Warmia i Mazury czy Prusy Wschodnie - 88 lat po plebiscycie...

Dokladnie 88 lat temu, na Warmii i Mazurach odbyl się plebiscyt, który w dużej mierze uksztaltowal późniejsze relacje niemiecko-polskie i do dziś rzutuje na stosunki między obu państwami. 11.VII.1920 roku mieszkańcy poludniowych powiatów Prus Wschodnich, udali się do urn wyborczych, aby zdecydować o przynależności państwowej swoich ziem. Wynik byl latwy do przewidzenia, gdyż Niemcy dysponowali przewagą ekonomiczną i propagandową. Duchowni ewangeliccy straszyli protestanckich Mazurów przed Polakami nawracającymi na katolicyzm. Propaganda państwowa mówila o sezonowości Rzeczpospolitej, która w tym czasie borykala się z napierającą armią bolszewicką. Do tego doszly jeszcze kwestie proceduralne. Niemcy przywieźli z Zaglębia Ruhry ok. 100 tys. bylych mieszkańców tych terenów, którzy glosowali za przynależnością tych ziem do Niemiec. Innym technicznym chwytem na korzyść strony niemieckiej, bylo użycie w pytaniu plebiscytowym nazwy "Prusy Wschodnie" i przeciwstawienie jej nazwie "Rzeczpospolita Polska". Oczywistym bylo, że Mazurzy i Warmiacy wybiorą nazwę bliższą im i bardziej znaną. W ten oto sposób większość obszaru plebiscytowego odpadla od Polski na kolejne dziesięciolecia. Dopiero po II wojnie światowej "pradawne ziemie piastowskie" powrócily do macierzy. Czy byly one "pradawne", a tym samym czy "polskie" w przeszlości pozostaje kwestią mocno dyskusyjną... Jedno jest istotne, że tak jak 1920 roku kwestia przynależności ziem mazursko-warmińskich byla problemem w stosunkach polsko-niemieckich, tak do dziś drażliwą pozostaje. Mimo, iż dziś rząd niemiecki nie namawia Mazurów do walki o powrót Prus Wschodnich do macierzy, gdyż Mazurzy w większości mieszkają w Niemczech, to jednak ci sami Mazurzy wysuwają żądania zwrotu ziemi niegdyś należącej do nich (pani Trawny i jej gospodarstwo w Nartach). Z pozycji historycznej sprawiedliwości należaloby zapytać kiedy Prusy Wschodnie przestaną być taką swoistą "Alzacją i Lotaryngią" w relacjach Polaków z ich niemieckimi sąsiadami... Raczej nigdy, bo ostatnie 600 lat potwierdza, że walka o te ziemie to glówny katalizator napięć w polsko-niemieckich stosunkach.