Wszyscy podlegamy powszechnie obowiązującym normom prawnym, przynajmniej teoretycznie. Przemoc, co do zasady jest naganna, niemniej jednak, istnieją określone i dopuszczalne formy przemocy. W prawie karnym mówimy o kontratypach, np. o obronie koniecznej czy stanie wyższej konieczności. Jednak większość znanych form przemocy jest społecznie potępiana, w szczególności, kiedy dotyczy nas samych. Przemoc wobec dzieci rodzi w większości ludzi szczególne potępienie, i słusznie. Tym niemniej na tym się kończy społeczny konsensus. Pytanie, jak zwalczać te patologie pozostaje do dziś otwarte.
Jeśli wyjdziemy od stanowiska logicznego uznamy, iż to rodzice odpowiadają za dziecko. Kiedy zachowanie rodzica lub rodziców względem dziecka wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, to winna spotkać niego lub ich surowa kara. W takiej sytuacji dopuszczalne jest nawet odebranie rodzicom biologicznym praw rodzicielskich, ale wyłącznie wówczas. Jest przestępstwo, jest wina, musi być kara. Jeżeli o przestępstwie nie ma mowy, jakakolwiek ingerencja państwa w wychowywanie dziecka jest naruszeniem logicznie uzasadnionych praw rodzicielskich. Również logicznie rzecz ujmując, prawem do odebrania praw rodzicielskich może dysponować wyłącznie niezawisły sąd, nigdy organy administracji publicznej. Oczywiście należy odróżnić instytucję odebrania praw rodzicielskich, od kolokwialnie mówiąc, zabrania dziecka do placówek opiekuńczych, w sytuacji, gdy rodzice są pijani a dziecko jest pobite. Tych instytucji mylić nie można.
Postulowane zmiany w zakresie ingerencji w życie rodziny są klasycznym pomysłem socjalistycznym. Mógłbym zakończyć na tym argumencie, ale nie. Państwo rości sobie prawo do decydowania o przyszłości rodziny mając za kryterium nie tylko czyny zabronione przez kodeks karny, ale wiele innych przesłanek, często niedookreślonych. Ubóstwo może być równie przekonującą przesłanką odebrania dziecka rodzicom, co brak czasu by wychowywać dziecko mimo majętności. No, bo skoro rodzice pracują od świtu do nocy, a niania cały czas zajmuje się dzieckiem, to może ta niania powinna być prawną opiekunką tego szkraba. Może jednak pojawić się wątpliwość, czy będzie miała wystarczające środki finansowe by temu zajęciu podołać. No właśnie, a jeśli nie podoła, to należałoby pani niani bajdla zabrać i oddać lepszym rodzicom lub placówce typu dom dziecka – wszystko dla dobra dziecka. Absurd? Ależ skąd, to nowy lepszy świat, gdzie wszystko jest uregulowane, a urzędnicy są inteligentni, znają prawo i działają pro publico bono. Gdyby postulowane przepisy weszły w życie, oznaczałoby to, iż jesteście drodzy czytelnicy szczurami laboratoryjnymi, w sensie ścisłym. Szczury laboratoryjne nie mają świadomości, iż ich los zależy od władzy laboratoryjnej.
No tak, ale dzieci za ścianą są bite, żony też – ktoś powie. Ja powiem, że faktycznie są, tyle, że, braku naszej reakcji nie zastąpi wykwalifikowany urzędnik socjalny ani państwo, które ustali model rodziny i będzie i sprawować nadzór administracyjny nad nadzorowanymi, czyli naszymi rodzinami. Powiem więcej, wyłącznie szeroko pojęta ewolucja świadomości ludzkiej, postęp cywilizacyjny i twarde zasady etyczne mogą przynieść zadowalające efekty. Chyba, że nie chcemy mieć dzieci, lecz szczury, które całe życie będą schematycznie wykonywały plan badawczy krążąc labiryntami wyznaczonymi przez władcę kolb, menzurek i wirówek. Zresztą, skoro w Europie zeszczurzenie jest powszechne, to, dlaczego my Polacy nie mielibyśmy podążać tą drogą?
Z drugiej strony, nie można nie zauważyć, iż zapóźnienie cywilizacyjne jest determinantem głupoty rodzinnej. No, bo jak wytłumaczyć posiadanie siedmiorga dzieci, przy praktycznie zerowym dochodzie? Ktoś powie miłość, a ja powiem głupota. Ktoś powie trzeba pomóc, dać pieniądze, niechaj żyją w szczęściu, a ja powiem, że jeśli za 100 lat chcemy być mocnym narodem, to nie można się na takie pomysły godzić. Póki żyją rodzice, to oni powinni troszczyć się o dziecko, to oni powinni kleić proste fakty i zależności. Postawa typu, no wprawdzie pracy nie mam, sprzątać nie pójdę, wezmę zasiłek, zrobią program o mojej biedzie, otworzą rachunek w banku, potem chwilę popracuję i znowu wczasy, prowadzi całe społeczeństwo na mieliznę biedy, konserwuje uzależnienie ludu od organów państwowych. Komu zależy na utrzymywaniu takiego stanu? Tym, którzy sami uważają, że tak właśnie powinno wyglądać państwo, oraz tym, którym rodzice wytłumaczyli, iż oni będą planować labirynty dla małych i dużych szczurów.
Pamiętaj, i ty możesz być szczurem. Yes You Can!
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka