Dzieje się coś niedobrego z mentalnością dwu sąsiadujących ze sobą narodów – Niemców i Polaków. Mięknie niemiecka dyscyplina i wrodzone poczucie praworządności. W Polsce te dwie kwestie nie ulegają zwyrodnieniu, ponieważ wrodzone poczucie dyscypliny jest dość marne, do praworządności zaś ludzie podchodzą raczej z obrzydzeniem. Każdy patrzy jak prawo ominąć, a nie jak je respektować. Bo my, Polacy, prawdziwi i nieprawdziwi, mamy na głowie inne problemy. Jak pozbyć się znienawidzonych polityków? Jak walczyć ze złodziejstwem w białych rękawiczkach? Jak zjednoczyć biskupów wokół krzyża? Wciąż mam przed oczami arcybiskupa, który w wywiadzie ulicznym dla telewizji zapytany o los krzyża na Krakowskim Przedmieściu powiedział mniej więcej: „To nie jest nasza sprawa. My nie jesteśmy władni. Krzyż to nie jest szafa, czy jakiś inny mebel”. To nie jest dobry język, a jeszcze gorzej brzmi uzasadnienie. Lud Boży jest rozbity i podzielony. A przecież od tysiąca lat mamy taką piękną religię. Prostą i zrozumiałą. Wystarczy Przestrzegać Dziesięć Przykazań Bożych i nie będą potrzebne ani policja, ani prokuratorzy i sędziowie, ani więzienia.
Żyjemy już dwadzieścia lat w odrodzonym polskim kapitalizmie, ale głupota kierowców na drogach zamiast maleć wciąż rośnie. W ostatni weekend w wypadkach zginęło 40 osób. Od początku września tego roku na polskich drogach straciło życie 350 osób. Dzienna „norma” śmierci na drogach w Polsce, to jest 13 ofiar. Lobby pobierania narządów do przeszczepów na pewno zaciera ręce. Trzysta pięćdziesiąt trupów w ciągu dwudziestu siedmiu dni. Oto żniwo braku praworządności w komunikacji drogowej. Zabawa w mandaty i punkty nie rozwiąże problemu. Tymczasem dziś na wojnie patrolowej w Afganistanie zginął jeden polski żołnierz. Nasi jadą w tych swoich opancerzonych „żukach” i patrolują, a talibowie podkładają na drogach ładunki wybuchowe.
W moich felietonach zawsze stawiałem nowych współczesnych Niemców za wzór dyscypliny, punktualności, pracowitości, praworządności. A tam widać zmiany pod wpływem narodów ze Wschodu. Nie dość, że imigranci korzystają z dużego socjalu, to jeszcze psują Niemców złymi przykładami. Ostatni wypadek polskiego autobusu pod Berlinem jest wynikiem zmian, które do niczego dobrego nie doprowadzą.
Oto policjantka, 37-letnia Beatrice D. wybrała się mercedesem z kilkorgiem przyjaciół po tanie papierosy do Polski. Sama jest na zwolnieniu lekarskim, ale palić nie przestała. Pędzi autostradą z nadmierna prędkością, łamie przepis drogowy, uderza w polski autokar, ginie 13 osób jadących autobusem. Mercedes ma trochę uszkodzony przód. Policjantka nie odniosła żadnych obrażeń, nic się nie stało pasażerom mercedesa. Niemieckie zło i dobro. Zła policjantka, dobra marka samochodu. Beatrice D. przebywa na oddziale psychiatrycznym szpitala Vivantes w berlińskiej dzielnicy Neukoelln. Jest policjantką z dyrekcji Steglitz-Zehlendorf w Berlinie.
Ja uważam, że kierowca autobusu nie powinien robić jej miejsca na autostradzie, bo złamała zasadę włączania się do ruchu z drogi podporządkowanej. W przypadku policjantki to już nie jest skandal ale szczyt głupoty. No tak, ale gdyby tak jak chcę, autobus staranował mercedesa i gdyby wszyscy w tym mercedesie zginęli, powiedziano by, że polski bandyta drogowy winien jest śmierci niemieckiej policjantki i jej przyjaciół.
Niemcy pokazali niezawodną germańską organizację służb ratowniczych. Przyleciało siedem helikopterów medycznych. Tak wyszkolonych i wyposażonych struktur długo w Polsce, a może i wcale się nie doczekamy. Trudno odpowiedzieć na pytanie, kto kogo demoralizuje, a kto uczy. Tragiczne bolesne skutki mówią same za siebie.
Zbigniew Ryndak
www.felieton102.bloog.pl
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka