Fot: Siedziba NIK w Warszawie
Fot: Siedziba NIK w Warszawie

Tym razem ich nie powstrzymali. NIK sprawdza szwajcarską spółkę Orlenu [News Salon24]

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 83
Najwyższa Izba Kontroli sprawdza, co działo się w Orlenie za czasów Daniela Obajtka. Według informacji Salon24, urzędnicy mogą rozszerzyć prowadzoną kontrolę o działalność szwajcarskiej spółki, która straciła 1 mld 600 mln zł na fikcyjnych kontraktach na ropę. O sprawie informuje Mariusz Kowalwski.

Kontrola NIK w siedzibie Grupy Orlen

Od ponad tygodnia kontrolerzy NIK goszczą w warszawskich biurach Orlenu. Dzięki przychylności nowych władz spółki mogą dokończyć to, na co nie zgadzał się wcześniej Daniel Obajtek, czyli sprawdzenie dokumentów źródłowych dotyczących fuzji Lotosu z Orlenem.

Oficjalnie kontrola dotyczy „realizacji działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym”. I właśnie ten szeroki zakres chcą wykorzystać urzędnicy NIK, by rozszerzyć kontrolę o działalność spółki Orlen Trading Switzerland.

Według źródeł Salon24 bardzo prawdopodobne jest, że kontrola zostanie rozszerzona o wątek spółki z raju podatkowego. – Sprawdzenie tego, co działo się OTS, mieści się w zakresie prowadzonej przez nas kontroli – słyszymy od osób związanych z Najwyższą Izbą Kontroli.

Według naszych źródeł, kontrolerzy najpierw sprawdzą, jakie dokumenty związane z OTS znajdują się w centrali paliwowej spółki. Od tego mogą być uzależnione dalsze kroki.


Szwajcarski raj Orlenu

OTS to firma córka założona w sierpniu 2022 roku w Zug w Szwajcarii. Miasto jest ulubionym rajem podatkowym wszelakiej maści spółek naftowych, szczególnie tych z szemranym rosyjskim kapitałem.

O OTS zrobiło się głośno, kiedy Orlen poinformował, że w związku z jej działalnością będzie musiał dokonać odpisu w wysokości 1.6 mld zł. Firma miała stracić pieniądze na fikcyjnych kontraktach naftowych.


Teraz nowy zarząd spółki ujawnił szokujące kulisy całej transakcji, które bardziej przypominają opowieść o nigeryjskim księciu z anonimowego emaila, niż poważną transakcję handlową. W grudniu 2023 roku OTS chciał na siłę kupić ropę w Wenezueli. Spółka chciała w ten sposób wykorzystać okno, które dała administracja Białego Domu, zawieszając część sankcji na rząd w Caracas.

OTS szukał handlowców, którzy kupiliby ropę. Tak przedstawiciele spółki trafili na firmę z Dubaju. Nie miała żadnej historii w transakcjach na rynku ropy. Podmiot dział od 2021 roku, a jego beneficjentem końcowym okazał się 25 letni Chińczyk. Mimo to OTS przelał na konta spółki z Dubaju 240 mln dolarów jako zaliczkę na zakup wenezuelskiej ropy. Następnie szwajcarska spółka Olrenu wyczarterowała trzy tankowce i wysłała je po odbiór ropy do Ameryki Południowej. Tankowce czekały na redzie i nie mogły się doczekać załadunku. Orlen za każdy dzień ich postoju podnosił dodatkowe opłaty. Co najciekawsze, spółka w ogóle nie słała monitów do pośrednika z Dubaju. Dopiero nowy zarząd OTS, powołany na początku lutego, zerwał kontrakt i podjął próbę odzyskania gotówki.

Kto wymyślił Szwajcarię?

Ciekawe są też same kulisy powołania spółki w Szwajcarii. Za powołanie OTS w Orlenie odpowiadał Michał Róg, były wiceprezes spółki, któremu odpowiadał m.in. za handel hurtowy paliwami.


W kwietniu 2022 roku do biurowca Orlenu w Warszawie przychodzą Marcin Oftimowski, doświadczony menadżer pracujący w PGNIG i spółkach zależnych Orlenu, i Samer A., człowiek, o którym wiadomo najmniej. Mężczyzna posługiwał się polskim paszportem i mieszkał w Bahrajnie. Często przebywał też w Krakowie i jest podejrzany o działanie w grupie wyłudzającej VAT. Ze stolicą Małopolski związani są Róg też oraz Offtimowski. Czy tam wszyscy się poznali? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że cała trójka po raz kolejny spotkała się w biurowcu Orlenu w lipcu 2022 roku. Miesiąc później w szwajcarskim Zug zarejestrowano Orlen Trading Switzerland. Samer A. został prezesem spółki, a Marcin Oftimowski wiceprezesem.

W opublikowanym niedawno oświadczeniu Michał Róg tak pisał o OTS: - "Ideą, która stała za powołaniem spółki (..) było stworzenie jednolitego spojrzenia na rynek (dla wszystkich produktów przewożonych drogą morską) oraz rozwinięcie podmiotu handlowego zdolnego do handlu wokół aktywów Grupy Orlen. Koncepcja spółki handlowej nie była nowa i na 2022 r. wiele spółek posiadało już własny podmiot handlowy. Jurysdykcją z wyboru była Szwajcaria ze względu na solidne ramy prawne i regulacyjne, koncentrację banków zajmujących się handlem i finansowaniem towarów, udział w jednolitym rynku Unii Europejskiej oraz dostępność zasobów ludzkich”.

Były prezes Orlenu, Daniel Obajtek w rozmowie z money.pl tłumaczył, że przy zatrudnieniu Samera A. dochowano wszelkich procedur.

- Dochowaliśmy wszelkich niezbędnych formalności. Prawo szwajcarskie pod tym względem jest bardzo restrykcyjne, bardziej niż polskie. Sprawdzaliśmy więc niekaralność ludzi, zarówno w Polsce jak i Szwajcarii, a także sprawdzało ich biuro bezpieczeństwa Wprowadziłem w Orlenie taką zasadę, że wszyscy nowi pracownicy z top managementu mają być sprawdzani przez biuro bezpieczeństwa. I wtedy dostaliśmy notatkę z biura, że - cytuję - Samer A. to jest człowiek widmo, że tak naprawdę nic o nim nie ma - mówił były prezes Orlenu w rozmowie z money.pl

Były prezes Orlenu w rozmowie z money.pl podkreślił, że gdyby jednak okazałoby się, że OTS handlował rosyjską ropą pod banderami innych państw i jeżeli okaże się, że to było gdzieś w dokumentach OTS, to zarząd tej spółki powinien ponieść za to wszelką odpowiedzialność.

Zaczęło się od fuzji Orlenu z Lotosem

W lutym NIK opublikowała krytyczny raport na temat fuzji Orlenu z Lotosem. Dokument oparty był tylko na dokumentach wewnętrzach, znajdujących się w Ministerstwie Aktywów Państwowych i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.


Ustalono, że podczas fuzji Orlen zbył aktywa przejmowanego Lotosu co najmniej poniżej 5 mld szacowanej ich wartości. Sprzedaż części majątku przejmowanej spółki wymusiła Komisja Europejska. Bruksela, dając zgodę na fuzję, wskazała, co musi sprzedać Orlen ,by transakcja mogła dojść do skutku.

Według NIK szczególnie niekorzystna była sprzedaż części rafinerii gdańskiej na rzecz Saudi Aramco. Orlen otrzymał za to 1.1 mld zł, mimo że jej wartość została oszacowana na 4.6 mld zł. Dodatkowo Saudowie dostali prawo weta wobec strategicznych decyzji dotyczących rafinerii. Aramco nabyło też w pakiecie uprawnienia do dysponowania 50 proc. produktów wytworzonych w rafinerii w Gdańsku.

Podczas publikacji raportu NIK unikał oskarżeń o działalność na szkodę spółki. Kontrolerzy mówili wtedy wprost, że ostateczne wnioski będą mogli formułować po zapoznaniu się z materiałami znajdującymi w Orlenie.

Mariusz Kowalewski

Fot: Siedziba NIK w Warszawie

Czytaj więcej: 

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo