Na zapleczu Na zapleczu
55
BLOG

Czy Jarosław Kaczyński się podjarał?

Na zapleczu Na zapleczu Polityka Obserwuj notkę 5

Jarosław Kaczyński znów tryumfuje. Wystarczyło porównać prawie już pewną koalicję powyborczą PO-LiD do 13 grudnia 1981 roku, a już w mediach i blogosferze pojawiło się setki komentarzy, o co tak naprawdę chodziło premierowi. Nas najbardziej rozczuliła Kataryna, która na chwilę porzuciła swój chłodny analityczny styl pisania i w komentarzu do wpisu Krzysztofa Leskiego stwierdziła rzecz następującą: Nawet jeśli to była metafora to niezrozumiała, nawet dla kogoś dla kogo Kaczyński nie jest złem wcielonym. Nie wiem o co mu chodziło z tym 13 grudnia, jaki kontekst usprawiedliwia takie porównania. Kaczyński strzelił sobie bardzo brzydkiego samobója, a przecież miał dzisiaj taki dobry dzień. W Rzepie chwalony przez Kilara, w Dzienniku dobre słowo od Śpiewaka, w Rzeszowie owacje dla Neli, a do tego wszystkiego wygłup Tuska z ofiarami wypadków. Wystarczyło nawiązać do Kilara, wyśmiać Tuska i zebrać punkty. Ale nie, Kaczyński musiał się podjarać. Po tym wszystkim trudno już powiedzieć, kto tutaj się bardziej podjarał. Nam się zdaje, że na pewno nie Jarosław Kaczyński. 

Gawiedź jara się wypowiedzią premiera nie rozumiejąc, że nie była ona skierowana do elektoratu czy dziennikarzy, ani nawet obliczona na wywołanie publicznego zainteresowania konwencją PiS czy próbą przebicia głupot wygadywanych przez Donalda Tuska.   

Tłumaczymy więc po raz kolejny. Polityka to działanie w określonym kontekście. Ten kontekst ostatnich dni to:

  1. wezwanie podpuszczonego przez salon Vaclava Havla do międzynarodowej kontroli uczciwości przeprowadzanych obecnie w Polsce wyborów parlamentarnych,
  2. próba upokorzenia Kaczyńskich poprzez nasyłanie do Polski międzynarodowych obserwatorów, ewidentnie inspirowana przez opozycję,
  3. dzisiejszy atak Bronisława Komorowskiego, człowieka powiązanego, na Kaczyńskich w kontekście sprzeciwu rządu wobec misji OBWE.
Gołym okiem widać, że wariantem awaryjnym przygotowywanym przez Platformę i LiD na wypadek wygranej PiS będzie próba zakwestionowania wyników wyborów, szczególnie jeżeli Kaczyńscy wygrają na przykład dwoma procentami. Zacznie się wtedy kociokwik w niezależnych mediach, włączą się w to autorytety moralne i czynniki międzynarodowe. Message będzie mniej więcej taki: Kaczyńscy wykorzystywali w kampanii wyborczej służby specjalne, haki, media publiczne były zdominowane przez rządową propagandę, w Polsacie odwołali Lisa. Nie chcieli wpuścić do Polski międzynarodowych obserwatorów, pewnie chcieli ukryć jakieś "cuda nad urną". Wybory nie były równe. Nie uznajemy ich!  Co więc naprawdę powiedział premier?
  1. Zwycięstwo koalicji PO-LiD to nie będzie druga nocna zmiana. Ta pierwsza bowiem z 4 czerwca 1992 roku została dokonana przez służby w określonym kontekście politycznym.
  2. Porównanie zwycięstwa koalicji PO-LID do wydarzeń, które nastąpiły po 13 grudnia 1981 roku sugeruje raczej, że po wyborach w Polsce rządzić będzie partia zagraniczna, tak jak to miało miejsce w PRL podczas stanu wojennego, gdy junta Jaruzelskiego rządziła przeciwko narodowi w imieniu Sowietów.

 Ot i cała zagadka. Katarynę prosimy o wybaczenie i dziękujemy za pomoc w wymyśleniu tytułu naszego wpisu.

Na zapleczu
O mnie Na zapleczu

Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka