Prawie połowa wyborców Koalicji Obywatelskiej uważa, że jesienne wybory parlamentarne będą sfałszowane. Na pytanie: „Czy uważa Pan(i), że jesienne wybory do Sejmu będą sfałszowane?” 30,05 proc. badanych deklarujących poparcie dla KO odpowiedziało „Raczej tak”, a 17,23 proc. - „Zdecydowanie tak”. Odpowiedzi „Zdecydowanie nie” udzieliło 7,51 proc. wyborców KO, a „Raczej nie” - 24,50 proc. Teraz pytanie, czy mają jakieś dowody/przykłady na swoje przekonanie, że PiS fałszował wcześniejsze, wygrane kilka razy pod rząd, wybory? Nie mają. Więc skąd te wyniki? Prawda jest prozaiczna, widzą każdego dnia, co wyprawiają popierani przez nich politycy i popadają w coraz większą frustrację. Pytanie dlaczego ich zatem jeszcze popierają?
Odpowiedź nie jest skomplikowana. To nie są wyborcy wcześniej niezdecydowani, to jest wciąż to samo wierne grono wyznawców powiązanych różnymi zależnościami. To rodziny komusze i ubeckie, jak większość pracowników TVN, to byli beneficjenci różnych szwindli, które zostały przez PiS utrącone, to "nowopolacy" po roku 1945, jak i część pożytecznych idiotów wierzących, że popieranie niemieckich pomagierów w Polsce zrobi z nich automatycznie elitę. Z tego już robi się spore grono. Mówienie o sfałszowaniu wyborów, to tylko asekuracja i alibi przed tym, co nieuchronnie musi nastąpić. Ostatnie ekscesy Tuska, którymi tak się ekscytują świadczą, że ich guru już także pogodził się z przegraną. Co by się stało, gdyby zgodnie z jego pomysłem podniesiono 500+ od zaraz i kwotę wolną od podatku do 60 tysięcy? Budżet po prostu by się zawalił. Czy tego może chcieć odpowiedzialny polityk pretendujący do przejęcia władzy? Odpowiedzcie sobie sami.
Inne tematy w dziale Polityka
