Bezczelni uzurpatorzy do godności arbitrów cnoty i etyki wymogli nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Teraz będą dążyli do wymiany prezesa na takiego, który natychmiast przerwie dostęp do archiwów rzetelnym historykom, skłonnym ujawniać nam skrywające się tam tajemnice!
A przecież jedyną funkcją dokumentu rejestrującego wydarzenie – bez względu na intencje wytwarzającego – powinno być świadectwo wobec współczesnych i potomnych. Historia może być nauczycielką życia tylko wtedy, gdy możliwa jest do poznania, gdy jej się nie zataja. Uniemożliwiając poznanie świadectw przeszłości, wypacza się pamięć narodu. Taki czyn jest ordynarnym barbarzyństwem!
Próba fałszowania pamięci narodowej na podobną skalę wystąpiła w Egipcie 3,5 tys. lat temu. Ok. roku 1505 p.n.e. na faraoński tron wyniesiona została córka Totmesa I z XVIII dynastii o imieniu Hatszepsut. Opuściła tron po 20 latach panowania w wieku ok. 40 lat w okolicznościach dzisiaj nieznanych. Ok. 20 lat potem w całym Egipcie przystąpiono do niszczenia świadectw panowania tej królowej. Wtedy historię dokumentowano w kamieniu, więc musieli porozwalać świątynie i monumenty wzniesione z woli królowej. Skuli wszystkie jej kamienne wizerunki i wzmiankujące o niej reliefy. O Hatszepsut przetrwało jedynie to, co zamiast skuć i zburzyć, zakopano – nie wiadomo z lenistwa czy z pośpiechu...
Najgorszym czasem dla świadectw historii są przełomy dziejowe. Wczorajsza, wydawało się zaszczytna służba, od dziś postrzegana być powinna jako obrzydliwy serwilizm, a właściwie zdrada. Wszak wczorajsze państwo PRL nie realizowało suwerenności narodu, było namiestniczym narzędziem zniewolenia Polski. Wielu natomiast chciałoby zatrzymać zaszczyty wczoraj zasłużone u namiestnika i dzisiaj cieszyć się opinią człeka cnego i prawego. Są też tacy, co aspirują nawet na cokoły...
Usiłują przemilczeć wczorajszą czołobitność wobec moskiewskich nadzorców, jakby się nic nie zmieniło, tylko z wtorku na środę stare miano PRL zastąpiło nowe RP. W TVP bez ustanku fetuje się jakiś 40. lub 50. jubileusz. W PR1 słyszałem parę tygodni temu radosny klangor – 38 lat Sygnałów Dnia!... Jacyś faceci z rozrzewnieniem wspominali, jak w końcu lat 70. rodziła się ta audycja i jaki to był zaszczyt w tym uczestniczyć... Ale ja niedyskretnie przypomnę, że wówczas w centralnych przekaziorach, nie uprawiało się normalnie zawodu dziennikarza. Bardziej przypominało to partyjną robotę na froncie ideologiczno-propagandowym!...
Wszystkim onegdaj tak ofiarnie walczącym o socjalizm jak o niepodległość w kulturze, mediach, nauce i wymiarze sprawiedliwości jedno niewątpliwie zakłóca zakłamane, dobre o sobie mniemanie – nie spalono archiwów bezpieki! Przetrwały tam przecież świadectwa nie tylko łamania charakterów, ale również sprzedajnej podłości. A niektórym tak przypadła do gustu aureola niezłomnej cnoty...
Inne tematy w dziale Polityka