Michał Karnowski stwierdził ostatnio w TVN24, że rozumie irytację Leszka Millera po tym, jak go prześladuje SLD, bo on też nie rozumie czemu akurat Miller i czym on się różni od wielu innych działaczy, którzy też się skompromitowali.
Nie da się pewnie wyrzucić wszystkich umoczonych działaczy, ale potrzebny był wyraźny symbol dla wyborców, że SLD się zmienia – a Leszek Miller świetnie nadawał się na taki symbol. Odsunięcie przez Olejniczaka kilku figur z byłego świecznika to bardzo dobry gest polityczny – tym bardziej, że sygnał został wysłany nie tylko w kierunku elektoratu, ale również w kierunku działaczy SLD, którzy powinni z tego zrozumieć, że SLD będzie teraz funkcjonować inaczej i oni w nim również nie tak, jak do niedawna.
Oczywiście, to pewnie jest moje wishful thinking, bo takie rzeczy nie zmieniają się ani od jednego gestu symbolicznego, ani w krótkim czasie, ani przy tak nieśmiałych chęciach, jakie ma Olejniczak. Ale jakieś chęci są, dobre i to. Niech się uczą.
Inne tematy w dziale Polityka
