Marek Siwiec Marek Siwiec
1068
BLOG

Naiwność lub brak kompetencji – tertium non datur

Marek Siwiec Marek Siwiec Polityka Obserwuj notkę 4

Ale się porobiło! Zdaje się, że rząd RP pogubił się w sprawie ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement). Gdyby zostawić z boku nonszalancję ministra Grasia, który wczoraj rano ogłaszał, że nie ma żadnych ataków hakerskich, to niebawem dotrą do polskiej opinii publicznej fakty, które dyskredytują rząd. Oto one.

  • Październik 2007 – USA, UE, Japonia i Szwajcaria rozpoczynają negocjacje ws. ACTA (niebawem dołączają kolejne kraje: Australia, Korea Południowa, Nowa Zelandia, Meksyk, Jordania, Maroko, Singapur, ZEA oraz Kanada).
  • Październik 2010 – ukończono prace nad ACTA (w tym samym roku tekst porozumienia publikuje WikiLeaks).
  • 16 grudnia 2011 – Rada UE pod przewodnictwem Polski przyjmuje treść ACTA. Oficjalny dokument Unii informuje lakonicznie o tym fakcie na 43. stronie komunikatu prasowego dotyczącego rolnictwa i rybołówstwa.
  • 25 listopada 2011 – Rada Ministrów przyjmuje uchwałę umożliwiającą podpisanie ACTA przez nasz kraj.
  • 26 stycznia 2012 – termin podpisania umowy przez Polskę.

Ogrom problemu dociera do polskich decydentów bardzo powoli, a chaos zwiększa bałagan kompetencyjny. Negocjacje, niby dotyczące podróbek, prowadziło zapewne ministerstwo gospodarki, za wdrożenie porozumienia odpowiada minister kultury, ale za całość odpowiedzialny czuje się minister Boni. Uspokaja on opinię publiczną mówiąc, że co prawda rząd przyjął uchwałę o udzieleniu zgody, ale "Pan premier do tej pory nie podpisał upoważnienia do podpisania tego dokumentu." ???!!! Minister Boni przeprasza przy okazji za brak konsultacji społecznych i boleje nad tym faktem. Dodatkowo chciałby sprawdzić, czy istnieje szansa na indywidualny polski scenariusz wprowadzenia w życie porozumienia.

Rząd ma małe pole manewru. Jeśli podpisze umowę, skwituje cały bałagan organizacyjny. Jeśli nie podpisze, okaże się, że negocjatorzy nie mieli pojęcia, na co się zgodzili.

Przygotowuję w tej sprawie niezbędne kroki, które będziemy musieli podjąć w Parlamencie Europejskim. Doświadczenia z ostatnich lat nie są złe. Pisana przez Komisję Europejską pod dyktando amerykańskie umowa o wymianie danych osobowych wyleciała w powietrze, a na jej miejsce pojawiła się lepsza, którą przyjęliśmy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka