Na wodach międzynarodowych w pobliżu południowokoreańskiej wyspy Czedżu wystartowały w poniedziałek pięciodniowe manewry wojskowe Freedom Edge. W ćwiczeniach biorą udział siły Korei Południowej, Stanów Zjednoczonych i Japonii. Celem jest wzmocnienie współpracy wojskowej i gotowości obronnej wobec rosnących zagrożeń ze strony Korei Północnej, która nie ukrywa niezadowolenia.
Ćwiczenia przeciwko zagrożeniu ze strony Pjongjangu
Jak poinformował rzecznik południowokoreańskiego Dowództwa Połączonych Szefów Sztabów Jang Sung Kwan, manewry mają na celu wzmocnienie zdolności powstrzymywania i reagowania na ewoluujące zagrożenia nuklearne i rakietowe ze strony Korei Północnej. Freedom Edge to ćwiczenia wielodomenowe, obejmujące działania na morzu, w powietrzu i w przestrzeni cybernetycznej.
W manewrach uczestniczą m.in. amerykański lotniskowiec USS George Washington oraz południowokoreański niszczyciel ROKS Seoae Ryu Seong-ryong. To już trzecia edycja szkoleń - poprzednie odbyły się w czerwcu i listopadzie ubiegłego roku.
Korea Północna oskarża mocarstwo o popisywanie się
Ćwiczenia wywołały ostrą reakcję Pjongjangu. W niedzielę Kim Jo Dzong, siostra przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, określiła je jako "lekkomyślne popisywanie się siłą” i ostrzegła, że mogą one przynieść „niekorzystne konsekwencje” dla uczestniczących państw.
Korea Północna tradycyjnie sprzeciwia się podobnym manewrom, uznając je za dowód na wzmacnianie "bloku militarnego pod przywództwem USA”.
Południowokoreańska agencja Yonhap zapewniła, że mimo ostrych deklaracji ze strony Pjongjangu, nie odnotowano żadnych nietypowych ruchów północnokoreańskiej armii. Ćwiczenia odbywają się zgodnie z planem i mają potrwać do piątku.
Fot. PAP
Red.
Inne tematy w dziale Polityka