rosemann rosemann
6507
BLOG

Zoll o oczach spaniela czyli autorytety

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 157

W normalnych okolicznościach bardzo by mi się nie podobało to, co stało się z Trybunałem Konstytucyjnym. Właściwie to i teraz mi się nie podoba ale staram się problem ogarniać jakby w szerszym kontekście.

Okazuje się, że tej mojej „szerokości ogarniania” nie podzielają ludzi jakoby światlejsi ode mnie, o horyzoncie, do kresu którego nigdy nie powinno mi się udać dotrzeć. W rodzaju Andzejów Zolla i Rzepińskiego. Tego drugiego sobie odpuszczę bo poza problemem z „ogarnianiem” ma on jeszcze poważniejszy problem z przyzwoitością objawiający się choćby w publicznym, jednoosobowym stwierdzaniu niekonstytucyjności przepisu ograniczającego długość jego własnej kadencji, dokonanym w bodaj piątej minucie „posiedzenia” na antenie TVN24.

Andrzej Zoll w ostatnich dniach mówi równie wiele i równie ostro co Andrzej Rzepliński. Ma jednak ten luksus, że już nie „in causa sua”. Jest teraz taką genetycznie modyfikowaną hybrydą Katona i Kasandry opowiadającej o strasznym upadku porządku, który z takim mozołem budowaliśmy. Kiedy piszę ten tekst, „jedynką” na Onecie jest zapowiedź materiału z nim w roli głównej, zatytułowana „Skończyło się 25 lat polski demokratycznej. Wracamy do PRL-u”.* Jest to, a jakże, wyciąg z rozmowy byłego sędziego i szefa Trybunału z „Gazetą Wyborczą”. Bardzo celnie, oczywiście celnie w tym szerszym kontekście, ów tytuł z Onetu skomentował na twitterze Cezary Gmyz. „Wracajcie. W gruncie rzeczy nigdy z niego nie wyszliście” napisał dziennikarz.**

Oczywiście nie chodzi mi o takie reakcje i taki język Andrzeja Zolla. Jak napisałem, też mam sporo wątpliwości w związku z tym, co dzieje się wokół Trybunału Konstytucyjnego. Tyle, że wątpliwości Andrzeja Zolla gwałtownie kończą się, kiedy w trakcie jego tyrad o „powrocie do PRL-u” ktoś zapyta go o dokonane wcześniej przez rząd PO-PSL zmiany legislacyjne dotyczące Trybunału i pospieszny wybór pięciu sędziów tego gremium. Wtedy nagle cały gniew i cała elokwencja Andrzeja Zolla znika, jakby właśnie spakowała się i pospiesznie wyemigrowała na pieprzony Barbados (to nie moje tylko Michała „Śledzia” Śledzińskiego z jego lewackiego „Osiedla Swoboda”). Ten gniewny Andrzej Zoll zmienia się nagle w takiego małego Andrzejka Zolla o tytułowych oczkach spaniela, cicho, bardzo cicho bąkającego, że „to nie było właściwe”.

„Nie było właściwe”?! Przecież to był dokładnie ten sam PRL! Jeśli faktycznie Andrzej Zoll uważa, że zmiany dokonane przez PiS zawracają nas z demokratycznej drogi to będąc uczciwym powinien wprost i tak samo głośno przyznać, że wsteczny bieg wrzuciła poprzednia ekipa.

Nie tłumaczy go wcale to, że na tę samą chorobę zachorowało nagle całkiem sporo łebskich „autorytetów” mających dokładnie taki sam problem z prostym pytaniem o wcześniejsze działania Platformy i „ludowców”.

Nie mam wątpliwości, że skok ekipy PO-PSL na Trybunał Konstytucyjny miał bardzo duże znaczenie. Inaczej nie zrobiliby tego tak ostentacyjnie i tak na chama mając w perspektywie prawie pewną przegraną i utratę władzy. Zrobili to mając w dupie jakieś tam standardy.

W związku z tym dla PiS równie duże znaczenie miało odwrócenie tego, co poprzednicy „na chama” zrobili rzutem na taśmę. I PiS to zrobił, mając standardy dokładnie tam, gdzie poprzednicy.

I na tym w zasadzie kończy się debata o naszej niezapowiedzianej „wycieczce do PRL-u”, której maskotką zostanie chyba Andrzej Zoll ze swym wzruszającym wzrokiem spaniela, gwałtownie przypominający sobie i innym na czym polega dialektyka.

 

* http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-andrzej-zoll-skonczylo-sie-dwudziestopieciolecie-polski-demokratycznej/2rjbz0

** https://twitter.com/cezarygmyz/status/667989384931762176

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka