Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów
44
BLOG

Co chciałby pan jeszcze powiedzieć, panie prezesie?

Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów Polityka Obserwuj notkę 6
Chcieliśmy sobie już odpuścić pewien zasłyszany wywiad radiowy przeprowadzony przez znanego i sympatycznego dziennikarza ale ostatnie decyzje kadrowe Platformy pokazują, że może warto wrócić do tematu.

Na początek cytat:

„Wolałbym, żeby prezesi Orlenu nie byli z nadania czy z nominacji jakiejkolwiek ekipy rządzącej, bo to źle wpływa na wartość spółki, na jej wycenę przez rynki finansowe, no ale rzeczywiście praktyka ostatnich lat jest taka, że zmiany polityczne owocują zmianami na stanowisku prezesa Orlenu.“

Szczera prawda! Nie mamy wątpliwości, że nominacje z klucza politycznego powodują, że do firm wymagających olbrzymiej wiedzy i profesjonalizmu często trafiają polityczni gracze pozbawieni elementarnego doświadczenia. Zgodnie z tym, co powiedział autor tych słów, skutkuje to podejmowaniem decyzji de facto na szkodę spółki. Nikt nie jest w stanie - z urzędnika miejskiego, pracownika administracji, polityka - stać się nagle prezesem firmy, który wiedzę powinien zdobywać latami. Politycy, i ich nominanci, są skłonni w swoich decyzjach do podejmowania działań skierowanych dla mediów i polityków, a nie służących kierowanej firmie.

Kto więc mógł wypowiedzieć takie słowa?

Prosimy nabrać powietrza….

Powyższy cytat pochodzi z rozmowy Jacka Karnowskiego w „Sygnałach Dnia“ (28 luty) z…. Piotrem Kownackim, prezesem PKN.

Przypomnijmy, że pan Piotr Kownacki trafił na stanowisko prezesa Orlenu jako nominant czysto polityczny, z „rozdania pałacu prezydenckiego“, bez prawdziwego konkursu, bez elementarnego nawet doświadczenia w branży paliwowej, z doświadczeniem kierowania administracją instytucji i firm skarbu państwa (w wyniku również czysto politycznych nominacji).

Zastanawia nas pewna rzecz. Skoro przyjmując polityczną nominację prezes Kownacki wiedział, że „źle wpływa na wartość spółki, na jej wycenę przez rynki finansowe“ to znaczy, że od początku wiedział, że Orlenowi bardziej zaszkodzi niż pomoże. Trzeba przyznać jedno. Prezes Kownacki miał rację. Wyniki finansowe kierowanego przez niego PKN są dużo gorsze, zysk stopniał mimo wzrostu cen ropy, o cenie akcji już nic nie wspominając. Zgodnie z trafną oceną prezesa rynek fiansnowy “źle ocenił” polityczną nominację – jego własną. Przyznajemy, że przynajmniej umiejętności analityczne prezesa są godne pochwały.

Prezes Kownacki został właśnie zawieszony. Zapewne zastąpi go niedługo jakiś inny polityczny nominant tym razem z Platformy (chociaż cały czas mamy nadzieję, że tak się nie stanie i zrobią jakiś konkurs na serio).

W tej historii jest też druga strona medalu. Jest nią przyzwolenie dziennikarzy na wygłaszanie podobnych deklaracji w prowadzonych przez siebie programach.

W rozmowie Jacka Karnowskiego z Piotrem Kownackim jest jeszcze kilka interesujących wątków.

„J.K.: Gdyby pan, panie prezesie, miał możliwość przedłużenia umowy z J&S bądź nieprzedłużenia, jaką by pan decyzję podjął?

P.K.: To zresztą nie jest całkiem teoretyczne pytanie, dlatego że umowa kończy się z końcem przyszłego roku i Orlen stanie wobec pytania, czy przedłużać, czy nie przedłużać. Oczywiście, że decyzja zapadnie po negocjacjach. Na takich warunkach, jakie są w tej umowie, nie przedłużyłbym.

J.K.: Dlaczego?

P.K.: Między innymi dlatego, że to jest umowa, która w nierówny sposób traktuje strony. Orlen nie ma prawa jej wypowiedzieć. Ja uważam, że tego typu zapisy umowne są niemożliwe do zaakceptowania.“

Powyższy fragment to interesujący przykład tego jak dziennikarzowi można wcisnąć każdy kit. Bynajmniej nie dlatego, że dziennikarz świadomie na to pozwala bo jest ze zbliżonego obozu politycznego (tego byśmy nie śmieli nawet przypuszczać) ale dlatego, że pewnie się do rozmwy po prostu nie przygotował.

Otóż klauzula z wypowiedzeniem umowy na dostawy ropy była umowie z J&S jaką w 2002 roku jaką zawarł PKN. Zpis taki został usunięty rok później w specjalnym aneksie na żądanie…. zarządu PKN Orlen. Zmieniono zapis umowy czyniąc ją niewypowiadalną dla obu stron. Dlaczego? Problem PKN polegał na tym, że zarząd zawarł umowę z innym dostawcą surowca – firmą Petroval. Umowa z tą firmą nie zawierała możliwości wypowiedzenia, bo tego chcieli właściciele firmy (właścicielem Petrolvalu był w 51 proc Jukos, a w 49 „nikt nie wie kto“). Aby nie było afery z tego, że jedni mają w umowie zapis dający możliwość wypowiedzenia, a inne firmy nie, to usunięto taką możliwość z umowy z J&S. Te skandaliczny brak możliwości wypowiedzenia, o którym mówił prezes to dzieło jego własnej firmy. To jednak jeszcze nie koniec.

Prezes Kownacki w rozmowie w „Sygnałach Dnia“ sugerował, że PKN Orlen dąży do tego aby umowa traktowała „równo obie strony“. I tu mamy kolejny kłopot rozmijania się z prawdą.

Jesienią ubiegłego roku PKN Orlen postanowił renegocjować ten zapis ale wcale nie w sposób, który „równo traktował obie strony“. Otóż zarząd prezesa Kownackiego wymógł na J&S zgodę na zapis o możliwości… jednostronnego wypowiedzenia umowy tylko przez PKN Orlen.
Dlaczego prezes Kownacki chciał jednostronnego, a nie dwustronnego wypowiedzenia umowy? Tego niestety możemy się tylko domyślać. Naszym zdaniem bał się wypowiedzenia takiej umowy przez J&S gdyż zawarta w niej cena dawała PKN przewagę cenową sięgającą do dziś 19 mln USD. To jednak tylko nasze przypuszczenia, bo może prezes po prostu chciał zrobić polityczne show, że uzyskał wypowiedzenie umowy z J&S bez zagrożenia, że firma J&S zrobi to samo. Może by ktoś kiedyś o to prezesa zapytał bo my mamy jak.

W sprawie naszego wywiadu ważne jest jednak co innego. Otóż prezes Kownacki odniósł sukces! Poważnie. J&S zgodzi się na możliwość jednostronnego wypowiedzenia umowy przez PKN.

I co się stało? Wówczas to nikt inny tylko sam prezes Piotr Kownacki… zrezygnował z wprowadzenia zapisu o możliwości wypowiedzenia umowy przez PKN, o którego braku w umowie mówi z taką troską w wywiadzie z Jackiem Karnowskim!

Dlaczego tak się stało? Chętnie dowiedzielibyśmy się tego od jakiegoś profesjonalnego dziennikarza, który potrafiłby przygotować się do rozmowy z prezesem PKN i nie zadowalał się nieprawdziwymi odpowiedziami. Zapraszanie bowiem prezesa firmy z politycznego nadania i pozwolenie mu aby mówił co chce to dla nas nic innego jak „czarne dziennikarstwo“.

My możemy tylko domniemywać. Mniej więcej w tym samym czasie prezes Kownacki zawarł umowę z tajemniczą firmą Petrotrade, której właściciele i doświadczenie w branży pozostaje wielką niewiadomą. Ale to już zupełnie inna para kaloszy…

Problem polega na tym, że tego wszystkiego powinniście się dowiedzieć z wywiadu rasowego dziennikarza z profesjonalnym menadżerem z Orlenu. Niestety nie ma ani takich dziennikarzy, ani takich prezesów.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka