klbolsztyn klbolsztyn
255
BLOG

"Przekazałem, co otrzymałem", czyli kim są tradycjonaliści.

klbolsztyn klbolsztyn Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

           Przeciętny katolik kojarzy ruch tradycjonalistyczny, czy tradycyjny w Kościele katolickim zazwyczaj z rewelacjami prasowymi o „negacjonistycznym” biskupie „lefebrystów” Wiliamsonie, lub z tajemniczymi, odprawianymi oczywiście po łacinie obrzędami rodem ze średniowiecza. Kim są tak naprawdę tradycjonaliści?

           Rok 1962 był przełomowym rokiem w historii Kościoła. Rozpoczeły się obrady zwołanego przez papieża Jana XXIII 3 lata wcześniej Soboru Watykańskiego II. Wśród przybywających do Rzymu ze wszystkich stron świata ojców już od końca lat 50. uwidaczniał się podział na dwie nieformalne frakcje. Pierwsza z nich, zwana “grupą Tybru”, skupiona wokół Kurii Rzymskiej, skupiała konserwatystów. Biskupi z diecezji niemieckich, holenderskich, szwajcarskich i francuskich tworzyli liberalną, progresywistyczną “grupę Renu”.

           Pierwsza kongregacja generalna- obrady wszystkich biskupów- na której miało odbyć się decydujące głosowanie nad składem komisji opracowujących dekrety, deklaracje i konstytucje soborowe miała rozpocząć się 13 października. Jednak, na wniosek jednego z francuskich biskupów, głosowanie przesunięto o 2 dni, co dało frakcji liberalnej możliwość ustalenia własnej propozycji składu komisji i przegłosowanie jej. Jedno z katolickich czasopism skomentowało to słowami “Ren zaczął wpadać do Tybru”, co oznaczało, że progresiści uzyskali decydujący wpływ na kształt dokumentów soboru.

           Nie będę w tym miejscu opisywać całego dorobku trzyletniej pracy ojców soborowych. Najważniejsze i najbardziej kontrowersyjne okazały się konstytucje “Lumen Gentium”(o Kościele) i “Sacrosantum Concilium” (o liturgii) dekret “Unitatis reintegratio” o ekumenizmie oraz deklaracje “Nostra aetate” o stosunku do niechrześcijan i “Dignitas humanae” na temat wolności religijnej. Wszystkie z nich, w większym lub mniejszym stopniu prezentują inne spojrzenie na wiele spraw niż dotychczasowe dokumenty kościelne, zwłaszcza z XIX i XX w. Dialog z chrześcijanami innych wyznań, a co dopiero z niechrześcijanami, był dla konserwatywnie nastawionych katolików wręcz szokujący, jako ewenement w historii Kościoła. Stwierdzenia o wolności religijnej stały w oczywistej sprzeczności z stwierdzeniami “Syllabus Errorum” papieża Piusa X.

           Co ciekawe, najbardziej widoczna i oczywista zmiana, będąca efektem reform, została wprowadzona dopiero po zakończeniu obrad. Chodzi oczywiście o nowy porządek Mszy, czyli nową formę Rytu Rzymskiego. Była ona efektem pracy komisji liturgicznej pod przewodnictwem ks. Annibale Bunigniego, obradującej w latach 1964-69- czyli także już po Soborze. Najbardziej oczywiste zmiany, jakie przyniosły jej prace to obrócenie celebrującego księdza twarzą do wiernych oraz zmiana języka liturgii z łaciny na języki narodowe. Właśnie ta ostatnia zmiana była nie do końca zgodna z konstytucją o liturgii, która mówi “W obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego, poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe” dalej wymieniając wyjątki, którymi mogą być czytania, pouczenia i niektóre modlitwy. Jak jest dziś z łaciną podczas Mszy, wiadomo... Inne zmiany, może nie tak rzucające się w oczy, ale niekiedy ważniejsze, to usunięcie powtórzeń, takich jak osobne ”confiteor” kapłana i wiernych czy ostatnia ewangelia a także zmiana aranżacji ołtarza m.in. usunięcie wymogu ustawiania krucyfiksu. Bardzo ważne dla kształtu liturgii było też wprowadzenie głośnego odmawiania przez księdza niemal wszystkich modlitw. Do tej pory większość modlitw, w tym cały Kanon był odmawiany po cichu. Mało zauważalne, lecz wymowne było też usunięcie pewnych gestów szacunku do Najświętszego Sakramentu, jak obowiązku trzymania po konsekracji palców złączonych. Ogólnie liturgia została uproszczona, usunięto z niej wiele przyklęknięć, pokłonów i znaków krzyża. Dawne formy liturgii została w ciągu kilku lat zepchnięta na margines. Od tej pory określa się ją mianem nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, lub, nieoficjalnie, Mszą trydencką.

           Wielu liberalnych księży, widząc tak szybkie i radykalne zmiany w liturgii, odbierało je jako zaproszenie do własnych eksperymentów, co określano jako “pójście za duchem soboru”. Takie podejście do zmian oznaczało traktowanie soboru jako wyznacznika ogólnego kierunku dużo szerszych i radykalniejszych zmian w oprawie sakramentu Eucharystii. Do dziś skutkuje to powszechnym, zwłaszcza w krajach Europy Zachodniej i Ameryki, ignorowaniem przepisów liturgicznych i zastępowaniem form i tekstów twórczością własną celebransa.

           Te wszystkie niesłychane zmiany w liturgii, mentalności i niektórych aspektach nauczania dokonane w przeciągu zaledwie około 10 lat, szokowały tradycyjnie nastawionych katolików. Powstały różne organizacje i stowarzyszenia, mające bronić szeroko rozumianej tradycji. Tym, które miało odegrać największą rolę w ruchu tradycjonalistycznym było Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X (Fraternitas Sacerdotalis Sancti Pii X- FSSPX).

           Należy tu zazanaczyć, że nazwa używana popularnie “lefebryści” czy “lefebvryści”, od nazwiska założyciela i wieloletniego przełożonego przez nich samych jest uważana za obraźliwą. Zwyczajowo popularne nazwy zgromadzeń, stowarzyszeń czy zakonów tworzy się od ich świętych patronów. Powinno się więc skrótowo określać ich raczej mianem “piusowców”.

           Bractwo, założone we Francji w 1970 r. przez Ich Ekscelencje bpa Franciszka Charriere i abp Marcelego Lefebvre, od początku przykładało ogromną wagę do kształcenia i formowania księży w tradycyjny sposób w swoim seminarium w Econe w Szwajcarii, a także do wielkiej dbałości o piękno liturgii, sprawowanej oczywiście według dawnego Mszału. Jednak już od samego początku wzbudzało kontrowersje, zwłaszcza wśród francuskich biskupów (którzy, przypomnijmy, w większości zwyczajowo byli częścią frakcji liberalnej). Pojawiło się wiele wątpliwości, czy wykładowcy i klerycy akceptują decyzje soboru i nowy porządek Mszy. W 1974 r. na polecenie watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa seminarium odwiedziła wizytacja, której wynikiem była utrata przez nie i przez Bractwo podstawy prawnej. Decyzję podtrzymano pomimo apelacji. Jednak arcybiskup Lefebvre kontynuował działalność, wydając oświadczenie, w którym zarzucił soborowi odejście od wiary i poddanie się wpływom modernizmu i masonerii, a zadeklarował wierność tradycyjnemu nauczaniu Kościoła. W 1976 r. wyświęcił 12 nowych prezbiterów, co spowodowało zawieszenie przez papieża Pawła VI działania Bractwa i ukaranie arcybiskupa suspensą. Jednak, co należy zaznaczyć, piusowcy nigdy oficjalnie nie stwierdzali, że papieże reformatorzy są heretykami i sprawują urząd nieważnie, jak pewne radykalne kręgi tradycjonalistów ( określa się to jako sedewakantyzm), co stawiało by ich poza Kościołem.

           W następnych latach Bractwo podejmowało z Rzymem próby porozumienia, jednak nie udało się, mimo zawierania wstępnych porozumień, doprowadzić do pełnego unormowania sytuacji. FSSPX tymczasem zyskiwało wielką popularność, jako jedyna organizacja skutecznie prowadząca, mimo wszystko w jedności z Kościołem, tradycyjną formację księży i opiekę nad wiernymi. Powstawały kolejne seminaria, we Francji, Niemczech, USA, Argentynie oraz przeoraty i kaplice na całym świecie.

           Jednak to wszystko nie mogłoby istnieć, gdyby nie jedyny biskup Bractwa- abp Lefebvre. Bez niego nie byłoby możliwości wyświęcania nowych księży. Jednak JE starzał się i potrzeba wyświęcenia następców stawała się coraz bardziej paląca. A do tego potrzeba była zgoda papieża. Święcenia biskupie bez niej byłyby ważne, ale skutkowałyby ekskomuniką wyświęcającego i wyświęcanych. Wobec fiaska kolejnych rozmów z Ojcem Świętym Janem Pawłem II abp zdecydował się na samowolne wyświęcenie 30 czerwca 1988 roku 4 nowych biskupów. 1 czerwca papież potwierdził ekskomunikę dla nowych biskupów i konsekratorów. Utworzono też komisję “Ecclesia Dei” do spraw dialogu z tradycjonalistami. W 2 lata później arcybiskup zmarł.

           W roku 2003 komisja ta wydała oświadczenie, co do sytuacji kanonicznej członków FSSPX. Według niego kapłani są ważnie wyświęceni, ale ukarani suspensą. Msze przez nich odprawiane są więc ważne, ale sprawowane wbrew prawu. Wierni mogą uczestniczyć w takiej Mszy , o ile nie czynią tego z chęci zdystansowania się od Kościoła, a nawet złożyć na Mszy skromną ofiarę pieniężną. Jednak sakramenty pokuty i małżeństwa są nieważne, ponieważ do ich ważności jest wymagana stosowne pozwolenie bpa miejsca- a takiej zgody FSSPX nie posiada.

            Ojciec Święty Benedykt XVI szczególną uwagą otacza kwestię wewnątrzkościelnego pojednania z piusowcami. 4 czerwca 2008 r. komisja “Ecclesia Dei” przedstawiła Bractwu warunki porozumienia, zobowiązujące do unikania pulicznej krytyki Ojca Świętego i stawiania się wyżej od magisterium, a także przedstawiania się w opozycji do całego Kościoła. Obecny przełożony FSSPX JE bp Bernard Fellay odpowiedział na nie pozytywnie. Kolejnym przyjaznym gestem Jego Świątobliwości było zdjęcie ekskomuniki z 4 biskupów wyświęconych w 1988 r. Wszystko to umożliwiło rozpoczęcie rozmów doktrynalnych z Bractwem, mających na celu osiągnięcie pełnego pojednania, rozpoczętych 26 października 2009 roku i trwających nadal.

           Obecnie FSSPX liczy sobie, według oficjalnych danych z 1 listopada 2009 r. 511 księży, 4 biskupów, 195 seminarzystów, 117 braci nie będących księżmi i 164 siostry. Posiada 6 seminariów: we Francji, Niemczech, Szwajcarii, USA, Argentynie i Australii oraz 725 kościołów i kaplic w 63 krajach na całym świecie. Prowadzi 90 szkół, w tym 2 wyższe. Od  początku lat 90. FSSPX działa też na terenie Polski. Przełożonym na terenie naszego kraju i całej Europy Wschodniej jest Niemiec, ks. Karol Stehlin. Bractwo posiada w Polsce 2 przeoraty, 2 kościoły i 10 kaplic.

           Piusowcy obecnie tworzą największe i najdynamiczniejsze stowarzyszenie tradycjonalistyczne, jednak istnieje wiele innych, będących w pełnej jedności ze Stolicą Apostolską. Jednym z nich jest Bractwo Świętego Piotra (Fraternitas Sacerdotalis Sancti Petri- FSSP). Przyszli założyciele tego stowarzyszenia byli członkami FSSPX, jednak opuścili je po nielegalnych święceniach z 1988 r., bojąc się pójścia drogą schizmy. Nowe, w pełni wierne Rzymowi stowarzyszenie zostało erygowane przez komisję Ecclesia Dei w październiku 1988 r. Pierwszym moderatorem generalnym został o. Józef Bisig, obecnie Bractwu przewodzi o. Armand de Mallerais. FSSP kształci kleryków w Wigratzbad w Niemczech i Denton w USA. W osobie o. Wojciecha Grygiela prowadzi Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Krakowie.

           Kolejna grupa byłych księży FSSPX pod przewodnictwem ks. Filipa Laguerie utworzyła w roku 2006 Instytut Dobrego Pasterza. Posiada ono seminarium w Courtalain we Francji i dom w Rzymie. W Polsce pod jego auspicjami m.in Fundację Summorum Pontificum, wspomagającą tradycję w Polsce i wydającą biuletyn Nova et Vetera.

           Istnieje też liczna grupa księży i wiernych nie związanych z żadnymi stowarzyszeniami tradycjonalistycznymi, mimo to przywiązanych do nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego. W Polsce od lat 90. rozwijały się ośrodki tradycji m.in. w Poznaniu, Wrocławiu czy Warszawie. Szeroko drzwi do nieskrępowanego rozwoju otworzyło niezależnym tradycjonalistom motu proprio “Summorum Pontificum” JŚw. Benedykta XVI, w którym zezwolił na praktycznie nieograniczone odprawianie Mszy Świętej w dawnej formie. O tym, jak hojny był to dar, świadczą liczby: w momencie wydania tego dokumentu, 7 lipca 2007 roku istniało w Polsce 8 miejsc, gdzie regularnie odprawiano Mszę trydencką w pełnej jedności z Rzymem (a więc bez kaplic FSSPX). Dziś, po zaledwie 3 latach mamy 37 takich miejsc w niemal wszystkich diecezjach.

           Należałoby też dla porządku wspomnieć o najbardziej skrajnych odłamach tradycjonalistów, znajdujących się całkowicie poza Kościołem- sedewakantystach, twierdzących że papieże od czasów JŚw. Jana XXIII popadli w herezję, a więc nie są prawowitymi następcami św. Piotra. Nieco łagodniejsi są sedeprywacjoniści, twierdzący, że JŚw. Benedykt XVI co prawda nie jest legalnym papieżem, jednak gdyby odrzucił swoje “herezje” stałby się nim automatycznie. Całkowicie egzotyczni są konklawiści, uważający że w obecnej sytuacji należy obrać własnego papieża. Po soborze prawowitymi następcami św. Piotra ogłosiło się kilku operetkowych “antypapieży” (czy można na poważnie określać tym mianem kogoś, kogo popiera śmiesznie mała grupka wiernych?). Są to m.in. zmarły w 2009 r. ks. Lucjan Pulvermacher “Pius XIII” czy żyjący do dziś Manuel Alfons Corral “Piotr II”.

           Jaki będzie dalszy rozwój ruchu tradycyjnego? Czas oddolnych inicjatyw, które tak rozkwitły po Summorum Pontificum jeszcze się nie skończył. Prawdopodobnie już wkrótce żaden katolik nie będzie miał kłopotów ze znalezieniem Mszy trydenckiej w swojej okolicy. Bardzo wiele w rozwoju ruch tradycyjnego zależy od postawy FSSPX w trwających negocjacjach. Piusowcy w pełni pojednani ze Stolicą Apostolską mogliby stać się wspaniałym narzędziem Kościoła w propagowaniu tradycjonalizmu. Jednak w wypadku fiaska trudno przewidzieć dalszą ewolucję postawy Bractwa. Wiele oczywiście zależy od długości pontyfikatu Benedykta XVI i postawy jego następcy- jednakże w tym obszarze wszelkie spekulacje są bezprzedmiotowe.

        Jak widać, tradycjonalizm niejedno ma imię. Przedstawiany w mainstreamowych mediach obraz niebezpiecznych ekstremistów, antysemitów (oczywiście...) obrażonych na Watykan i stojących na krawędzi schizmy jest zdecydowanie nieprawdziwy. Większość tradycjonalistów to prawowierni katolicy, pragnący tylko uczestniczyć w Mszach i wierzyć tak, jak robił to Kościół przez pół tysiąca lat, jednak nie z sentymentalizmu, a z przekonania o prawdziwej wartości tego, co zostało potwierdzone przez setki lat trwania Kościoła, pokolenia wiernych, oraz dziesiątki papieży i świętych.


Michał Kulpa

klbolsztyn
O mnie klbolsztyn

Naszym celem jest ochrona autonomii jednostki, rodziny, szkoły i wspólnoty lokalnej przed państwem, oraz stopniowe wyparcie kontroli politycznej z tych sfer.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura