Historyczny wyrok. Był prezydentem, pójdzie na długie lata do więzienia

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro został skazany na 27 lat i 3 miesiące więzienia za udział w organizacji przestępczej i planowanie zamachu stanu po przegranych wyborach prezydenckich w 2022 roku. To pierwszy w historii kraju przypadek, gdy były przywódca państwa otrzymuje karę więzienia za próbę obalenia władzy i podważenie demokratycznego systemu.

Wyrok zapadł większością głosów – czterech sędziów Sądu Najwyższego opowiedziało się za skazaniem, a jeden zagłosował za uniewinnieniem. Panel orzekający dodatkowo zakazał Bolsonaro ubiegania się o funkcje publiczne aż do 2033 roku.

Oskarżenia wobec Bolsonaro 

Śledczy ustalili, że Bolsonaro brał udział w tworzeniu szczegółowego planu zamachu stanu, który obejmował m.in. zamach na obecnego prezydenta Luiza Inácio Lulę da Silvę oraz innych polityków z jego otoczenia. Prokuratura oskarżyła go o dążenie do ustanowienia dyktatury po porażce wyborczej.

Według sądu Bolsonaro nie działał sam – wraz z nim skazano także siedmiu współpracowników, w tym wysokich rangą oficerów wojskowych, dwóch byłych ministrów obrony oraz byłego szefa służb wywiadowczych.

Choć plan ostatecznie nie uzyskał wystarczającego wsparcia armii, jego kulminacją był szturm zwolenników Bolsonaro na budynki rządowe 8 stycznia 2023 roku, podczas którego zatrzymano ponad 1500 osób. 


"Absurdalnie surowy" wyrok

Obrońcy byłego prezydenta zapowiedzieli apelację, nazywając wyrok "absurdalnie surowym”. Prawnicy Bolsonaro podnoszą również, że powinien on pozostać w areszcie domowym ze względu na wiek i ryzyko ucieczki, zamiast trafiać do więzienia.

Sam Bolsonaro, który od początku sierpnia przebywa w areszcie domowym, nie stawił się w sądzie. Wcześniej wielokrotnie twierdził, że proces ma uniemożliwić mu start w wyborach prezydenckich w 2026 roku. Określał go też mianem "polowania na czarownice”. 

USA zdziwione wyrokiem ws. Bolsonaro

Wyrok wywołał szerokie reperkusje polityczne nie tylko w Brazylii, ale także za granicą. Były prezydent USA Donald Trump uznał sprawę za "zadziwiającą” i porównał ją do własnych problemów prawnych. Z kolei sekretarz stanu USA Marco Rubio nazwał decyzję brazylijskiego sądu "niesprawiedliwą” i zagroził reakcją dyplomatyczną.

Na te słowa stanowczo odpowiedziało brazylijskie MSZ, podkreślając, że dowody były jednoznaczne i żadne zewnętrzne naciski nie zaszkodzą demokracji w Brazylii.

Sędzia Alexandre de Moraes, nadzorujący proces, stwierdził, że kraj był bliski powrotu do dyktatury, a społeczeństwo "nie może zapominać, jak niebezpieczne jest lekceważenie porażki wyborczej przez polityków”. Decydujący głos oddała sędzia Cármen Lúcia, która porównała próbę przewrotu do "wirusa mogącego zniszczyć tkankę społeczną”.  


Fot. Jair Bolsonaro, były prezydent Brazylii/PAP

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj24 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka