Mieszczuch7 Mieszczuch7
5141
BLOG

Zohydzanie Smoleńska. Metody manipulacji

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 146

Utkwiła mi w głowie rozmowa dwóch starszych panów, zasłyszana w warszawskim tramwaju, jeszcze na kilka dni przed referendum. Jeden, trochę taki potężniejszy, nachylił się nad drugim, niższym,  bardziej korpulentnym, z trochę zaczerwienionym nosem, i coś mu intensywnie wykładał. Kiedy się odchylił, ten mu odpowiedział tak, że mogłem wyraźnie słyszeć: nie, ja się polityką nie interesuję, mam dosyć tych ich sporów, kłótni, intryg...

Można domyślać się, że chodziło o głosowanie i że starszy pan, zniesmaczony polityką, ostatecznie wycofał się z udziału w referendach i wyborach. Chociaż konflikt i ścieranie się władz jest immanentną cechą demokracji, to ludzi to od tej demokracji odstręcza. Badania społeczne to potwierdzają: każdy spór, jakieś kłótnie od razu obniżają frekwencję, wpływają na pogorszenie sondaży partyjnych czy spadek popularności poszczególnych polityków. Czy to samo dotyczy nie ludzi, ale sprawy, takiej sprawy, którą zbyt długo żyją Polacy i którą według premiera Tuska, należy wreszcie zamknąć, skończyć? I czy to przez przypadek, czy przez celowe, specjalne działanie, spór wokół sprawy smoleńskiej eskaluje?

Dotychczas obserwowałem z zażenowaniem różne metody zobrzydzania zajmowania się sprawą katastrofy smoleńskiej, zwłaszcza zaś Zespołu Parlamentarnego i samego posła Antoniego Macierewicza.  

Po pierwsze, obywatel ma prawo zniechęcać się tym, że nie ma żadnego wpływu na nic, również odnośnie do prowadzenia sprawy smoleńskiej. ZP także działa w izolacji: pozbawiony pośrednictwa mediów w kontakcie ze społeczeństwem, odcięty od tego kontaktu, bez możliwości dialogu, jakiejś wymiany ze społeczeństwem.

Po drugie, obywatel może czuć się też zmęczony, znużony, rozczarowany. Poczucie zmęczenia i zawodu spowodowane jest tym, że pomimo upływu długiego czasu, wygląda na to, że ZP niczego nie dokonał, niczego nie wyjaśnił, nie zbliżył nas do prawdy i w związku z tym nie spełnia swojej roli. O paradoksie! Teraz to opozycyjni posłowie są od prowadzenia badań i dochodzeń,  wolontariusze - eksperci, to oni są odpowiedzialni za wyjaśnienie katastrofy, a nie rząd Tuska z całym jego aparatem? Wygląda na to, że tak, że udało się tak pomieszać role, że ZP nazywa się "komisją Macierewicza" i stawia na równi z "komisją Millera" czy nawet czasem "komisją Anodiny" (czyli Putina). To zaciera zakres odpowiedzialności. 

Inną jeszcze metodą jest sprowadzanie merytorycznych dyskusji na "tematy zastępcze", poboczne. To idzie w parze z sugestią, że katastrofa smoleńska nie należy do spraw ważnych dla społeczeństwa,  że lepiej byłoby zajmować się np. przedszkolami czy budownictwem socjalnym. Aż w końcu niektórzy uznają,  że sprawa smoleńska to jeden z "tematów zastępczych"... ("Wyborca 2.0", publikacja ISP). Prawda dla tego biednego społeczeństwa?  No, rozpusta!

Media stosują metodę powtarzania nieprawdziwych opinii, wiążących ZP z tworzeniem najbardziej fantastycznych teorii,  niepokazywanie prawdziwej jego pracy. Kpina i ośmieszanie. 

Wzbudzanie nieufności, podważanie prawnych podstaw działania, pozycji, kompetencji to kolejny sposób. Podważa się autorytet  i zaufanie np. przez powtarzanie poruszających wyboraźnię określeń, jak to, że eksperci ZP "słyszą głosy z wiadra"  - 6 razy w 10-cio minutowym programie ("Misiek" Kamiński).  Mówi się w kółko o składaniu modeli samolotów, o ściskaniu puszek, o pękających parówkach. Każdą niezręczność językową, każdy skrót myśląowy, najdrobniejszą śmiesznostkę eksploatuje się do granic możliwości, każdą po kilka dni.

Chodzi też o umniejszanie roli ZP, powtarzanie, że ZP to tylko grupa hobbystyczna (Nałęcz), jak koło filatelistów, albo jakichś paniuś spotykających się na popołudniową herbatkę?

Pojedyncze wpadki, jak ta z Rońdą,  są natychmiast generalizowane, pompowane, obiąża się nimi lidera. Politycy i komentatorzy PO-wscy żądają, by poseł Macierewicz, a może i nawet sam prezes Kaczyński,  sprawdzał wstępnie profesorów, przed dopuszczeniem ich do udziału w pracach ZP. Skoro jednocześnie zarzucają tym profesorom choroby psychiczne, to musi im chodzić o wstępne badania profesorów przez psychiatrów? (Żelichowski, Protasiewicz) Komuna powraca! 

Stosuje się publiczne piętnowanie, sekowanie, zaszczuwanie profesorów, którzy mają czelność mieć inne, swoje zdanie. Np. zwalnianie profesora Kleibera z funkcji szefa PAN i wysyłanie go do psychiatry przez czołowych polityków PO (Halicki, Niesiołowski) za to tylko, że chciał stworzyć jakąś płaszczyznę debaty zobiektywizowanej, naukowej, publicznej...      

Używa się znanych artystów, pisarzy, jako autorytetów moralnych dla potępiania ZP, wymusza się takie wyznania jak np.  "bicie piany" z katastrofy smoleńskiej uważam za rzecz głęboko niemoralną", "Macierewicz, afera smoleńska już dawno przekroczyła patologię" (reżyser Andrzej Żuławski, podobnie Olbrychski). Powstrzymam się od osądu, jaki ma tytuł taki artysta do oceniania moralności innych? Jednak to działa.

Wszystko to by mogło jeszcze nie być takie groźne, gdyby nie stworzona ostatnio atmosfera permanentnego sporu, kłótni, wraz z powołaniem do działania zespołu Laska. Wcześniej ZP był tykany, ale nietknięty. Ten spór go ustawia w narożniku. Wystąpienia Laska są nie pojednawcze, nie merytoryczne, jak przystało na przedstawiciela rządu, ale emocjonalne, manipulacyjne i prowokacyjne. Takie rozmowy, jak wczorajsza Artymowicza z Lisem, tylko zaogniają konflikt. Są słowa pogardy, słowa obraźliwe. Tusk, przy pomocy Laska, eskaluje spór smoleński.

To, co emitują, zaprzyjaźnione telewizje, pozostaje poza naszym wpływem, ale proponuję, by zbadać (zlecić badanie) częstotliwość i techniki, jak jest pokazywana praca ZP w mediach. 

Na koniec nasuwa się taki wniosek, by nie zaniedbywać młodego elektoratu, by mocniej skupić się na podawaniu informacji w internecie, skoro telewizje prowadzą propagandę prorządową. Olać telewizję!

 

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (146)

Inne tematy w dziale Polityka