przenikliwy przenikliwy
115
BLOG

Prawdopodobne Tło Obietnic Trumpa - Pogłębiona Analiza

przenikliwy przenikliwy Polityka Obserwuj notkę 1

   


        PRAWDOPODOBNE TŁO OBIETNIC PREZYDENTA TRUMPA  

        

       Po niedawno wygłoszonym w podniosłym tonie przemówieniu Donalda Trumpa, znów otucha wstąpiła w romantyczne polskie serca. Dawno nikt z polityków światowego formatu w takim stopniu nas nie uhonorował i nie docenił, nikt nie mówił o nas tak pozytywnie i tak głośno, nikt nas tak nie wypromował. Taka satysfakcja należała nam się od dawna, i nie ma w tym przesady, gdyż nasz kraj, jak mało który, był przez dziesięciolecia niesprawiedliwie traktowany, niedoceniany i deprecjonowany na arenie międzynarodowej z powodów geopolitycznych. Jak można by sądzić z zapewnień prezydenta USA i naszej rządowej ekipy, tym razem za dyplomacją pięknych słów, powinny pójść konkretne posunięcia mające na celu wzmocnienie naszej roli politycznej, gospodarczej i militarnej, nie tylko w naszym rejonie. Oczywiście szczególne nadzieje wiążemy z obietnicami wzmocnienia parasola militarnego nad nami, podniesienia bezpieczeństwa energetycznego, zdynamizowania naszej gospodarki, jakiegoś wsparcia w przeciwstawianiu się agresji ideologicznej związanej z radykalną rewolucją kulturalną, jaka przetacza się przez świat, jak również poparcia dla wielkiego – historycznego projektu Międzymorza. Gdyby to wszystko udało się zrealizować zgodnie z naszymi oczekiwaniami, ziściłyby się marzenia wielu pokoleń Polaków o odbudowie silnej Rzeczypospolitej, nawiązującej do tej Obojga Narodów. Gdyby to wszystko udało się osiągnąć w sojuszu ze światowym hegemonem, oraz będącymi w podobnej do naszej sytuacji geopolitycznej – solidarnymi sąsiadami, skończyłaby się era panowania nad Europą Środkową imperialistycznych sąsiadów, którzy ten rejon traktowali przez długi czas, jak pole do eksploatacji i podboju. Zapewne też przez dłuższy czas nie zagościłby tu żaden „łobuz od historii”. We wszystko to można by uwierzyć, gdyby współczesną politykę można było traktować w kategoriach szczerości, prawdomówności, wiarygodności – jako dziedzinę w której obowiązuje uczciwość, prawość, moralność etc. Gdyby, ach gdyby, na drzewie rosły grzyby… Tylko, że śledząc historię, a przede wszystkim politykę na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci – zwłaszcza w wykonaniu mocarstw, wiemy, że tak nie jest, że dziedzina ta bardzo rozmija się ze oczekiwaniami ludzi myślących jeszcze w wyżej wymienionych kategoriach. Mamy więc wątpliwości, czy aby, my Polacy, ciągle jeszcze w dużej mierze postrzegający świat przez pryzmat chrześcijańskiego idealizmu, wciąż ulegający szlachetnym uniesieniom, wciąż niepotrafiący myśleć realistycznie i machiawelicznie, czy aby i tym razem nie damy się wystrychnąć na dudka – czy po raz kolejny nie padniemy ofiarą cynicznej rozgrywki międzymocarstwowej. Niestety, obawiam się, że właśnie tak może się zdarzyć – że cała ta spektakularna sytuacja jaka miała miejsce w dniu 6 lipca, może mieć charakter przewrotny, że może być jeszcze doskonalszym niż wcześniejsze blefem ze strony najważniejszego mocarstwa, mogącego mieć na celu całkiem inne cele strategiczne. Argumentacja ze strony partii dziś sprawującej władzę, że tym razem tak nie jest, niestety, nie przekonuje mnie dostatecznie, czego bardzo żałuję, gdyż gorąco kibicuję jej polityce, zmierzającej właśnie do przywrócenia życiu społecznemu i politycznemu prawdy i wiarygodności. Dlaczego nie przekonuje mnie? Przyczyny mojej nieufności wyłożę po kolei:
Po pierwsze, nie przekonuje mnie, dlatego, że mieliśmy wiele przypadków w XX wieku, świadczących o daleko posuniętym cynizmie ze strony mocarstw zachodnich w rozgrywaniu polityki międzynarodowej, zwłaszcza w rozgrywaniu karty polskiej w okresie Drugiej Wojny Światowej i po niej, przez naszych alianckich sojuszników. Wystarczy przypomnieć przykład zawodu jaki sprawili nam sojusznicy w 1939 roku, czy też przykład, tak paskudnego kupczenia Polską i całym rejonem po wojnie, według ustaleń konferencji Teherańskiej i Jałtańskiej – ustaleń poczynionych pod dyktando Stalina, które skazały nas na dziesiątki lat niewoli w ramach sajuza. Wystarczy np. przytoczyć haniebny przypadek zbrodniczego udziału naszych przyjaciół w zgładzeniu stojącego na drodze do realizacji wyżej wymienionych postanowień – przywódcy Polskich Sił Zbrojnych – gen. Sikorskiego, albo przypadek pominięcia przez nich (również na życzenie sowieckiego dyktatora) roli Polski w zwycięstwie na froncie zachodnim, czy też uniemożliwienie jej wzięcia udziału w fetowaniu zwycięstwa etc, etc.
Po drugie, nie jestem przekonany, dlatego, że również w ostatnich dekadach mieliśmy całkiem sporo przypadków niewypełnienia danych nam obietnic. Trzeba tu przypomnieć różne inicjatywy w sprawie roztoczenia nad nami parasola ochronnego ze strony USA i Zachodu za czasów Regana i Busha seniora; Trzeba przywołać przykład choćby NATO, który to sojusz, jeszcze do niedawna miał wobec nas charakter tylko papierowy. Należy przywołać głośny przykład niespełnionych deklaracji rozmieszczenia u nas tarczy antyrakietowej i poszerzenia arsenału militarnego, poczynionych przez ofensywnego reprezentanta republikanów, z którym wiązaliśmy spore nadzieje – Georga W. Busha juniora. Należy również wspomnieć inicjatywę energetycznego uniezależnienia naszego kraju od Rosji, przez wydobycie na terenie Polski gazu łupkowego, wysuniętą za kadencji prezydenta Obamy, a zakończoną wielką klapą itd.  Upadek tych projektów był spowodowany nie tylko brakiem dostatecznej woli ze strony poprzednich ekip rządzących Polską – podejrzanych o reprezentowanie tu interesów zewnętrznych – lecz przede wszystkim brakiem woli konsekwentnego doprowadzenia ich do końca przez stronę amerykańską. Za każdym razem inicjatywy amerykańskie brzmiały bardzo wiarygodnie i atrakcyjnie, lecz jak mogliśmy się przekonać, okazywały się tylko kartą przetargową wobec głównego antagonisty USA, czyli Rosji. Z chwilą, gdy tylko oba mocarstwa dogadywały się w sprawach polityki światowej i stref wpływu, inicjatywy te rozpływały się w powietrzu.  Uważam, że za każdym razem skala poszczególnych inicjatyw wobec naszego regionu ze strony USA, była proporcjonalna do poziomu ówczesnych napięć i konfliktów między hegemonami, więc dobierano adekwatny kaliber argumentów przetargowych, koniecznych do celów wzajemnego szachowania się. Trzeba przypomnieć, że stosunki między mocarstwami w tamtym czasie nie były tak napięte jak obecnie. Dziś wydaje się, że napięcie to osiągnęło apogeum, więc i argumenty mogą nabrać odpowiednio większego ciężaru. Że obecne inicjatywy wobec Polski i całego rejonu, ze strony przedstawiciela USA, znów mogą mieć instrumentalne znaczenie w negocjacjach między mocarstwami, może wskazywać moment ich ogłoszenia, który „przypadkiem” zbiegł się ze szczytem G20 w Hamburgu, gdzie miało mieć miejsce pierwsze bezpośrednie spotkanie Donalda Trumpa z Putinem, a także spotkanie z przedstawicielami pozostałych graczy polityki światowej, jak np. Niemcy i Chiny. Podobnie więc, jak poprzednio, i tym razem złożone nam obietnice mogą zostać użyte w celu osiągnięcia znaczących ustępstw ze strony głównego przeciwnika USA – Rosji. Nawet nadanie bardzo spektakularnego charakteru wystąpieniom prezydenta USA w Polsce, może mieć na celu, wywarcie większego wrażenia psychologicznego na przeciwnikach. Według naszej rachuby ten piękny spektakl, jaki rozegrał się przed nami w ostatnich dniach, nie musi mieć wiele wspólnego ze szczerymi chęciami realizacji ambitnego programu politycznego w naszym regionie, jako celu samego w sobie, lecz może być tylko nową silną kartą przetargową (prawdziwym dżokerem) jaką Stany Zjednoczone pod obecną ekipą, włączyły do swej talii, mając na celu przeprowadzenie dużej rozgrywki z Rosją. Na czym może polegać prawdziwe tło tej rozgrywki, którego odbiciem może być obecna inicjatywa wobec Polski i okolicy? Spróbujmy wyjaśnić. Otóż należy uświadomić sobie, że obecnie najważniejszym obiektem polityki amerykańskiej – jej prawdziwym „oczkiem w głowie” – jest Bliski Wschód i bezpieczeństwo położonego tam, najważniejszego sojusznika Ameryki – Izraela. Ma to związek z tym, że najsilniejsza społeczność w Stanach – społeczność żydowska, która od dawna zdobyła dominujący wpływ na politykę wewnętrzną i zewnętrzną tego kraju, siłą rzeczy wyznacza jej priorytety. Dowodem na to może być pierwsza wizyta obecnego prezydenta, złożona właśnie na Bliskim Wschodzie – prezydenta, który posiada również silne związki rodzinne ze społecznością żydowską. O tym, że dla USA, w.w. rejon świata stanowi główny cel, doskonale wie Rosja, która posiada tam jeszcze bardzo duże wpływy od czasów sowieckich i swoją obecność w tym miejscu wykorzystuje do szachowania przeciwnika. W ramach tych wpływów do newralgicznych punktów należą Syria i Iran. Pierwszy kraj jest położony w bezpośredniej bliskości Izraela, a na jego terenie znajduje się zapewniająca przewagę strategiczną rosyjska baza atomowych łodzi podwodnych, z której można błyskawicznie porazić teren tego kraju bronią atomową. Z uwagi na bliską odległość, armia Izraela może nie być w stanie w porę zapobiec atakowi. Drugi kraj – Iran, mając również bliskie związki z Rosją, także posiada za jej sprawą możliwości uzyskania szybkiego dostępu do broni jądrowej, i co ważne, do technologii rakietowej zdolnej przenieść głowice w stronę państwa żydowskiego. Rosja, która wcześniej ustąpiła pola z innych terenów Bliskiego Wschodu, mocno trzyma oba te przyczółki, zaś Stany Zjednoczone wraz z Izraelem starają się za każdą cenę usunąć rywala z tych miejsc. Choć nie robią tego na zasadzie otwartej konfrontacji, to jednak posługują się w tym celu radykalnymi i perfidnymi metodami, np. inicjując konflikty zbrojne miedzy reprezentantem Rosji – Asadem, a różnymi ugrupowaniami islamskimi, w tym terrorystycznymi, którym dostarczają broń i środki finansowe. W swym cynizmie posunęły się do tego stopnia, że dostarczyły broń nawet przeklętej Al-Kaidzie. Niewykluczone, że w wyniku tych intryg powstało także państwo islamskie. Tragicznym efektem tych działań jest okrutna wojna, w której giną setki tysięcy niewinnych ludzi, burzone są wielkie miasta i stare ośrodki kultury. Skala ofiar pokazuje ile znaczy to terytorium dla obu mocarstw. Aby zmusić drugą stronę do ustąpienia obie potęgi prowadzą oczywiście działania w innych rejonach świata i na różnych polach polityki. Nie można wykluczyć, że w skutek takich działań doszło do wybuchu niezadowolenia na Ukrainie, będącej jeszcze pod kontrolą Rosji. Wydarzenia te miały miejsce w październiku 2013 roku, na krótko przed mającymi się odbyć rokowaniami na temat Syrii, w Genewie, które miały miejsce w listopadzie. Ich bardzo prawdopodobna inspiracja ze strony USA, miała być właśnie formą radykalnego nacisku na Rosję. Być może miał to być tylko przejściowy argument, lecz z powodu desperacji uciśnionego narodu ukraińskiego, rewolta przybrała wielka skalę i wymknęła się spod kontroli inspiratorów. Nie wykluczone, że dziś w miarę niezależna Ukraina jest niezamierzonym efektem tych działań. Rosja również odpowiada zakrojonymi na dużą skalę poczynaniami odwetowymi, do których można zaliczyć organizację przy pomocy przywódców europejskich znajdujących się pod jej wpływem, takich jak przykładowo Angela Merkel, wielkiej emigracji ludności z rejonu Syrii i nie tylko z tego rejonu. Nie można wykluczyć, że otwarcie Chinom perspektywy nowego jedwabnego szlaku, który przecież nie byłby możliwy, gdyby nie mógł przebiegać przez tereny Rosji i Białorusi, jest wynikiem restrykcji za wojnę w Syrii i na Ukrainie. Trzeba uprzytomnić sobie, że wejście tu Chin byłoby bardzo dotkliwe z punktu widzenia gospodarki Europy Zachodniej i Ameryki – o skutkach natury politycznej, militarnej i agenturalnej nie wspominając. Opisana tu pokrótce rywalizacja mocarstw, która ostatnio znacznie nasiliła się, może jeszcze ulec eskalacji z powodu zazwyczaj bardziej ofensywnej polityki realizowanej przez opcję republikańską, która obecnie przejęła władzę w USA. Choć sam prezydent Trump, uchodzi za przyjaznego Rosji, to jednak zapewne tak zwane deep state (głębokie państwo) w Stanach Zjednoczonych, może ostatecznie decydować o przebiegu dalszej polityki. W świetle przedstawionego tu tła politycznego, można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że oferta złożona Polsce przez Donalda Trumpa, może być tylko kolejną z serii daleko posuniętych zagrywek wobec konkurencji, co nie oznacza jej deprecjacji. Przecież wskutek podobnej intrygi, Ukraina pomału wybija się na niepodległość!
    Czy przedstawione w Polsce plany przez Donalda Trumpa zostaną zrealizowane, rzecz jasna zależeć będzie od odpowiedzi, jakiej teraz udzielą gracze-szulerzy zasiadający dookoła karcianego stołu polityki światowej – zwłaszcza Rosja. A reakcja zapewne będzie. Czy będzie adekwatna – czy też będzie polegać na ustępstwach? – Jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, jaką np. rolę przywiązuje Rosja do swojej dawnej strefy wpływu, jak dba o swoje interesy w strefie tak zwanej bliskiej zagranicy, którą traktuje jak kordon osłaniający ją przed armiami przeciwników oraz przed inwigilacją z ich strony. Tym bardziej więc, zareaguje, gdyż przeciwnik zamierza zainstalować się w niedużej odległości od głównego wejścia do jej domu – czyli od zachodniej granicy. Wiadomo również, jakie ma dla niej znaczenie sprzedaż ropy i gazu, która w wyniku zwiększonej kooperacji Ameryki z naszym regionem w tym sektorze, będzie teraz w ogromnym stopniu zagrożona. Jej desperacja będzie jeszcze spotęgowana już i tak bardzo trudną wewnętrzną sytuacją gospodarczą, wynikającą z wcześniej nałożonych sankcji finansowych. Rosja zostanie więc poważnie przyparta do muru. – Zapowiada się poważna, hazardowa rozgrywka. Jeśli rozgrywka powiedzie się Ameryce i Rosja ustąpi, historyczne plany Polski mogą się ziścić. Jeśli mocarstwa znów dogadają się w taki sposób, że to Ameryka ustąpi, przyszłość Polski może nie przedstawiać się w różowych kolorach.
    Trzymajmy kciuki, by wszystko skończyło się szczęśliwie !
                                                                       
                                  

                                   Janusz Szostakowski                                                                      
                                                                        

                                  Warszawa 09.07.2017 r.       











przenikliwy
O mnie przenikliwy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka