LarsikOwen LarsikOwen
109
BLOG

Jak działa edukacja?

LarsikOwen LarsikOwen Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Doczekaliśmy czasów, kiedy po wiekach ciemnych nastały wieki jasne. Odrzucono ostatecznie przesądy i zabobony i postawiono na naukę i wiedzę. I w tym duchu wychowuje się młodych, postępowych obywateli.

Obywateli, do których mówi szkiełko i oko. Obywateli, którzy zostaną kowalami własnego losu. Obywateli, którzy są świadomi swoich praw i obowiązków i ponoszą konsekwencje swoich życiowych wyborów. Obywateli, którzy wspólnym wysiłkiem pchną ludzkość w kierunku świata bez biedy, bez przemocy i bez chorób. Tyle mówi teoria.

A jak wygląda praktyka?

Młody człowiek, zanim stanie się obywatelem uczęszcza do szkoły. Ponieważ jego rodzice wywodzą się jeszcze z wieków ciemnych i nie są w stanie wykierować go samodzielnie na takiego obywatela, państwo utrzymuje w tym celu Ludowe Komisariaty Edukacji (zdublowane pod nazwami ministerstw i kuratoriów). Ponadto, mamy jeszcze Rzecznika Praw Dziecka dbającego w miejsce rodziców, żeby dziecku nie działa się krzywda. Mimowolnemu skrzywdzeniu dziecka zapobiega szereg orzeczeń, o niezdolności do liczenia, poprawnego pisania i bieganie przez płotki. Ale nic to. To tylko w dzieciństwie, bo potem jako dorosły obywatel będzie już jak heros z Marvela.

Ostatecznie, po zakończeniu szkoły mamy wreszcie nowego soc... ups, nowego oświeconego człowieka, członka społeczeństwa złożonego z podobnych mu współobywateli.

Czego potrzebuje taki młody, wykształcony kowal własnego losu?

Przede wszystkim, potrzebuje niestety trzymania za rękę podczas każdej czynności i potrzebuje kontroli podczas każdej decyzji.

O tym, żeby się utrzymał z pracy najemnej próżno marzyć, musi wspierać się kredytem.

O tym, żeby zabezpieczył się przed wypadkami i chorobami i zgromadził na to środki też nie ma co liczyć. Od tego jest ZUS, NFZ i jeszcze jacyś inni mnodzy rzecznicy i państwowe struktury.

Nie będzie też zdolny zaplanować życia po zakończeniu aktywności zawodowej więc i to robi za niego państwo: decyduje do kiedy ma pracować i ile pieniędzy dostanie na starość.

Nie piszemy, żeby nie przedłużać, że ten obywatel jest przez całe życie obserwowany przez urzędniczą i państwową lupę:

- czy nosi kask w pracy?

- czy ma zapięte pasy, gaśnicę i apteczkę w aucie?

- czy ma kartę wędkarską, rowerową, kartę grzybiarza i pozwolenie na broń?

- czym pali i co pali w piecu, we własnych płucach, jakie lekarstwa może kupić i przyjmować.

- i tak dalej*.

Wszyscy są tego oczywiście na co dzień mniej lub bardziej świadomi.

Załóżmy nawet, że to jest dobre, że jest konieczne i nie da się inaczej.

Ale bądźmy też konsekwentni: nie twierdźmy jednocześnie z powyższym, że szkoły i uniwersytety uczą czegokolwiek poza mechanicznym lutowaniem śrubek i spamiętaniem prawobrzeżnych dopływów Jeniseju.

Jeżeli bowiem te wszystkie urzędy, kontrole, Ludowe Komisariaty, nakazy, zakazy i przepisy są niezbędne; to dowodzą niezbicie, że po szkołach człowiek nie staje się żadnym kowalem własnego losu tylko intelektualnym, funkcjonalnym i emocjonalnym kaleką którego krok tylko dzieli od statusu zwierząt trzymanych w ZOO.

PS. Manierę pisania "i tak dalej" zerżnąłem bezczelnie od Vonneguta ze Śniadania Mistrzów, ale nagły wyrzut sumienia skłonił mnie do napisania tego ps.


LarsikOwen
O mnie LarsikOwen

Jestem matematykiem, informatykiem i byłym wykładowcą informatyki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo