R.Zaleski R.Zaleski
2614
BLOG

„Szkodnika Balcerowicza”

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 104

Powiedział dziś, na kongresie PiS Kaczyński, przeciwstawiając mu „plan Morawieckiego”. Balcerowicz szkodzi dziś na Ukrainie. Niektórzy Ukraińcy mają jakieś nadzieje na pozytywne efekty tej nominacji. Polacy też, tyle że w ich wypadku poparcie Balcerowicza przypomina syndrom sztokholmski, bo to nie dzięki niemu, ale pomimo działań jego i innych rządzących - odnieśli ograniczony, ale jednak sukces. Warto więc im przypomnieć efekty działań tego „szkodnika”.

Wg. badań prof. Karpińskiego wynika, że „po 1989 r. prawie co trzeci zakład zbudowany w PRL albo uległ likwidacji w ogóle, albo zaprzestał dotychczasowej produkcji przemysłowej na rzecz działalności dystrybucyjnej (handlowej, magazynowej itp.).” Większość z nich padła ofiarą spekulacji gruntami bądź wrogich przejęć. Gdyby do tego nie doszło „ Bezrobocie o ok. 1,5 mln mniejsze, a zarobki o jedną trzecią wyższe”. „Szczyt zatrudnienia w przemyśle przypadał u nas na 1980 r. Wtedy pracowało w nim ok. 5,2 mln Polaków. W 2013 r. to było już tylko 2,8 mln. „Oznacza to, że w Polsce po roku 1989 doszło do największego spadku zatrudnienia w przemyśle w skali całej powojennej Europy”

„Kiedy w pierwszej połowie lutego 1990 r. Franciszek Kubiczek, ówczesny szef GUS, ogłosił, że produkcja przemysłowa spadła w styczniu o ponad 30 proc., to był ogromny szok, któremu towarzyszyło niedowierzanie i nawet głosy, że nomenklaturowiec coś kręci. Jednak nie kręcił” – wspominał potem sam Waldemar Kuczyński, w owym czasie główny doradca premiera Mazowieckiego, do dziś jeden z najbardziej zagorzałych obrońców terapii szokowej. W całym 1990 r. wyhamowanie produkcji okazało się pięciokrotnie wyższe od zapowiadanego, a spadek PKB zamiast 3,5 wyniósł aż 11 proc. Nastąpiło też dramatyczne pikowanie stopy życiowej: średnie ceny w 1990 r. wzrosły 6–7 razy, a przeciętne pensje realne spadły o blisko 24 proc. Do tego doszło widmo bezrobocia. A najgorsze było to, że wszystkie wskaźniki były bardzo odległe od tego, co zakładali rządzący. Nikt się do tego wtedy oczywiście oficjalnie nie przyznał. Ale na podstawie wspomnień i dokumentów wiemy, że ekipa Balcerowicza utraciła kontrolę nad sytuacją. Jeszcze w listopadzie 1989 r. Sachs mówił o „stukilkudziesięciu tysiącach bezrobotnych”. Potem pojawiała się liczba 400 tysięcy, a w rzeczywistości pod koniec 1990 r. bez pracy było już milion Polaków. A wkrótce liczba ta miała się potroić. Jednocześnie rządzącym nie udało się „zdmuchnąć inflacji”, co było przecież oficjalnym celem i uzasadnieniem terapii szokowej. Do poziomu jednocyfrowego udało się ją zbić dopiero pod koniec lat 90.

Druga konsekwencja polskiej „przemysłowej hekatomby” 1990 r. dotyczy struktury gospodarczej. „Często nawet sobie nie uświadamiamy, że w Polsce nastąpiła wielka wymiana zakładów dużych na małe. W 1989 r. w dużych zakładach pracowało 3,2 mln Polaków, dziś tylko 640 tys.” – dowodzi Andrzej Karpiński. Czy to źle? Nie najlepiej. – „W większości krajów rozwiniętych udział dużych przedsiębiorstw przemysłowych sięga 1/3. A u nas… 20 proc.”

Plan Balcerowicza jest krytykowany w Polsce od prawa do lewa.

Lewicowiec – prof. Tadeusz Kowalik: „nie musieliśmy przechodzić tak głębokiej recesji ani skazać społeczeństwa przez całe 20-lecie na bardzo wysokie bezrobocie. Mieliśmy wprawdzie najszybszy wśród tych państw wzrost gospodarczy, ale skorzystały na nim głównie zamożniejsze grupy społeczeństwa.

Można sztucznie dokonać skoku w rynek, uwolnić ceny, ale to będzie rynek chory, cherlawy. Wbrew pozorom rynek to mechanizm nie bezosobowy, lecz działający przez ludzi, zachowania ludzkie, a te zawsze kształtują się stopniowo. Dlatego Joseph Stiglitz porównał dokonywaną szokowo transformację z "rewolucją kulturalną" w Chinach i rewolucją bolszewicką. Wymuszanie kapitalizmu przez nagłe otwarcie na świat, zanim nastąpiła jaka taka stabilizacja i wzmocnienie polskich firm, miało negatywne skutki gospodarcze. Dwa wydają się najważniejsze. Wybitny menedżer wielkich korporacji, Stefan Dunin Wąsowicz, podkreśla, że za pomocą przemyślanej strategii zagranicznych korporacji, przy braku doświadczenia polskich elit gospodarczych, opanowana została przez obcy kapitał sieć hurtowego handlu. Ona określa marketing (kształtuje potrzeby), sztucznie winduje import zaopatrzeniowy. "Importuje" bezrobocie. Jego zdaniem, staliśmy się "gospodarką oddziałów firm zagranicznych". Kapitał zagraniczny wprowadza nowoczesne metody organizacji pracy, ale nie wykazuje zainteresowania technologiczną modernizacją naszej gospodarki. Z tego punktu widzenia zamrożona została struktura gospodarcza Polski. Odzwierciedleniem naszego zacofania modernizacyjnego jest eksport, który ciągle w minimalnym tylko stopniu składa się z nowoczesnych produktów.”

"Że polska droga była nieuczciwa, była kosztowna - przez plan Balcerowicza, że skutkowała dramatyczną biedą, wiele spraw zostało zmarnowanych. To było obciążeniem dla Polski" twierdził Kornel Morawiecki

„Również Polska, przechodząc transformację, korzystała z jego założeń np. podczas opracowywania planu Balcerowicza.

Wszystkie tezy consensusu waszyngtońskiego były realizowane w Burundi, miały one na celu"opanowanie ekonomiczne, w tym sensie, żeby maksymalnie wykorzystać i mieć ten kraj ekonomicznie całkowicie sobie podporządkowany".- podkreślał prof. Kieżun. - To nowa kolonizacja, neokolonizacja.

W 1989 roku George Soros przyjechał ponownie do Polski ale tym razem z Jeffreyem Sachsem

Jak twierdził prof. Kieżun, Sachs był wówczas po dwuletniej pracy w Boliwii. Po jego działaniach, w tym likwidacji przedsiębiorstw, panowało w tym kraju ogromne bezrobocie, nastąpiło obniżenie średniego poziomu życia i płacy, jednak skutkiem było także obniżenie inflacji."To nie był sukces"

A Plan Balcerowicza był przecież realnie Planem Sachsa.

Prawicowiec Michalkiewicz twierdził, że Plan Balcerowicza „Miał również następstwa polityczne w postaci przetrącenia kręgosłupa zalążkowi polskiej klasy średniej, która po tym uderzeniu nie może dojść do siebie aż po dzień dzisiejszy.”

„Widzimy zatem, że przynajmniej ten fragment „planu Balcerowicza” stanowił istotny element budowy i umacniania w Polsce kapitalizmu kompradorskiego, w którym – w odróżnieniu od kapitalizmu zwykłego – o dostępie do rynku i możliwości funkcjonowania na nim, decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem jest wywiad wojskowy z peerelowskim rodowodem. Ten model kompradorski jest praźródłem bardzo wielu, jeśli nie większości trapiących nasz kraj patologii i sprawia, że narodowy potencjał ekonomiczny jest wykorzystany w stosunkowo niewielkim procencie. Leszek Balcerowicz ma w jego powstaniu i umocnieniu nieprzemijający udział”

I o taki kapitalizm Poroszence na Ukrainie pewnie chodzi. A społeczeństwo chciało reform, to dostanie w takiej wersji, że mu się ich za parę miesięcy ich odechce. Tak jak to było w III RP. Oby nie skończyło to się tak, jak z I RP. Bo zmian w stylu IV RP on na Ukrainie nie chce.

Prezydent Poroszonko, jak twierdzi najbardziej znany na Ukrainie prowadzący program publicystyczny - Szuster w wywiadzie dla UP „lepszy wariant Janukowicza” jego „zachłanność” „pamiętliwość” „które pozwoliły mu stać się wielkim biznesmenem”.”Te cechy charakteru nie powalają mu zostać wielkim prezydentem Ukrainy”. Przez dwa lata jego rządów poparcie które dało mu zwycięstwo w wyborach spadło do około 10%. Ciekawe ile zajmie spadek do poziomu jego koalicjanta w rządzie, czyli 1-2 %? A to nastąpi. Poroszenko jak widać nie chce realnych reform, a ze względu na nacisk społeczny musi jakieś zrobić. Nie chce ich jednak przynajmniej w kluczowym problemie, takich jak korupcja, wynikająca z niej władza oligarchów, jednym których on też jest. Dlatego zrobi je Balcerowicz a nie bezkompromisowy Saakaszwili. W końcu w Polsce one tych zjawisk nie zlikwidowały a w Gruzji tak.

Szuster odpowiada na pytanie dziennikarza.”Sytuację we Włoszech uratowała mediolańska prokuratura, kto uratuje Ukrainę?

Ukrainę uratuję tacy ludzie jak Leszczenko, Mustafa ( Neiman), jak Sakawaralidze (zwolniony niedawno z funkcji zcy gen. prokuratora), Kaśko, Dobrodomow – wszyscy ci ludzie, którzy teraz realnie troszczą się o kraj... Nie mają podwójnych standardów.” I właśnie te siły, a nie Poroszenkę, powinna wspierać polska dyplomacja. Jeśli w ogóle jakaś na Ukrainie działa, bo ja tego nie widzę. Bo Polska geopolitycznie nie może sobie pozwolić na słabą Ukrainę.

 

 

 

http://forsal.pl/artykuly/946469,prof-andrzej-karpinski-deindustrializacja-likwidacja-przemyslu-transformacja.html

http://www.theguardian.com/world/2016/may/25/mikheil-saakashvili-ukraine-government-has-no-vision-for-reform-odessa

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1069

 


 

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka