Doszło nawet do tego, że ośrodki badań opinii publicznej boją się publikować przedwyborczych sondaży. Przypomina to trochę zachowanie meteorologów, którzy nie informują o nadchodzącym zagrożeniu, aby nie wywołać paniki. Ze społecznym niezadowoleniem jest podobnie, jak ze zleżałymi w skałach warstwami śniegu. Mogą zalegać całymi latami, ale gdy tylko nastąpi mały impuls – zejdzie lawina, podobna do tej, którą pokazuje film „Die Lawine”.
Tragedia smoleńska nic nie zmieniła w społecznej strukturze. Układ relacji społeczno-ekonomicznych pozostał ten sam. Za to zmieniła wiele w społecznej świadomości. Ludzie zauważyli, że istnieją dwie rzeczywistości: jedna pokazywana samochwalczo za plecami premiera Donalda Tuska, w postaci wykresu wskaźników rozwoju gospodarczego, nałożonego na europejską mapę i druga (ta bardziej realna), która znajduje się za ich plecami… Ludzie zorientowali się, że znów traktowani są instrumentalnie, że ich sprawy nie zostały załatwione, że wokół nie powstała żadna druga Irlandia i że narzucony w 2007 roku opis rzeczywistości na IV RP oraz jej przeciwników jest fałszywy.
Zawsze otwarte pozostaje pytanie, czy rzeczywistość musi dojrzeć do świadomości, czy odwrotnie – świadomość do rzeczywistości…??? Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat mięliśmy do czynienia z kilkoma sytuacjami, które pokazały, że aby świadomość realnie skonstatowała rzeczywistość wystarczy zaledwie mała chwila. Musi powstać ku temu odpowiednia okazja.
Wybór Karola Wojtyły na stolicę apostolską niczego nie zmienił w istniejących wówczas stosunkach społeczno-ekonomicznych, ukształtowanych w powojennej Polsce. To były te same komunistyczne struktury. Zmieniła się jednak radykalnie społeczna świadomość. Świadomość zbiorowa dojrzała do zmiany. Dwa lata później mieliśmy polski sierpień, który niczym lawina zburzył pojałtański porządek. Upadły nawet „żelazne mury”. 4 czerwca 1989 roku zeszła gigantyczna lawina, zatapiając ostatecznie imperium zła i przemocy.
Tak samo było z aferą Rywina. Nie była to pierwsza sytuacja korupcyjna w Polsce. Korupcja trwała w naszym kraju od wielu lat, od początku przemian, przeżerając najważniejsze obszary funkcjonowania państwa. Ta sytuacja trwała od zawsze. Nie stanowiła żadnej jakościowej zmiany. Ale dzięki aferze Rywina społeczna świadomość skonstatowała rzeczywistość. Dotarło do niej dobitnie, że korupcja naprawdę istnieje i to na ogromną skalę. Co było później wszyscy doskonale wiedzą. Premier Miller, który świetnie zaczął, źle skończył… Ponad czterdziestoprocentowe poparcie deklarowane dla SLD, w jednej chwili stopniało do dziesięciu. Zadziałało prawo lawiny.
W Polskim społeczeństwie zawsze istniały potężne zasoby pozytywnej energii. Nawet jeżeli była to energia o proweniencji negatywnej, o negatywnym podłożu, to w efekcie finalnym mogła zadziałać pozytywnie, jako konstruktywna zmiana. W życiu nie istnieje coś takiego jak stabilizacja, można mówić co najwyżej o tempie destabilizacji… Jednak w polskim przypadku ta destabilizacja, ta społeczna energia posiada zazwyczaj charakter rewolucyjny, mimo (co paradoksalne) jej pokojowego przebiegu. Opisywał to ongiś Leszek Moczulski w swoje książce pod tytułem „Rewolucja bez rewolucji”. Polska energia społeczna nie uwalnia się nigdy w sposób systemowy, poukładany, metodyczny, lecz bardzo gwałtowny, spontaniczny i niekontrolowany. Wybucha niczym wulkan, schodzi gwałtownie jak lawina.
Obecnie istnieją dwa podstawowe punkty wokół, których Polacy się dzielą: pierwszy to stosunek do patriotyzmu, drugi to ocena zjawiska korupcji. Cześć społeczeństwa uważa, że patriotyzm jest dziś uczuciem anachronicznym, antyrozwojowym; cześć społeczeństwa akceptuje również korupcję, jako metodę działania i sposobu na dochodzenie do dobrobytu. Nie ma podziału na Polskę liberalną a solidarną, na apologetów IV Rzeczpospolitej i jej adwersarzy. Wytwarzanie takich dychotomii jest fałszywym, uproszczonym i populistycznym zabiegiem. Można rozróżnić, co najwyżej grupy pro i antysystemowe, obywatelskie i partykularne, konstruktywne i destruktywne.
Jednak istnieje jeszcze inny ważny podział, którego granicę stanowi szklany telewizyjny ekran. Po jednej stronie znajduje się wyalienowana ze społecznego życia elita, a po drugiej prawdziwe społeczeństwo. Jednak Ci pierwsi są po tej lepszej stronie ekranu dzięki popularności wśród tych drugich, o którą od czasu do czasu muszą zabiegać. Ci drudzy stanowią zaś zazwyczaj publiczność biernych obserwatorów, bezwolnie reagujących na komunikaty przekazywane z tamtej strony, są jakby zahipnotyzowani, ale od czasu do czasu potrafią się obudzić.
W odniesieniu do polskiego społeczeństwa ma sens określenie „obudzić giganta”. Ten gigant to miliony zwykłych ludzi żyjących i na prowincji i w wielkich metropoliach, przychodzących do swoich zakładów pracy o szóstej nad ranem, uprawiających całymi dniami ziemię w gorączce trzydziestostopniowych upałów i robiących zakupy w sklepach bez towarzystwa wścibskich fotoreporterów. To tu jest największa społeczna energia, która może znieść określony porządek polityczny z powierzchni ziemi. W najbliższych wyborach prezydenckich zadziała przede wszystkim algorytm antyelitarny.
4 lipca 2010 roku zejdzie w Polsce społeczna lawina. Jej gwałtowność będzie adekwatna do encyklopedycznego opisu tego przyrodniczego zjawiska. Społeczne niezadowolenie zalegało wśród skał bardzo długo, aż w końcu echo tragedii smoleńskiej uwolniło jego pokłady. Rządzący zostaną zniesieni z powierzchni ziemi siłą lawiny.
Znakomity włoski ekonomista i socjolog Wilfredo Pareto stworzył teorię „krążenia elit”. Twierdził, iż dana elita tak długo utrzymuje się przy władzy dopóki nie odgrodzi się od społeczeństwa barierami. Niestety ta polityczna elita spod znaku PO barierami się odgrodziła. Jej czas już minął, miarka się przebrała. Kiedyś przyjdzie inna o wiele bardziej reformatorska, pragmatyczna oraz ideowa elita, która zbuduje w Polsce prawdziwe liberalne, demokratyczne i obywatelskie społeczeństwo.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka