Minister kultury Piotr Gliński stwierdził niedawno, że „w tej chwili nie ma czasu na rosyjski balet, nie jest też dobry sezon na Czechowa czy nawet Puszkina”.
– Z przestrzeni publicznej kultura rosyjska powinna zniknąć. Co innego jest oczywiście to, że doceniamy pewne osiągnięcia tej kultury w muzyce, literaturze, bo one są na najwyższym poziomie, ale ze względu na kontekst - mamy do czynienia z krajem, który oszalał, który za pomocą brutalnej siły i zabijania ludzi, cywilów, dzieci próbuje realizować swoje jakieś zupełnie obłędne cele polityczne. Na to nie ma zgody.
W odpowiedzi rzeczniczka rosyjskiego MSZ powiedziała:
– Kim ty jesteś, żeby coś takiego mówić? Kim jesteś? Kto ci dał takie prawo? Nie starczy ci miliarda lat, żeby się nauczyć tego przedmiotu, który chcesz zlikwidować. Nie jesteś sobie nawet wyobrazić jego granic.
https://twitter.com/i/status/1518252592798834688
Ta wypowiedź Zacharowej brzmi podobnie do treści takiego ogniskowego śpiewania, ku pokrzepieniu ruskich serc:
"Czapajew gieroj"
Kogda ja był mal’ciszkoj, nosił ja briuki wkliosz,
Solomiennuju szl’apu, w karmanie fiński noż.
Moja mat’ była art’istkoj, ot’ec był kapitan,
S’estrica gimanzistkoj, a ja był chuligan.
Ja mat’ swoju zar’ezał, otca ja zastr’elił.
S’estricu, gimnazistku w ubornoj utopił.
Moja mat’ leżyt w kostnice, ot’ec gnijot w z’eml’e.
S’estrica gimnazistka kupajetsa w gownie.
S’eżu ja za r’eszotkoj i dumaju o tom,
Kak babuszku staruchu zajebat’ kierpiciom.
Prijechał ja w Odessu, naszoł ja tri rubl’a,
Wypił stakancik wodki, zar’ezał sam s’ebia.
Refren:
Ura! Ura! Ura! Czapejew gieroj.
Za rod’inu za Stalina na boj! Na boj! Na boj!
Za mir, za mir, za mir, pobedim wraga.
Za matuszku Rossiju i za b’elowo car’a.
Job twoju mat’, my kul’turny narod.
My g’ermanca nie boims’a i ws’egda id’om wpier’od.
Itd.
Komentarze