Mafijne porachunki i rozliczenia

Dwa lata temu władzę w Polsce przejęła mafia. Mafia szczególna, jako przykrywki dla swojej przestępczej działalności używająca haseł "prawo" i "sprawiedliwość". Na wspólników mafia dobrała sobie odrzuty polskiej polityki, partie oraz ludzi, z którymi porządny człowiek nie chce mieć nic wspólnego, zaś w nocy w odludnym zaułku na sam widok oddawałby portfel na kiju. 

Każdy, o kim dobrze mówi capo di tutti capi tej bandy, powinien pisać testament polityczny.  Z góry może się spodziewać, że jest aktualnie inwigilowany, jego pracownicy kuszeni milionowymi łapówkami, a CBA knuje intrygi, by go z polityki wysiudać.

W mafii zdarzają się również osobnicy odporni na żądania wielkiego capo.  Jeżeli są nadal potrzebni, to przesuwani są na inne stanowisko, jeżeli uznaje ich za nieprzydatnych, to wystawia bez litości na odstrzał.

Tak na stanowisko marszałka sejmu przeszedł Dorn, który nie chciał uczestniczyć w jakimś szalbierstwie. Na jego miejsce wstawiono przeznaczonego z góry na straty Kaczmarka. Ten, nie w ciemię bity, obstawił się swoimi ludźmi, i  próbował się zabezpieczyć przed strzałem w potylicę.

Stąd bardzo ogólnikowe rozmowy telefoniczne, używanie znanych tylko rozmówcom kryptonimów etc.

Czego dowiedzielismy się z ujawnionych nagrań?  Ano praktycznie niczego konkretnego. Słychać, widać i czuć, że rozmawiający wiedzą, że mogą być na widelcu policji politycznej. 

Jaką posiedliśmy wiedzę? Ano taką, że prawdopodobnie obserwowani i podsłuchiwani byli wszyscy: zarówno przeciwnicy, jak i sojusznicy, jak leci.

Wyrywając z kontekstu fragmenty takich nagranych rozmów można udowodnić niemal wszystko. Udowodnić, to może za duże słowo, ale uprawdopodobnić, opluć, oszkalować.  

Po co urządzono tę szopkę polityczną? Po to, by zakryć uprzedzającym uderzeniem, osłabić wrażenie, jakie najprawdopodobniej wywrą zeznania Kaczmarka, Kornatowskiego et consortes. Co by nie mówił, byli to ludzie ze świecznika, z samego centrum PiSowskiej chlewni. Ich wiedza na temat stosowanych metod, używanych środków jest prawdopodobnie porażająca. To nie są harcerze. To tacy sami przestępcy, jak ich byli mocodawcy. Jednak  mogą być świadkami koronnymi. Ich zeznania mogą ujawnić i pomóc zniszczyć ponury mechanizm jak ośmiornica oplatający polski system sprawiedliwości i władzy.

Lesiak ze swoją szafą to szczeniak przy wyczynach Ziobermanów.