerus claussus ilości mężczyzn w działalności publicznej. Ich ilość na listach wyborczych nie mogła przekroczyć 75%.”
Które z tych zdań jest prawdziwe, które fałszywe i dlaczego?
A może oba zdania są prawdziwe albo oba fałszywe? Cała rzecz sprowadza się do różnicy między słowem „parytet” i „numerus clausus”. Właściwie to oba słowa, poza tym, że pierwsze karierę zrobiło dopiero w drugiej połowie XX wieku, a drugie może pochwalić się starożytnym łacińskim rodowodem, w swoich znaczeniach niczym się nie różnią. Bo oznaczają to samo – ustalenie granicy ilości określonych osób dopuszczanych do danej dziedzinie życia. Jedyna różnica jest taka, że parytet jest kojarzony pozytywnie, a numerus claussus, nie mówiąc już o numerus nullus, jest kojarzony wyłącznie negatywnie.
Dobrze, ktoś może podjąć takiej próby rozróżnienia. Numerus Claussus ustalał tą granicę bardzo nisko, bo w wypadku Żydów było to 10%, a parytet daje mężczyznom aż 75%. Dobrze, ale czy sens tych słów nie jest w tym, że się tą granicę wprowadza i dla rozróżnienia, bez sięgania po tworzenie nowego słowa jakim jest parytet – wszak numerus clausus jest jednak starszy - można po prostu mówić o nisko ustalonym numerus clausus – jakim był parytet dla Polskich Żydów, oraz o wysoko ustalonym numerus clausus – jakim jest parytet dla Polskich mężczyzn.
Ktoś może w takim razie zarzucić niesprawiedliwość parytetowi w przeciwieństwie do numerus claussus. To dość słuszne, bowiem numerus clausus na naszych uniwersytetach odpowiadał procentowemu udziałowi Żydów, skoro na podstawie spisu powszechnego ustalono ten udział na 10%, to na uniwersytety przyjmowano 10% Żydów. Parytet jest o tyle niesprawiedliwy, że pozwala mężczyznom, których w społeczeństwie na pewno nie jest aż 75% na osiąganie takiej ilości na listach wyborczych. Byłby bardziej sprawiedliwy gdyby wynosił około 50%.
Ktoś ostatecznie może wytoczyć chyba najcięższy zarzut, że numerus clausus był skierowany przeciwko Żydom, a parytet jest skierowany dla zachęcenia kobiet do udziału w życiu publicznym. Temu zarzutowi mogę się tylko przeciwstawić tym, że można spojrzeć na to także w taki sposób, że numerus clausus był skierowany dla dobra Polskich studentów i Polaków i aby ich jak najwięcej było na uczelniach, żeby zostawali w kraju, a nie po pobraniu nauk czmychali do Palestyny, natomiast parytet jest zasadniczo skierowany przeciwko mężczyznom, ich zbyt dużej dominacji w życiu publicznym, z której wynikły dotychczas tylko same nieszczęścia.
Zasadniczy wniosek jednak jaki płynie dla mnie z tych krótkich rozważań. Nie twórzmy nowych pojęć (parytet) skoro w naszym języku dla danego zjawiska czy instytucji prawnej istnieje już takie pojęcie (numerus clausus). Jeżeli zaś wobec tej samej instytucji używamy raz określenia negatywnego (numerus) a raz pozytywnego (parytet) to nie argumentujmy na zasadzie parytet jest lepszy od numerusu bo jest dobry, a numerus jest gorszy od parytetu bo jest zły, tylko szukajmy argumentów po co to wprowadzamy, co chcemy osiągnąć i czy już kiedyś takie rozwiązania nie były stosowane i jakie z nich historię wynikły.
Inne tematy w dziale Polityka