Na kongresie z okazji dziesięciolecia PO G. Schetyna, wymownie gestykulując rzekł: „Państwo twoje, moje, wasze”. Po czym, chcąc złagodzić tę wypowiedź dodał: „Platforma zawsze robiła coś dla innych, nie dla siebie”. Kim są „ci inni”? Czy chodziło mu o to, że będzie to państwo Mira, Rycha i Zbycha? A może, dla zwiększenia sił, trzeba się będzie na trwałe złączyć jeszcze z kimś innym? Ale, żeby być dobrze zrozumianym, dodał jeszcze: „Państwo jest tu”.

Przeanalizujmy.

Wiadomo, że D. Tusk jest na tyle skompromitowany, że przestał na niego liczyć W. Putin. Trzeba znaleźć jego następcę. Może nim być obecny Marszałek Sejmu. Jest on bardzo wpływowy i pochodzi z tego samego okręgu co Rycho, Miro i Zbycho. Z G. Schetyną należy się liczyć. Jego bilingi rozmów nawet nie zostały dopuszczone do wglądu hazardowej komisji śledczej. Bez żadnego uzasadnienia – czyli jest nietykalny.

Wiadomo również, że za czasów PRL, na całym Śląsku stacjonowały w ogromnej ilości wojska Sowietów. Oni z pewnością nie zasypywali „gruszek w popiele” i werbowali Polaków do swoich siatek szpiegowskich. Muszą one nadal być bardzo silne i wpływowe, gdyż ukręcano łeb przeróżnym aferom: węglowej, (…), hazardowej. W ogóle nie było żadnych afer.

Wiadomo też, że PO porozumiało się z SLD w sprawie afery hazardowej. W wyniku tego porozumienia komisja śledcza nie odkryła żadnej afery hazardowej, a afera Jolanty Kwaśniewskiej została zatuszowana. Nie doszukano się nigdzie znamion przestępstwa. Za samo zajęcie się tymi aferami Mariusz Kamiński został wyrzucony ze stanowiska. Oprócz tego obie te partie krytykowały PiS za to, że ośmielił się mówić o aferach, których nie było i szkalować zacne osoby, które nie mogły się ich dopuścić, gdyż są uczciwe. One przecież prawość wyssały z mlekiem matki i są godne zaufania.

Współpraca między nimi wciąż kwitnie, gdyż B. Arłukowicz opuścił SLD i wstąpił oficjalnie do PO, gdzie czeka już na niego ministerstwo. Ale korupcji politycznej też się tutaj się nie doszukano. Jest to po prostu przyzwoity transfer. Zresztą „jeden diabeł” – wszystko jedno, w jakiej partii będą lewacy i czerwoni, bo i tak kłócić będą się tylko przed kamerami. Pod publiczkę – by omamić wielu. Gdy wygrają wybory, to rosołopodobni zapewnią im wszystkim intratne posady. Oni na pewno się wyżywią i wzbogacą.