Stało się to co prędzej czy później musiało się stać i co będzie się jeszcze w Polsce wielokrotnie powtarzać, dopóki nie poluzujemy prawa aborcyjnego.
Trzydziestoletnia kobieta w 22 tygodniu ciąży trafia do szpitala i lekarze wykrywają wadę płodu jednak dziecko wciąż żyje. Następnego dnia badania pokazują że płód obumarł ale interwencja operacyjna usunięcia martwego płodu jest zbyt późno i kobieta umiera.
W Polsce mamy najsurowsze prawo aborcyjne w Europie pozwalające na aborcje jedynie kiedy zagraża to życiu kobiety lub ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Problem polega na tym że nie zawsze da się ustalić z całą pewnością czy wadliwy płód zagraża życiu kobiety czy też nie i tak najprawdopodobniej było w tym przypadku. Stwierdzono wadę płodu ale lekarze nie wiedzieli na ile płód zagraża życiu kobiety.
Teraz mamy tłumaczenie Suskiego że:
"- I niestety wciąż czasem przy porodach kobiety umierają. To nie jest rzecz, która się nie zdarza, choć nikomu tego nie życzymy, ale z całą pewnością nie ma żadnego związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału"
Owszem kobiety czasami umierają w czasie ciąży ale w tym konkretnym przypadku gdyby podobna sytuacja wydarzyła się przed wyrokiem TK to by tą ciąże usunięto wcześniej i z dużą dozą prawdopodobieństwa bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym kobiety. Ta śmierć jest konsekwencją decyzji Trybunału Konstytucyjnego która to ta kobieta przypłaciła życiem. To nieodpowiedzialne decyzje doprowadziły do osierocenia dziecka i do podwójnej tragedii tej rodziny. W każdym innym Kraju Europejskim tą kobietę by uratowano.
"Zdaniem Fogla w sprawie tej nie ma wątku politycznego."
Komu partia chce wciskać takie kity? Wszyscy wiemy kto zasiada w Trybunale Konstytucyjnym, w większości są to politycy pis wiernie oddani partii. I wszyscy wiemy kto gotuje prezesowi Kaczyńskiemu obiadki. Odkąd Pis wsadził do TK politycznych popleczników odtąd każda decyzja Trybunału jest polityczna.
