Pressje Pressje
538
BLOG

Rumunia i Bułgaria oczami Brukseli

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 2

Rumunia i Bułgaria oczami Brukseli - ocena Mechanizmu Weryfikacji i Współpracy a sytuacja wewnętrzna w obu krajach. 

 
Pod koniec lipca br. Komisja Europejska opublikowała sprawozdania dot. postępów działań Rumunii i Bułgarii w ramach Mechanizmu Współpracy i Weryfikacji. Działania te miały służyć poprawie standardów w kwestii reform sądownictwa i walki z korupcją. Pozytywna ocena miała dać tym krajom zielone światło dla wstąpienia do strefy Schengen, jednak wnioski KE nie są dla Bukaresztu i Sofii optymistyczne. 
 
Mechanizm Weryfikacji i Współpracy – potrzeba monitoringu Bułgarii i Rumunii 
Rumunia i Bułgaria wstąpiły do Unii Europejskiej w 2007 roku, co było dokończeniem procesu rozszerzenia wspólnoty z 2004 roku. Bruksela traktowała te kraje jako wspólny region, nie tylko ze względu na bliskie sąsiedztwo, ale i tożsamy charakter ich problemów. W momencie akcesji kraje te nie spełniały całkowicie kryteriów akcesyjnych, zwłaszcza w segmencie walki z korupcją i poprawy jakości sądownictwa. Bruksela zdecydowała jednak nie opóźniać poszerzenia wspólnoty, wychodząc z założenia, że może to tylko zaszkodzić zmianom w obydwu krajach, a także wizerunkowi UE.
 
Pod koniec 2006 roku ustalono narzędzie kontroli zmian zachodzących w problematycznych obszarach, którym jest Mechanizm Weryfikacji i Współpracy (MWiW). Celem było wyeliminowanie niedociągnięć we wskazanych dziedzinach. Staranny monitoring objął reformę sądownictwa, etyki zawodowej, zwalczania korupcji oraz zapobiegania jej w sektorze publicznym. Źródłami informacji okresowych i corocznych ocen są rządy obydwu krajów, biura reprezentacji KE, placówki dyplomatyczne państw członkowskich w Bułgarii i Rumunii oraz organizacje pozarządowe. 
 
W ramach Mechanizmu Weryfikacji i Współpracy Komisja Europejska wskazała obydwu krajom konkretne działania. Rząd w Bukareszcie miał zrealizować cztery zadania dotyczące m.in. większej przejrzystości i skuteczności postępowań oraz podjęcia starań w celu zwalczania korupcji na szczeblu centralnym i samorządowym. Władzom w Sofii wytyczono sześć punktów związanych z realizacją podjętych przez nie zobowiązań. Były to m.in. zmiany w konstytucji dotyczące usunięcia niejasności co do niezawisłości sądownictwa, poprawienie skuteczności postępowań sądowych, opracowanie i wdrożenie nowej ustawy o sądownictwie, kodeksu postępowania cywilnego i poprawek w kodeksie postępowania karnego. W walce z korupcją i zorganizowaną przestępczością zalecano opracowanie spójnej strategii, czego częścią miał być wymóg publikacji informacji o stanie majątkowym urzędników wysokiego szczebla. Postulowano również poprawę skuteczności i przejrzystości w prowadzeniu śledztw w sprawach korupcyjnych. Pozytywna ocena Komisji Europejskiej oraz wypełnienie wszystkich unijnych zaleceń ma dać Bułgarii i Rumunii zielone światło Rady Unii Europejskiej przy podejmowaniu decyzji o rozszerzeniu Stefy Schengen. 
 
Rumunia – regres w przestrzeganiu praworządności i niezawisłości sądownictwa 
Komisja Europejska w swoim sprawozdaniu docenia postęp w reformowaniu organów instytucji państwa. Wyraża jednak obawy o zachodzący w Rumunii proces przemian wobec  trwającego od wielu miesięcy konfliktu politycznego, w którym to instytucje państwa prawa traktowane są przedmiotowo, jako narzędzie walki o władzę. W dziedzinach objętych monitoringiem pozytywnie oceniono stworzenie podstaw do walki z korupcją, w szczególności w służbach podległych MSWiA. Zadanie to ma być realizowane poprzez utworzenie odpowiednich instytucji , położenie nacisku na przestrzeganie etyki zawodowej, a także przyjęcie szerzej zakrojonej strategii antykorupcyjnej. Wprowadzenie jej miało miejsce dopiero w tym roku, a wyraźny pośpiech przy jej opracowywaniu spowodowany był zniecierpliwieniem ze strony Brukseli. Komisja zwraca uwagę na brak determinacji w skutecznej realizacji istniejących zapisów prawa. Brakuje również respektowania niezależności instytucji mających walczyć z korupcją. 
 
Istotnym problemem utrudniającym skuteczną walkę z łapówkarstwem i zorganizowaną przestępczością jest niewydolność rumuńskiego wymiaru sprawiedliwości i przewlekłość rozpraw sądowych. Kwestią, która nastręcza sędziom wielu problemów, jest brak jednolitych wytycznych dotyczących orzecznictwa w sprawach korupcyjnych, w tym brak zapisów w rumuńskim prawie zakazującym pełnienia funkcji parlamentarzysty osobom skazanym prawomocnym wyrokiem w procesie karnym. To powoduje negatywny wydźwięk ogólnej oceny zawartej w sprawozdaniu. Komisja wytyka rumuńskim politykom opieszałość, niekonsekwencje w reformowaniu sądownictwa i działań antykorupcyjnych, jak również instrumentalne traktowanie instytucji państwa. Dowodem z ostatnich dni są niejasne mechanizmy wyboru prokuratora generalnego i szefa urzędu antykorupcyjnego, wbrew zaleceniom KE. Przykłady odwrotu od wprowadzanych od pięciu lat reform świadczą o potrzebie kontynuacji MWiW.
 
Konflikt polityczny – przyczyny – przebieg – konsekwencje 
Batalia polityczna toczona między premierem Victorem Pontą z Unii Socjaldemokratycznej a wywodzącym się z Partii Demokratyczno-Liberalnej prezydentem Trajanem Basescu jest konsekwencją się następujących po sobie napięć politycznych i zaostrzającego się kryzysu gospodarczego. W jego wyniku, w krytycznym 2010 roku, Rumunia odnotowała 7-procentowy spadek PKB. Dzięki wsparciu Międzynarodowego Funduszu Walutowego i społecznym wyrzeczeniom, takim jak wzrost podatku VAT, cięcia płac w sferze budżetowej czy podwyższenie wieku emerytalnego, udało się ograniczyć deficyt budżetowy. Obecna kadencja parlamentu upływa pod znakiem przetasowań koalicyjnych. Wielka koalicja Partii Demokratyczno-Liberalnej i Unii Socjaldemokratycznej, która utworzyła rząd pod koniec 2008 roku z proprezydenckim premierem Emilem Bocem, przetrwała zaledwie 10 miesięcy. Nowy rząd ze starym premierem wsparł Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii i deputowani niezależni. 
 
Kolejne tąpniecie polityczne nastąpiło w lutym tego roku, kiedy pod naporem protestów społecznych, wywołanych drastycznymi oszczędnościami, ze stanowiska ustąpił premier Boc. Jego następcy nie mieli silnej pozycji politycznej, a charakter ich rządów był przejściowy. Wynikało to ze słabości politycznej gabinetu, braku społecznego poparcia dla wprowadzanych oszczędności, jak i z bliskiej perspektywy mających odbyć się w grudniu tego roku nowych wyborów parlamentarnych. W kwietniu koalicja rządowa przegrała kolejne w bieżącej kadencji głosowanie nad wotum zaufania. Władze objął Victor Ponta, lider Unii Socjaldemokratycznej, która wraz z Partią Socjaldemokratyczną, Partią Narodowo-Liberalną oraz Partią Konserwatywną utworzyła nowy gabinet. Tę egzotyczną koalicję spajała niechęć do rządów prezydenta Basescu. To on patronował dotychczasowym rządom i podjętym przez nie społecznie niepopularnym reformom. 
 
Zmiana na stanowisku szefa rządu zradykalizowała konflikt polityczny. Ponta, przejmując władzę, skierował społeczne niezadowolenie na głównego politycznego oponenta, którego obwinił o konsekwencje kryzysu ekonomicznego. Kolejną odsłoną był spór o przewodniczenie delegacji na szczycie UE. Mimo że zdaniem Sądu Konstytucyjnego funkcja ta przysługuje prezydentowi, to w wyniku opóźnienia w ogłoszeniu wyroku na szczyt UE pojechał premier. W lipcu Ponta, nie licząc się z konsekwencjami, postanowił pozbawić Basescu stanowiska, oskarżając go o nadużycia konstytucyjne. Z początkiem lipca większość parlamentarna zawiesiła prezydenta w wykonywaniu urzędu, co oznaczało rozpisanie referendum w sprawie odwołania go z dotychczasowej funkcji. Impeachment był starannie przygotowany. Planowano ograniczenie kompetencji Sądu Konstytucyjnego, Rzecznika Praw Obywatelskich i usunięto z konstytucji zapis o wymogu 50-procentowej frekwencji. To z kolei wywołało zdecydowaną krytykę ze strony KE. Zaniepokojenie wywołała szybkość i sprawny przebieg działań podjętych przez premiera Pontę. 
 
Zdaniem KE ducha nieprzestrzeganie standardów demokracji, manipulowanie prawem i ograniczanie niezawisłości sędziowskiej może zaprzepaścić poczynione w ostatnich latach postępy. Pod presją Brukseli wycofano się z zamiaru likwidacji progu wyborczego i ograniczenia kompetencji Sądu Konstytucyjnego. W głosowaniu pod koniec lipca Rumuni opowiedzieli się za usunięciem Basecsu (87% głosujących), jednak frekwencja wyniosła tylko nieco ponad 46%. Przy okazji referendum okazało się, że listy wyborców są w wielu przypadkach nieaktualne, ale ten argument rządzącej partii nie znalazł uznania Sądu Konstytucyjnego, który uznał referendum za nieważne. Premier sugerował, iż winę za niską frekwencję ponosi mniejszość węgierska. 
 
Basescu po raz drugi obronił w referendum swój urząd (głosowanie w 2007 r. również było nieważne). Z jednej strony był to sukces prezydenta, a porażka premiera, z drugiej Basescu przekonał się, z jak dużą społeczną dezaprobatą spotykają się jego obecne rządy. Z kolei Ponta okazał ostatnimi miesiącami brak politycznej przenikliwości. Kierując się partyjnym interesem, mógł nie obejmować fotela szefa rządu i przeczekać do najbliższych wyborów, nie biorąc na siebie odpowiedzialności za sytuację gospodarczą. Obecnie jako premier skazany jest na tłumaczenie się z jej stanu; uwagę od kryzysu gospodarczego stara się odwrócić, wywołując nowe spory polityczne. Mimo to jego partia, po zwycięstwie w wyborach regionalnych w czerwcu, jest faworytem grudniowych wyborów parlamentarnych. 
 
W sferze polityki zagranicznej Ponta swoimi wypowiedziami zniechęcił do siebie Węgry, Komisję Europejską, a także Niemcy, krytykując Angelę Merkel za mieszanie się w wewnętrzne sprawy jego kraju. Sytuacja w Rumunii stała się tematem debaty plenarnej w PE. Konsekwencją nieprzemyślanych wypowiedzi i instrumentalnego traktowania instytucji państwa była negatywna ocena MWiW. Co więcej, w związku z brakiem przejrzystości w wydatkowaniu funduszy europejskich zawieszono działalność większości programów pomocowych. 
 
Bułgaria – brak ugruntowania reform 
Sugestie Komisji Europejskiej z 2007 roku wskazywały na konieczność przeprowadzenia większej liczby zmian w Bułgarii niż w Rumunii, ale raport MWiW jest korzystniejszy dla Sofii. Obszarami, które bacznie monitorowała KE, były sądownictwo i walka z korupcją. Ogólny wniosek podsumowujący pięcioletnie starania powzięte przez Sofię jest pozytywny. Postęp odnotowany został dzięki wprowadzeniu nowych zapisów prawnych i powstaniu nowych instytucji, takich jak Najwyższa Rada Sądownictwa (NRS) czy inspektorat sądowy. W obrębie organów ścigania powstały wyspecjalizowane jednostki do zwalczania zorganizowanej przestępczości, wyposażone w nowe uprawnienia. Doceniono aktywność komisji ds. zajmowania mienia należącego do przestępców, która w 2011 roku osiągnęła znaczący wzrost skuteczności. 
 
Jednak w tym roku, ze względu na brak politycznego wsparcia jej działalności, do dymisji podał się jej dotychczasowy szef. W walce z korupcją mimo powołania zespołów tropiących przestępstwa na wysokim szczeblu, liczba wszczynanych postępowań sądowych jest dalece niezadawalająca. Obawy KE budzi istniejące ryzyko kruchości przemian, brak determinacji w używaniu narzędzi prawnych wprowadzanych zgodnie z zaleceniami MWiW, jak również brak spodziewanych efektów w walce z przestępczością. Co więcej, tegoroczny raport KE wytyka Bułgarom brak woli politycznej do reformowania bułgarskiego prawodawstwa. 
 
Bruksela zwraca również uwagę na fakt, iż reformy są dokonywane pod naciskiem unijnych przedstawicieli i pod wpływem groźby zamrożenia funduszy europejskich. Stanowi to argument za ciągłym monitorowaniem stanu zachodzących w Bułgarii przemian. Z raportu KE wynika, iż ich niezadowalający postęp jest efektem niedostatecznego zaangażowania ze strony polityków, braku ponadpartyjnej strategii, instrumentalnego traktowania zapisów prawa i nieprzejrzystości w obsadzaniu stanowisk w nowo powstałych instytucjach. UE oczekuje od polityków przejrzystego procesu wyboru do naczelnych instytucji sędziowskich, zaś od sędziów kierowania się zasadami etyki zawodowej i spójnego orzecznictwa.
 
Problemy z niezależnością sądowniczą i dziennikarską
Realizację nowego ustawodawstwa utrudnia opieszała administracja i braki w wyszkoleniu kadr. Sytuacji w żadnym wypadku nie poprawia zaogniający się spór między politykami a środowiskiem sędziów. Zarzucają oni klasie politycznej łamanie zasad niezawisłości sędziowskiej. Przykładem było zwolnienie przez NRS na kilka dni przed publikacją raportu MWiW ze stanowiska sędziego Miroslavy Todorovej, szefowej największego bułgarskiego związku zrzeszającego sędziów, jak i Cwetana Cwtanova, ministra spraw wewnętrznych. Todorova zyskała społeczne uznanie jako krytyk NRS, jej zdaniem w pełni uzależnionej od polityków. Ta decyzja wywołała protest samych sędziów, którzy domagali się odwołania tej decyzji. Sposób jej podjęcia przez NRS wywołał zaniepokojenie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości co do stanu niezależności i niezawisłości sądownictwa w Bułgarii. Tłem dla tej sprawy jest konflikt między środowiskiem sędziowskim a politykami bojącymi się nadmiernej niezależności w działaniu sędziów, zwłaszcza w stosunku do urzędników wysokiego szczebla. Sędziowie zaś obawiają się nadmiernej kontroli i politycznych nacisków na zmiany w środowisku. 
 
Inną kwestią budzącą duży niepokój KE, a nieobjętą monitoringiem w ramach MWiW, jest stan bułgarskiego dziennikarstwa. Jak raportuje Organizacja Mediów w Europie Południowo-Wschodniej (SEEMO), dziennikarze w Bułgarii uzależnieni są od interesów biznesmenów i polityków. Według organizacji Reporterzy bez Granic i Freedom House, w Bułgarii następuje systematyczne ograniczanie zakresu wolności mediów. Nieprzejrzyste są kwestie własności mediów oraz ochrony niezależności dziennikarskiej. Sprawą zobowiązała zająć się europejska komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes, która podziela obawy organizacji pozarządowych. 
 
Strefa Schengen – decyzje w październiku  
Według pierwotnego planu Rumunia i Bułgaria miały wejść do strefy Schengen w marcu 2011 roku. Jednak ze względu na opór krajów członkowskich, przede wszystkim Francji i Holandii, decyzję odwlekano na późniejszy okres. Argumentem przeciwników wstąpienia tych krajów do strefy Schengen było nieosiągnięcie ujętych w MWiW wymogów. Decyzję w sprawie rozszerzenia strefy Schengen podejmuje Rada Unii Europejskiej, jednak głos decydujący należy do szefów państw na szczycie Rady Europejskiej. MWiW nie jest formalnym kryterium przy podejmowaniu decyzji, mimo to w praktyce państwa kierują się właśnie wnioskami raportu KE. Decyzja ta zależy więc od woli politycznej państw strefy Schengen. Tym bardziej, że już rok wcześniej gotowość obydwu krajów do członkostwa stwierdził PE oraz grupa ekspercka oceniająca stan przygotowań od strony technicznej. 
 
Sceptyczne stanowisko krajów tzw. „starej unii” wpisuje się w trend ograniczania swobodnej migracji. Dotychczas Bułgaria i Rumunia były traktowane jako wspólny region. Wszelkie procedury dostosowawcze były z reguły wydawane pod adresem obydwu krajów. Jednak kryzys polityczny w Rumunii poważnie zaszkodził jej relacjom z Brukselą i innymi krajami UE. Efektem tego stało się różnicowanie opinii i zaleceń względem obu krajów. Komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości i obywatelstwa Viviane Reading wyraźnie oświadczyła, iż po ostatnich wydarzeniach wskazane jest wstrzymanie się od zgody na przystąpienie Rumunii do strefy Schengen. Odmienne komentarze kierowano natomiast pod adresem Sofii. Przewodniczący KE J. M. Barosso oznajmił podczas swej sierpniowej wizyty w Bułgarii, że mimo niedociągnięć kraj ten jest gotowy, by stać się częścią strefy Schengen. Pozytywne sygnały płynęły także ze sceptycznej do tej pory Holandii. 
 
Decyzja o przyjęciu obu krajów do strefy miała zapaść pod koniec września bieżącego roku na radzie ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Jednak dzień przed posiedzeniem rady spotkanie odwołała cypryjska prezydencja. Powodem było stanowisko przyjęte przez Niemcy, Holandię i Belgię, które oświadczyły, że ze względu na złą sytuację polityczną Bukareszt i Sofia nie zasługują na pozytywną rekomendacje. Linia podziału na zwolenników i przeciwników poszerzenia strefy biegnie pomiędzy starszymi a nowymi członkami UE. Zachód Europy boi się niekontrolowanego napływu imigrantów, natomiast wschodni członkowie wspólnoty uważają zgodę na przyjecie Bukaresztu i Sofii za konieczne dokończenie procesu integracji. Już w zeszłym roku przewodnicząca unijnej prezydencji Polska wyrażała niezadowolenie z braku zgody krajów tzw. starej Unii. Wówczas sprzeciw wynikał z obaw czysto politycznych, wynikających z uwarunkowań wewnętrznych. W tym roku krajom sceptycznym wobec rozszerzenia dostarczony został dodatkowy argument w postaci negatywnej oceny MWiW. Decyzja ma być jeszcze raz dyskutowana na kolejnym posiedzeniu Rady pod koniec października. Spodziewać się można, że i na tym spotkaniu nie zostanie wyrażona zgoda na przystąpienie obu krajów do Schengen. Bułgaria pokutuje za kryzys w pogrążonej w konflikcie politycznym i skonfliktowanej z europejskimi liderami Rumunii. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli postępy Bułgarii byłyby przekonujące, kraje sceptyczne wobec rozszerzenia nie miałyby merytorycznych argumentów. Stabilizacja polityczna, jaką mogą przynieść grudniowe wybory w Rumunii, może zaprocentować w przyszłym roku. Wszystko jednak będzie zależało od woli politycznej i determinacji w utrzymywaniu prodemokratycznego kursu, z czym Bukareszt i Sofia miały w ostatnim czasie problemy. 
 
     
Bartosz Sawicki, młodszy analityk Zespołu Ekspertów Klubu Jagiellońskiego
Analiza w wersji pdf znajduje się na stronie eksperci.kj.org.pl
 
Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka