Mój tekst ma związek oczywiście z głośną w ostatnich dniach kwestią wywiadu znanej blogerki Kataryny udzielonym tygodnikowi "Polityka". Jest w nim sporo m.in. o roczarowaniach rządami Beaty Szydło. Po tych słowach na blogerkę polała się "fala hejtu", co sprawiło, że zawiesiła ona swoją aktywność w mediach społecznościowych. Teraz po kilku dniach przerwy ponownie aktywowała swoją działalność, ale fala krytycznych wobec niej komentarzy, jaka wylała się po internecie skłania do kilku refleksji.
Przede wszystkim podobnie jak część sądzę, że wywiad właśnie dla "Polityki" stanie się dla niektórych symbolem "przejścia" Kataryny dla "drugą stronę mocy". Zapewne uważają tak nie tylko zwolennicy mainstreamu, ale także i prawicowi wyborcy. Można było uważam udzielić wywiadu dla np. Polski The Times czy Rzeczpospolitej, które to tytuły są w jakiejś mierze "neutralne" poglądowo, a z całą pewnością wywiad dla któregoś z tych tytułów nie budziłby większych kontrowersji. Ale stało się, każdy ma prawo wybierać, do którego dziennika czy tygodnia chce przekazać kilka zdań przemyśleń.
Drugą sprawą jest merytoryczna strona słów wypowiadanych przez blogerkę w "Polityce". Mówi ona w mojej ocenie o rzeczach, które części wyborców PIS także się nie podobają. A mianowicie o obsadzie stanowisk państwowych swoimi ludźmi identycznie jak za rządów PO etc. Jest moim zdaniem kilka kwestii, która się mnie w rządach PIS nie podoba i nie mam problemów, by to powiedzieć. Jednocześnie jednak Kataryna robi to w sposób nie przekraczający granic absurdu, co czynią swoimi słowami np. zwolennicy KOD-u czy osoby wcześniej popierające PIS np. prof. Staniszkis czy Bugaj, którzy twierdzą, że Kaczyński rządzi na wzór Putina, a prawica zacznie strzelać (słowa prof. Bugaja). Ona nigdy tak o PIS z tego co czytałem nie powiedziała wcześniej i teraz, gdy udzielała tego wywiadu. Mało tego mówi w nim także, że do PIS jest jej w dalszym ciągu najbliżej, bo w jakimś stopniu chce on zmienić główny układ III RP. To kompletnie inna przemiania niż wymienionych przeze mnie wyżej profesorów, którzy chyba stali się bardzo podatni na niektóre treści trącąc w jakiejś części cząstkę logicznego podejścia do aktualnej sytuacji.
Także uważam, że nie powinniśmy iść śladem drugiej strony: KOD-u, Platformy, Nowoczesnej, którzy sami nawołują o zaprzestanie przez zwolenników prawicy mowy nienawiści, a sami na marszach prezentują obraźliwe hasła pod adresem Kaczyńskiego twierdząc, że to nie jest nic złego. Bądźmy inni i szanujmy się nawzajem. Najważniejsza jest merytoryczna krytyka i jak najczęstsze nie uleganie niepotrzebnym emocjom.
