Siukum Balala Siukum Balala
1168
BLOG

Gondola Serenissima

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

image

Pokochać Wenecję i pokochać gondole to wyrażenia równoważne. Nie można zachwycać się jednym, a nie zachwycać się drugim. Wenecja i gondole są absolutnym światowym unikatem, bo replika Wenecji w Makau jest tym co Chińczycy lubią najbardziej, czyli plastikową podróbką. Podobnie rzecz ma się z portugalskim Aveiro, które Portugalczycy uważają za własną wersję Wenecji. Aveiro jest oryginalne i urodziwe, ale to jeszcze nie Wenecja.

image

Aveiro. Portugalskie gondole " Moliceiro " 

Ja zachwyciłem się prawdziwą Wenecją w pierwszej sekundzie, a po półgodzinie zachwyciłem się i gondolą. Po opuszczeniu Piazza Roma myszkowałem po wąskich uliczkach i przypadkowo trafiłem do warsztatu snycerza, który cyzelował ludzką dłoń i coś co przypominało zgiętą w łokciu kończynę górną. Szybko ustaliłem, że to żadna kończyna tylko forcola i wykonuje się to cudo z sezonowanego przez rok drewna czereśni. Forcola to clou gondoli i od niego trzeba zacząć opis gondoli. Gondola to najwyższy poziom sztuki szkutniczej z jakim miałem możliwość się zetknąć. Z racji wychowania się nad jeziorami mam o tym niejakie pojęcie. Moją pierwszą jednostką pływającą była szkolna tablica wyniesiona z klasy, zaś weneckim wiosłem szczotka sprzątaczki, no i pierwszy rejs po przyszkolnym stawie. Wyporność tablicy była wystarczająca dla ucznia IV klasy, bo ile w PRL - u taki uczeń ważył ? Był aplauz klasy, była satysfakcja z pierwszego udanego rejsu. Zabrakło niestety aplauzu i zrozumienia ze strony grona nauczycielskiego i dupa bolała mnie przez dwa tygodnie. Był to niestety okres stosowania w szkołach kar cielesnych. Potem była tratwa, potem własnoręcznie zbudowana łódka z prawdziwego zdarzenia, już z półpokładami, pięknie wymalowana. Biała z jaskrawo zielonym pasem wzdłuż burt. Zielonym, bo tylko zielona farba była dostępna. Potem było jeszcze parę szkutniczych robótek i gdyby nie wyjazd do UK to dziś byłbym szcześliwym posiadaczem dwuosobowego bojera z przepięknie wykonanym, mahoniowym wolantem. Zabrakło czasu. Tylko co po bojerze kiedy od dekady nie było na Mazurach porządnego lodu, a przerobienie na blokarta z racji masy nie wchodzi w grę. To wszystko jednak nijak się ma do tego co robią dziś w czterech pozostałych w Wenecji warsztatach szkutniczych. I do jednego takiego warsztatu przy kościele San Trovaso pozwolimy sobie zajrzeć.

image

Stocznia przy kosciele San Trovaso 

image


image


image

Złomowisko gondoli

image

Gondola znana jest w Wenecji " od zawsze ", choć jej kształt ewoluował. Dziś jest atrakcją turystyczną, kiedyś była jedynym środkiem transportu w tym niezwykłym mieście na palach. Pełniły również taką samą rolę jak na stałym lądzie karety arystokracji i ludzi majętnych. Te były niezwykle bogato zdobione, z kabiną taką jak w najnormalniejszej karecie.

image

Przyozdobione rzeźbami, herbami, wyposażone we wszelkie ówczesne znamiona luksusu. Jednak nikt tak jak Wenecjanie nie znał się na robieniu interesów, nikt tak jak oni nie wiedział czym jest kapitał i jakie profity można czerpać z obrotu kapitałem. Wówczas zastopowano ewolucję gondoli w kierunku jeszcze bardziej zdobionej, jeszcze bardziej przeładownej przepychem. W 1562 roku wenecki doża wydaje ordynację zakazującą tracenia pieniędzy na zbytek.

image

Od tego momentu zaczęto budować nieco skromniejsze gondole, choć dzisiejsze gondole z barokowymi kanapami i fotelami, wybite czerwonym aksamitem nie zadowoliłyby Girolamo Priulego weneckiego dożę z nr LXXXIII. Tradycyjny, czarny kolor gondoli nie wziął się z zakazu budowania zdobnych, kolorowych gondoli tylko z powodu smoły, w epoce przedepoksydowej jedyny znany impregnat i uszczelniacz wszystkiego co pływało. Dzisiejsza czerń to rezultat nałożenia ośmiu warstw lakieru i polerowania, aż do uzyskania szklistej powierzchni.

image

Gondole to nie epoksydy, choć tak byłoby łatwiej, szybciej i z podobnym efektem. Jednak tradycja, tradycją i weneccy szkutnicy na skróty nie chodzą. Zatem nie należy się dziwić, że budowa kompletnej gondoli zajmuje od 3 do 6 miesiecy - a licząc z sezonowaniem aż dziewięciu gatunków drewna ( mahoń, buk, czereśnia, wiąz, jodła, modrzew, dąb, orzech i lipa ) - trwa kilka lat.

image

Kościół San Trovaso. Stocznia po prawej. 

Przeto nie może zaskakiwać, że stocznia przy Campo San Trovaso woduje rocznie ledwie 4 gondole. Przy cenie ok. € 35000 - 40000 za sztukę, widać że szału w tym biznesie nie ma. Aby zrobić gondolę z prawdziwego zdarzenia będziemy potrzebować aż 296 rozmaitych elementów. Zaczniemy oczywiście od wystrugania forcoli, czyli tej niezwykłej weneckiej, otwartej dulki.

image

Podobno dobierana jest indywidualnie dla każdego gondoliera, który po robocie wypina ją z gondoli, wkłada do aktówki i idzie domu. Włóżmy to jednak do zakładki " wenecki mity " Choć forcola jest rozwiązaniem niezwykłym pozwala bowiem ustawiać wiosło w ośmiu pozycjach co daje możliwość wykonania manewru skrętu, płynięcia do przodu, płynięcia do tyłu, hamowania, wykonywania szybkich manewrów w sytuacjach niebezpiecznych, bowiem kolizje na weneckich kanałach, podobnie jak na drogach, również się zdarzają. Technika wiosłowania jest inna niż przy naszych dulkach. Gondolier wiosłuje " od siebie " bacząc na kurs. Nie ma konieczności wyjmowania wiosła, które nie jest symetryczne w przekroju, zatem gondolier niespiesznie odpycha wiosło, a po lekkim ruchu nadgarstka i zmianie położenia pióra wiosła w wodzie, cofa je do pozycji wyjściowej. Często używa sie dwóch wioseł, jedno długie, drugie krótkie. W wąskich kanałach praktyczniejsze jest wiosło krótkie, na Canale Grande i na wodach laguny przyda się wiosło długie, pozwalające na dłuższe " pociągnięcia "

image

Techniki wiosłowania nauczyć się można prędzej niż uzyskać licencję na wykonywanie fachu gondoliera. Obecnie w cechu gondolierów zrzeszonych jest ponad 400 gondolierów. Tu również, mimo konserwatyzmu i hołdowaniu tradycji weneckich gondolierów - dotarły nowinki LGBT, bowiem wyjątkiem w branży jest pewna zdeterminowana Niemka, która tak chciała zostać gondolierem, że zdecydowała się na zmianę płci. Czego to człowiek nie zrobi, żeby zdobyć dobrze płatną posadę. € 160/h to nie jest zła stawka godzinowa, nawet jeśli to kwota brutto. Nie zaglądajmy jednak gondolierom w kieszenie i rozporki, zdecydowana większość z nich to faceci. Wróćmy do gondoli. Sekret gondoli i gondolier z jedną dulką to skutek asymetrii. Gondola ma kształt banana i prawoskrętny dziób działa jak wychylony ster, zatem gdyby dwóch gondolierów wiosłowało z prawej i lewej strony, gondola pływałaby w kółko. I na koniec detal, który jako pierwszy jest przedmiotem uwagi, każdego kto gondolę widzi pierwszy raz.

image

Fero da prova, czyli ten najbardziej charakterystyczny, grzebieniasty element gondoli, na pierwszy rzut wyglądający jak odbojnik chroniący dziób, podobnie do odbojników w angielskich narrow boat. Jednak jego rola jest inna. Gondola jest łodzią wąską ( 10,87m długość i 1,42m szerokości ) przy tym jest łodzią płaskodenną, pozbawioną stępki, przy zanurzeniu ok. 50% powierzchni kadłuba nie jest łodzią stabilną, a stojący na rufie gondolier całkowicie burzy stabilność jednostki, zatem to biegnące od dzioba, pod pokład ciężkie " żelazko " działa jako przeciwwaga i stabilizuje gondolę. No i w owym fero da prova jest zawarta bardzo interesująca symbolika. Sześć zębów grzebienia to sześć dzielnic ( sestieri ) Wenecji, siódmy ząb skierowny w drugą stronę, to leżąca naprzeciw San Marco, Giudecca. Zwieńczenie fero da prova to symbol władzy dożów - corno ducale ( róg książęcy ) czyli tradycyjne nakrycie głowy dożów. Natomiast " esowaty " kształt symbolizuje Canal Grande. Kończąc już tą nazbyt długą notkę, wypada napisać: gondola jest zgrabna, szybka, zadziorna, zwrotna i filuterna. Jest w niej także powaga historii, powaga weneckich dożów i powaga republiki trwającej nieprzerwanie 1100 lat. Gondola podobnie jak Wenecja jest Serenissima. 

image



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości