branta branta
232
BLOG

Powyborcze myśli

branta branta Polityka Obserwuj notkę 0

No i jest jakieś światło w tunelu. Oby tylko nie okazało się chybotliwą świeczką, którą może zgasić byle jakie zawirowanie politycznego zefirku.

Tak wygląda moja skrócona ocena wyników wyborów do PE.

Na pewno PiS osiągnął sukces, zwiększając stan posiadania o 4 mandaty, szczególnie w sytuacji gdy PO straciło ich aż 6. Jakichby wygibasów słowno-myślowych nie używać jest to sukces największej partii opozycji i jakiś, choć jeszcze niewielki fundamencik pod zwycięstwo w wyborach lokalnych a następnie parlamentarnych. W PiS prawdziwymi gwiazdami okazali się Marek Jurek i Andrzej Duda, którzy, choć nie startowali z pierwszych miejsc partyjnej listy, otrzymali wyraźne i spore poparcie od wyborców. Mam niekłamany sentyment do Jurka, który łączy uczciwość i odpowiedzialność osobistą z działalnością polityczną a wszyscy wiemy, że to baaardzo trudna synteza, i częste są pułapki chodzenia w polityce na skróty. Jak dotąd Marek Jurek pod tym względem jest nieskazitelny. Z kolei Andrzej Duda z Krakowa, harcerz i działacz społeczny, który cudem uniknął losu ofiar z Tu-154 10 kwietnia 2010 roku, swoją energią i konsekwencją wyrobił sobie czołową pozycję w swojej partii, stając na czele kampanii wyborczej. Ze swej roli wywiązał się dobrze, a jeszcze lepiej zastępował Adama Hoffmana w roli rzecznika PiS. Moim zdaniem ma w plecaku buławę i gdy tylko nie popełni zasadniczych błędów,  wysokie funkcje państwowe (w przypadku rządów PiS) są absolutnie w jego zasięgu.

Zadaję sobie pytanie co by było, gdyby PiS szedł do wyborów z Gowinem i Ziobrą. Niekoniecznie suma procentów dałaby im wynik powyżej 40%, ale przekaz byłby jasny - idziemy zmieniać Polskę, solidarnie i razem. Niestety, lokomotywa wyborcza jaką niewątpliwie jest w Małopolsce Zbigniew Ziobro (ponad 60 tys. głosów) nie przyniosła ani jemu ani jego ugrupowaniu żadnych fruktów. Los polityczny obu byłych ministrów sprawiedliwości jest teraz mocno niepewny, a wyrazistość liderów PR i SP praktycznie uniemożliwia utworzenie wspólnego ugrupowania.

Najbardziej cieszę się (będę podawał w kolejności) z następujących powyborczych faktów:

1. Klęska Michała Kamińskiego. Lublinianie nie dali się nabrać na tego kameleona politycznego i pokazali mu drzwi. Brawo!

2. Klęska Vincenta Rostowskiego. Ten angielski Polak, słusznie został internowany na Wyspach. Nie ma tu nad Wisłą , generalnie czego szukać, po wyczyszczeniu skarbu państwa w sposób nie notowany w polskiej historii.

3. Klęska TR i osobiście Janusza Palikota i starozakonnego Jana Hartmana. Ludzie w końcu poznali się na nihilistach i pseudoautorytetach, choć uważam, że o wiele za późno.

4. Klęska Kalisza, Szenyszyn, Kuca, tych wszystkich tęczopodobnych. Śmietnik historii dla nich to jedyne miejsce, gdzie mogą brylować.

5. Wyraźny wzrost liczby powiatów, w których PiS zyskał przewagę nad konkurentami. Szczególnie godny uznania i dalszej uwagi jest postępujący marsz PiS na tereny centralnej i zachodniej Polski, co, zgrzytając zębami, pokazuje dzisiejszy portal gazeta.pl. Tak trzymać.

Są też rzeczy, które mnie niepokoją.

1. Brak oznak złamania przez ugrupowania prawicowo-patriotyczne monopolu medialnego, reprezentowanego przez merdia "mętnego nurtu". Gdyby nie gigantyczna osłona medialna dla rządzącej koalicji PO-PSL, oraz niezasłużone kreowanie SLD na jedyną i prawdziwą lewicę, Tusk i reszta przestali by rządzić w 2 lata. Tu jest pies pogrzebany, wszystkich nieszczęść, wpadek i przeszkód które napotyka na swej drodze główna partia opozycyjna. Tak gigantycznej nierównowagi medialnej nie było nawet za komuny, i mówię to z niekłamanym żalem. PiS i patrioci nie mają szans nawet nie na równą walkę ale choćby na merytoryczną dyskusję społeczną o podstawowych problemach społecznych, bowiem na straży interesów układu rządzącego stoją "funkcjonariusze medialni" tacy jak Olejnik, Sobieniowski, Kuźniar, Durczok czy też pseudodziennikarze z jawnie antypolskiej GW. 

2. Sukces JKM i Kongresu Nowej Prawicy. Może dla innych jest to jakaś zmiana, ale moim zdaniem  ten cudak, ze swoimi poglądami, których nijak nie można zrealizować w praktyce spowoduje tylko zamęt i rozczarowanie jego elektoratu oraz elektoratu prawicowego już w kilka miesięcy jego działalności w PE. Dodatkowo uważam, że rola JKM jest, mówiąc eufemistycznie, całkowicie niejasna, a owoce jego działań zawsze obracały się dziwnym trafem przeciwko Polsce a służyły np. Rosji.

3, Brak wizji ewentualnych rządów ugrupowań, którym naprawdę zależy na sanacji Państwa. PiS na dziś nie ma żadnej zdolności koalicyjnej (z KNP tym bardziej, kiedy Korwin-Mikke uwłaczająco wyraził się o Jarosławie Kaczyńskim). Jedynie pragmatyka polityczna musiałaby zmusić Kaczyńskiego do wyciągnięcia ręki do upadłych Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. Jednakże w samym PiS istnieje wielu przeciwników okazywania łaski tym politykom i Kaczyński musiałby stracić wiele czasu na łagodzenie stanowisk swoich towarzyszy partyjnych.

4. Lekki uwiąd PiSu. Nie czarujmy się, Kaczyński, Lipiński, Kuchciński, Jasiński i wielu innych prominentów tej partii to ludzie niemłodzi, i być może nie stać ich na kreatywność polityczno-społeczną tak konieczną przy budowaniu poparcia społecznego. PiS musi otworzyć się na młodych, których bez wahania trzeba dopuścić do władz okręgowych oraz centralnych. Na przykład w ostatnich latach pojawiły się setki (!) młodych i chętnych do współpracy dla Polski ludzi, których wychowały Kluby Gazety  Polskiej. Są organizacyjnie sprawni i najważniejsze - chcą działać ideowo. Niewybaczalnym błędem byłoby zaprzepaszczenie ich zaangażowania oraz niemałego już doświadczenia politycznego.

Następne wybory samorządowe, będą wielką niewiadomą. Każdy polityk wie, że samorządach jest realna władza do wzięcia i są też realne pieniądze, często większe niż pensje parlamentarzystów PE. PO i PSL zrobią wszystko i posuną się do najgorszego świństwa i prowokacji aby zatrzymać na tych właśnie wyborach niekorzystny dla nich trend utraty popularności. PiS w żadnym wypadku nie może spocząć na laurach, tylko musi przejść z ataku pozycyjnego na atak czynny. Łączyć zwolenników, włączyć młodych, zabiegać o rzetelny przekaz medialny i być blisko ludzi. Wtedy być może wybory lokalne wypalą.

A bitwa o Sejm będzie już potem łatwiejsza. Co daj Bóg, bo Polski szkoda.

 

branta
O mnie branta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka