Piechuła Piechuła
177
BLOG

Powraca polityka miłości Platformy Obywatelskiej!

Piechuła Piechuła Polityka Obserwuj notkę 1

Polityka Miłości - Ilustracja

 

Donald Tusk, expose (2007 r.):Nie ma solidarności bez miłości. I ja wiem, że niektórzy na tej sali czasami uśmiechają się wątpiąc w to, że te słowa mają głęboki sens. Ja wierzę, bardzo wierzę w sens tych słów. I wiem jedno, prędzej czy później wy, i wy w sens tych słów też uwierzycie, bo one naprawdę mają głęboki sens.

 

Kiedy pod koniec 2007 roku Donald Tusk obejmował urząd premiera, wiele mówiło się o spokoju, jaki rządy Platformy Obywatelskiej miały zaprowadzić. Dziennikarze cieszyli się, że wreszcie my, Polacy budzimy się spokojnie i zasypiamy spokojnie. Partia Tuska wygrała dzięki koncepcji polityki miłości, która miała być lekarstwem na notoryczne dzielenie narodu na tych, którzy stoją tam gdzie wtedy i na tych gorszych, którzy stoją tam, gdzie stało ZOMO. Medialny przekaz w dużym skrócie można streścić w jednym zdaniu: PO poprowadzi politykę dojrzalszą, mniej awanturniczą, bardziej otwartą.

Okazało się to strzałem w dziesiątkę, nie sposób bowiem bronić tutaj Jarosława Kaczyńskiego i próbować udowodnić, że jego retoryka była ze wszech miar dyplomatyczna, stonowana i odpowiednia. Nie, nie była.

Platforma Obywatelska wygrała jednak wybory na fali antypisu. I był to właściwie diadem w zwycięskiej koronie ugrupowania Donalda Tuska. Polska miała być silna, ale otwarta, niezależna, ale jednocześnie dojrzała, stanowcza, ale skora do współpracy. Była to najważniejsza obietnica wyborcza PO. Co z niej zostało?

O ile w czasie rządów koalicji PiS-SO-LPR, politycy Platformy rzeczywiście mogli wydawać się łagodni i umiarkowani w porównaniu np. do Giertycha czy Wierzejskiego, o tyle od 2007 roku sytuacja zaczęła zmieniać się drastycznie. PO wraz ze swoimi zwolennikami przystąpiła do odwetu na Prawu i Sprawiedliwości. Zaczęto wyzywać Kaczyńskich i osoby głosujące na PiS od durniów, alkoholików, chamów… Czyniono to przez całe 3 lata, z każdym dniem coraz intensywniej.

Aż nadszedł czas wyborów prezydenckich. Podczas wewnętrznej elekcji w PO stało się jasne, że kampania czy to Sikorskiego, czy też Komorowskiego, opierać się będzie na wypróbowanym scenariuszu straszenia ludzi IV RP i samym Kaczyńskim. Platforma znów miała pokazać się jako partia stonowana, dojrzała, niegroźna… Aby jednak polityka miłości uderzyła w naród z całą siłą, najpierw trzeba było ponownie zdemonizować oponentów. Stąd niekorzystne zdjęcia ilustrujące artykuły prasowe, czepianie się słówek, przypominanie dawnych sporów.

Taktyka zwana polityką miłości, polegająca na obrażaniu konkurentów w najwymyślniejszych inwektywach, niewątpliwie przyniosłaby Platformie i samemu Bronisławowi Komorowskiemu zwycięstwo już w pierwszej turze. Stała się jednak tragedia.

„Chory psychicznie” „kartofel” z „problemem alkoholowym” zginął w katastrofie lotniczej. I mogłoby się wydawać, że w obliczu gigantycznego smutku, jaki stał się udziałem niemal całego narodu, opierająca się na nienawiści i szczuciu polityka miłości nie ma szans na powodzenie. Tygodnie jednak mijają, a Platforma Obywatelska zaczyna stosować sprawdzoną 3 lata temu retorykę z coraz większym impetem:

 

Kazimierz Kutz, do Elżbiety Jakubiak w TVN24:Zaczęli kampanię od śmierci prezydenta. Gdy patrzyłem jak w końcu łaskawie pokazano kandydata na prezydenta w czerniach. Pani też jest w czerni. To są maniery Mao Tse-tunga. Ja myślałem, że jestem w mauzoleum Lenina. To co robi teraz PiS, to czarna propaganda. Robi się z tego czarna komedia. W ten sposób się nie da wygrać wyborach.

Władysław Bartoszewski:Jeśli Jarosław Kaczyński - a w ostatnich dniach już to się rozpoczęło - będzie wykorzystywał wielką stratę, jakiej doznał, jako argumentu wyborczego, wówczas będę musiał powiedzieć: jestem zarówno przeciwko pedofilii, jak i nekrofilii każdego rodzaju.

Stefan Niesiołowski, o haśle wyborczym Kaczyńskiego w TVN24: To jest banał. Więcej warte było hasło Aleksandra Kwaśniewskiego "Wspólna Polska". Bo to coś znaczyło. A "najważniejsza Polska" - czy są ludzie, dla których ona nie jest ważna? Przeciwko komu to jest skierowane?!

 

Dzieje się tak dlatego, że programowo PO nie ma nic do zaoferowania. Jedyną koncepcją na prezydenturę Komorowskiego jest spokój i cisza. Brak weta, czyli inaczej róbta co chceta dla rządu. W wyborach parlamentarnych w 2007 roku ten scenariusz przyniósł oczekiwane rezultaty. Czy tym razem Platformie też się powiedzie?

 

 

 

 

Piechuła
O mnie Piechuła

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka