Małżeństwo, które w wyniku nalotu dronów i użycia rakiety przez wojsko w Wyrykach straciło dach nad głową, wciąż nie ma odbudowanego domu. Państwo Wesołowscy są załamani sytuacją. Narzekają, że gdy media były na miejscu, to politycy interesowali się ich losem.
Mija ponad miesiąc od dramatycznych wydarzeń w miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie, gdzie w dom państwa Wesołowskich uderzyła rakieta wystrzelona przez myśliwiec F-16 lub F-35. Choć przedstawiciele władz zapowiadali natychmiastową pomoc i odbudowę zniszczonego budynku, do dziś – jak alarmują właściciele – nikt nie przyjechał, nie rozpoczął napraw, a nawet nie posprzątał miejsca tragedii.
"Jesteśmy załamani, nikt palcem nie kiwnął"
Zniszczony dom w Wyrykach wciąż stoi z wybitymi oknami, z dziurą w ścianie i dachu. Woda wlewa się do środka, a mieszkańcy próbują ratować resztki dobytku, łapiąc deszczówkę do misek i wanien.
– Jest gorzej, jesteśmy załamani – mówi pani Ala Wesołowska w rozmowie z Interią, która odwiedziła mieszkańców zniszczonego domu. – Jest dziura w ścianie, dziura w suficie. Do środka leje się woda, my próbujemy to łapać w miednice, wanny, ale przecież to nic nie daje – dodaje.
Jej mąż, pan Tomasz, nie kryje frustracji. – Mury piją wodę, przecież to trzeba już równać z ziemią, bo zaraz się zawali – mówi. – O nas wszyscy zapomnieli. Jak telewizja wyjechała, o naszym domu przestało się pisać, to koniec. Nikt palcem nie ruszył – podkreśla rozgoryczony właściciel.
Obietnice bez pokrycia – rząd zapowiadał odbudowę
Zaraz po zdarzeniu politycy i urzędnicy zapewniali, że rodzina Wesołowskich otrzyma pełną pomoc. Padały konkretne obietnice: "Odbudujemy wam dom” i "Nie zostawimy was samych”. Jednak, jak ustaliła Interia, przez ponad miesiąc nie przyjechała żadna ekipa budowlana, nie rozpoczęto prac zabezpieczających, a żadne środki finansowe nie trafiły do poszkodowanych.
Na miejscu wciąż zalegają gruz i resztki konstrukcji, a zniszczony dom z każdym dniem coraz bardziej nasiąka wodą. Właściciele boją się, że budynek nie nadaje się już do naprawy i będzie trzeba go zburzyć.
Tragedia w Wyrykach – rakieta uderzyła w dom
Do zdarzenia doszło w nocy z 9 na 10 września 2025 roku, kiedy ponad 20 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Część z nich została zestrzelona, jednak – jak ustaliła "Rzeczpospolita” – rakieta, która trafiła w dom w Wyrykach, została wystrzelona przez sojuszniczego F-16, a nie przez Rosjan. Radio Eska podawało, że w nieruchomość uderzyła rakieta z F-35.
Początkowo przedstawiciele rządu informowali, że za zniszczenia odpowiada rosyjski dron, ale późniejsze śledztwo wykazało, że w rejonie Wyryk wystrzelono aż trzy rakiety z polskiego samolotu. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych ani rannych, jednak budynek mieszkalny został poważnie uszkodzony.
Państwo Wesołowscy apelują o szybkie działania, zanim ich dom ulegnie całkowitemu zniszczeniu. Jak mówią, nie oczekują deklaracji ani kolejnych wizyt kamer, ale konkretnych działań i realizacji rządowych obietnic.
– Nie chcemy jałmużny, tylko pomocy, którą nam obiecano – mówią zgodnie. – Każdy dzień zwłoki to większe straty, a my nie mamy już sił.
Fot. Dom w Wyrykach po nalocie dronów/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo