Piotr Wójcicki Piotr Wójcicki
95
BLOG

Marcem mocno trąceni

Piotr Wójcicki Piotr Wójcicki Polityka Obserwuj notkę 10

Notkę dedykuję Rafałowi Ziemkiewiczowi.

 

Z Leszkiem Szarugą i Jackiem Kleyffem, ozdobionym dyndającą na ramieniu gitarą staliśmy pośrodku niemiłosiernie zatłoczonego, z natury ciasnego pokoiku, dysputując zażarcie. W promieniu wielu kilometrów, biegnących wzdłuż i wszerz naszej ludowej Ojczyzny byłem jedynym facetem, który przeczytał pierwszy tom "Kapitału" Karola Marksa. Stanowiłem więc nie lada atrakcję wśród "pięknych dwudziestoletnich" poetów i intelektualistów.

We wrześniowy wieczór 1968 roku zagnieździliśmy się wraz ze znajomymi u Stasia J. Wspomniana na wstępie trójka tkwiła w centralnym punkcie, chociaż nie chce się wierzyć, aby ta mieszkalna klitka w ogóle taki punkt miała. Felek Woroszylski, którego zresztą od tamtego czasu nie widziałem, kręcił się nerwowo, widocznie znalazł jednak miejsce dla owej ruchliwości . Na tapczanie siedziała siostra Nataszy Czarmińskiej (prawie równie pięknie śpiewająca), obok niej przycupnęła wschodząca gwiazdka big beat'u - miła zgrabna, uśmiechnięta i milcząca z powodu niedyspozycji głosowej. Reszta gości siedziała na rachitycznych fotelikach produkcji krajowego przemysłu uspołecznionego lub - po prostu - na podłodze.

Znalazłem sie tam z Mariolą i Michałem Gołaszewskim (dziś University of Canberra). Ale wróćmy na środek pokoju, bo w końcu ja tam stałem mogę więc uczciwie dawać całej rzeczy świadectwo.

Staliśmy i - jeśli tak można powiedzieć, a można - wypowiadaliśmy swoje kwestie, pomagając sobie intelektualnie uzasadnionymi ruchami rąk. Z brodatego oblicza Leszka parowały emocje, ja w takich chwilach dialogowego rozpasania zawsze odczuwałem wewnętrzne rozedrganie.

Klasy, warstwy, baza i nadbudowa we wzajemnym klinczu, własność społeczna, państwowa i (przepraszam za wyrażenie)  indywidualna, środki produkcji i jej stosunki, wartość dodatkowa, redystrybucja dóbr, każdemu według pracy, a następnie każdemu według potrzeb. Przepływy międzygałęziowe sobie darowaliśmy. No i jak tu się nie ekscytować - może mi ktoś powie?

Co pewien - na szczęście - niedługi czas pokoik wypełniały dźwięki gitary i głos Jacka Kleyffa. Wstrząsająca ballada "Hradec Kralove" musiała być śpiewana i była. W końcu półtora miesiąca wcześniej u boku niezwyciężonej i niosącej sprawiedliwość armii radzieckiej udzieliliśmy bratniej pomocy czeskim i słowackim przyjaciołom, aby im Dubczek oraz Kundera z Havlem nie popsuli systemu socjalistycznego (psuje jedne). Udało się - rzecz jasna - i ustrój sprawiedliwości społecznej, oparty na ludowładztwie i dyktaturze proletariatu ostał się jeszcze  bitych ponad 20 lat. Co za ulga...

"Klejfus" zaśpiewał kilka kawałków, ale pominął rzecz o "ogryzku", a czegoś takiego nie byłem w stanie puścić płazem. Zawsze męczyłem go i jęczałem, i błagałem aż w końcu ulegał i śpiewał o ogryzku, leżącym na posadzce dworca kolejowego oraz o wpatrzonych w niego podróżnych. Trzy lata temu (po trzydziestoletnim niewidzeniu) spotkaliśmy się w Sylwestrową Noc w Teatrze Studio i znowu marudziłem, jęczałem, błagałem aż zaśpiewał.

I co mi z tym ogryzkiem odbiło, do cholery! I odbijało mi przez tyle lat.

Minęły kolejne trzy lata i przeczytałem Rafała Ziemkiewicza "Michnikowszczyzna. Diagnoza choroby". I trzy noce mi wcięło - nie moglem zasnąć. Swoją reakcję nazwę szokiem sentymentalnym.

Ale to wątek na snucie odrębne. 

 

 

Czas od debiutu w studenckim tygodniku "Sigma" w 1967 r. (pismo, przypinane do słupa, tkwiącego pośrodku Auli Spadochronowej na SGPiS) do ostatniego etatowego zajęcia w "Gazecie Prawnej" w 1999 r. minął nieprzyzwoicie szybko. Później już mogłem robić co mi się podoba, np. brać udział w fotograficznych projektach Grupy Twożywo oraz w innych takich przepięknych przedsięwzięciach. Muszę dodać, że jestem bardzo przyjaźnie nastawiony do samego siebie. Zapraszam na moje foto-blogi: FotoNETART oraz Piotr Wójcicki - Fotografia Zobacz koniecznie stronę Piotr Wójcicki - Długa Rozmowa Zapraszam do mojej niszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka