Izrael rzekomo umieścił tajemnicze urządzenia szpiegowskie w pobliżu Białego Domu, jednak Netanjahu zdecydowanie zaprzeczył.
Foto: Donald Trump - prezydent USA;
Według byłych wysokich urzędników amerykańskich, którzy rozmawiali z Politico news, urządzenia do nadzoru telefonów komórkowych zostały odkryte podczas prezydentury Trumpa i miały go śledzić. Izrael prawdopodobnie umieścił te urządzenia do nadzoru, które były zlokalizowane w pobliżu Białego Domu w ciągu ostatnich dwóch lat, poinformowała agencja Politico w czwartek na podstawie dokumentów dostarczonych przez trzech byłych urzędników amerykańskich.
Według raportu urządzenia do nadzoru telefonów komórkowych miały prawdopodobnie szpiegować prezydenta USA Donalda Trumpa. „Było całkiem jasne, że Izraelczycy byli odpowiedzialni” - powiedział były urzędnik wywiadu.
Elad Strohmayer, rzecznik ambasady Izraela w Waszyngtonie, cytował w raporcie, że „te zarzuty są absolutnym nonsensem. Izrael nie prowadzi operacji szpiegowskich w Stanach Zjednoczonych”.
Po przybyciu do Soczi, gdzie ma spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, premier Netanjahu również zaprzeczył temu raportowi. „Mamy dyrektywę, ja mam dyrektywę, nie ma pracy wywiadowczej w Stanach Zjednoczonych, żadnych szpiegów. I jest energicznie wdrażana, bez żadnych wyjątków. To [raport] jest kompletną fabrykacją” - powiedział.
Urządzenia szpiegowskie odkryte zgodnie z raportem są znane, jako „StingRays” (żądło płaszczki) i emulują normalne wieże komórkowe, aby namierzyć urządzenia komórkowe w celu podania im ich lokalizacji i szczegółów tożsamości. Są one również znane, jako mobilne urządzenia do wychwytywania tożsamości subskrybentów lub IMSI.
Biuro Netanjahu wydało oświadczenie, które powtórzyło jego komentarze po przybyciu do Rosji. „Rażące kłamstwo. Od dawna rząd izraelski zobowiązuje się do nie angażowania się w żadne operacje wywiadowcze w USA. Dyrektywa ta jest ściśle egzekwowana bez wyjątku”.
Według raportu Biały Dom odmówił komentarza. „W ogóle nie jestem świadomy żadnej odpowiedzialności”, powiedział jeden z byłych urzędników agencji Politico, zauważając: „Reakcja… była zupełnie inna niż byłaby we wcześniejszej administracji. Przy obecnej administracji istnieje inny rodzaj reakcji w odniesieniu do rozwiązania tego problemu”.
Jednak były urzędnik powiedział Politico, że w przeciwieństwie do innych incydentów zagranicznych szpiegów na amerykańskiej ziemi, administracja Trumpa nie podjęła żadnych oficjalnych kroków przeciwko temu incydentowi.
Zarówno FBI, jak i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego odmówiły komentarza na temat raportu Politico.
Około października 2018 r. Urzędnicy z DHS (Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych) odkryli dowody na urządzenia monitorujące w pobliżu Białego Domu, a także kilka innych wrażliwych lokalizacji w Waszyngtonie, D.C, podał raport. Następnie podzielili się wynikami z odpowiednimi agencjami federalnymi.
FBI, wraz z innymi agencjami prowadzącymi śledztwo w tej sprawie, wskazało winę na Izrael po przeprowadzeniu szczegółowej analizy kryminalistycznej, jak poinformowali politycy.
Raport przytacza byłych urzędników i osoby, które pracowały z poprzednimi administracjami, mówiąc, że panuje powszechna obawa, że Izrael szpieguje Biały Dom.
„Czasami była to wiedza na temat naszego myślenia. Czasami zdarzały się zwroty w rodzaju fraz, które, o ile wiemy, pojawiały się tylko w szkicach przemówień i nigdy nie były używane publicznie, a następnie jakiś izraelski urzędnik powtarzałby nam to i mówił: „To byłoby naprawdę problematyczne, gdybyś powiedział „X” ”, dodał były urzędnik.
„Izraelczycy są dość agresywni” powiedział były oficer wywiadu na stronie internetowej. „Chodzi o ochronę bezpieczeństwa państwa izraelskiego i robią wszystko, co w ich mocy, aby osiągnąć ten cel”.
W artykule tym wykorzystano doniesienia izraelskiej gazety Haaretz jak i źródła własne.
