Grzegorz Cydejko Grzegorz Cydejko
15
BLOG

Z pamiętnika uczestnika

Grzegorz Cydejko Grzegorz Cydejko Polityka Obserwuj notkę 1

Wszyscy o Rokicie tak, jakby był zaledwie zjawiskiem psychospołecznopolitycznym. Przypomnę może, że pod jego kierunkiem powstał jeden z najodważniejszych programów gospodarczo-politycznych w Polsce ostatnich lat. Wszyscy o tym, że w klubie PO jest traktowany jako indywidualista i nie wiadomo, czy by go wybrano na przewodniczącego. Przypomnę, że swego czasu Donald Tusk wyciął z list wyborczych osoby protegowane przez Rokitę i wstawił tam ludzi aparatu partyjnego.

I nie przypomnę, a powiem, że kiedy z Polskim Towarzystwem Ekonomicznym Klub Dziennikarzy Biznesowych zorganizował debatę o racjonalnym zarządzaniu finansami publicznymi (http://www.sdp.pl/zapis22.doc), to nie przyszedł żaden polityk PiS-u (to już przestało dziwić) i tylko jeden czynny polityk PO, a na dodatek pilnie notujący głosy z dyskusji. Kto? Właśnie, Rokita. Doceniam to.

Powyższych kilka uwag dla tych, co analizują przygotowanie liderów do sprawowania władzy. Nie wierzę, żeby nawet ciężko uderzony szafą Lesiaka Rokita otwierał konflikt z działaczami PO tylko po to, by uniknąć kolejnego meblarskiego ciosu. W krakowskich wyborach poparł gorszego, ale, w co wolno mu wierzyć – lepszego. Co zupełnie nie powinno mieć wpływu na wykorzystanie Rokity w formalnych władzach partii czy klubu. Tej, czy innej partii.

Wspomniałem o zasadzie, która od ponad roku rządzi cicho rozstrzelonym życiem seminaryjno-konferencyjnym. Mówię wam, nie spotkasz polityka, ba, nawet eksperta czy zdeklarowanego zwolennika którejś z wielkich (na naszą skalę) partii tam, gdzie spotkasz tych, którzy nie ukrywają związku z partią inną. Ci ludzie się w debacie nie spotykają. Nie tylko w przenośnym, ale w dosłownym znaczeniu! Złorzeczą sobie w postach na forach, prowadzą śmieszne pojedynki w zupełnie nie różniących się od siebie audycjach telewizyjnych i radiowych, czasem otrą się tam czy w sejmie o siebie, ale co najwyżej się widzą, Coraz mniej tu komunikacji.

Jednak komunikacja szwankuje nie tylko w polityce, w prawodawstwie i w ogóle – we wszelkich przekrojach społecznych. Kultura podtrzymywania dialogu nigdy nie była naszą silną stroną, ale to, co się dzieje teraz, to już katastrofa!

I teraz, jak na pierwszy post w tym blogu, kilka słów wytłumaczenia: No dobrze, ale co znaczy „gospodarstwo”? Przywództwo, wizja, odporność, siła, satysfakcja, wreszcie frajda i radocha, a przy tym niezawisłość. W tym moim blogu, gospodarstwo będzie mieć jeszcze jedno, diabelnie ważne znaczenie, bliskie wyrazowi komunikacja. Komunikacja między ideami, pomysłami, społecznościami, aktywnościami. Akademią a biznesem, administracją. Tak, również między polityką a biznesem. Między elitami a kapitałem. Wsią a miastem. Działem marketingu a działem finansów. Pracą robola a zyskiem firmy. Sami wiecie, gdzie iskrzy, gdzie kłamstwo, manipulacja, głuchota.

Gospodarstwo to komunikacja między aktywnościami również ideowo motywowanymi, ale sama w sobie pozostaje lepszą, gorszą ale komunikacją. Jako proces wymiany, nie poddaje się ideologicznym uproszczeniom. Dlatego trudno wam będzie wpisać mnie na listę liberałów czy socjałów. Możecie się natomiast spodziewać diariusza z podróży po stykach wszystkich tych obszarów, które powinny się ze sobą komunikować, a porozumiewać się już lub jeszcze nie umieją.

Gospodarstwo to pasjonująca gra w życie, gra, w której mistrzowie potrafią wspólnie spiąć siłę wszelkich pozytywnych aktywności w jeden pulsujący organizm; atrakcyjny dla świata i dla siebie samego, czyli dla ludzi, którzy komunikując się tworzą swoje własne lub wspólne - lokalne, państwowe, europejskie, wreszcie globalne gospodarstwo.

Ciekawski, poznawalski, dociekliwy, duży facet ze stażem. Lubię robić gazety, projektować audycje, kojarzyć fakty i mieć opinię, działać dla idei.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka