Bardzo mi się podobają notki w necie i artykuły wybitnych dziennikarzy oceniających tzw. debatę dziesięciu.
Praktycznie w każdym z tych komentarzy pojawia się słowo „plastikowy”. Ja oczywiście rozumiem, że Duda się komuś nie podoba. Wszak nie musi i nawet nie może wszystkim. To jest OK.
No dobra, ale czemu ci komentatorzy, co się chlubią swoją niezależnością i głębokimi przemyśleniami używają w swoich tekstach słowa „plastikowy”?
Wytłumaczenie tego fenomenu jest dosyć oczywiste. Ci ludzie zostali sformatowani przez media. Jako chyba pierwszy terminu „plastikowy” w stosunku do Dudy użył Ryszard Kalisz zaraz po konwencji prezydenckiej Dudy, która była sukcesem. Później media waliły tym plastikiem przez kilka miesięcy i okazało się, że Goebbels miał rację i pięknie zadziałało wtłaczanie do głów pewnego słowa.
Czy jeżeli prawie każdy z krytyków Dudy, czy to z prawicy, czy też lewicy – nie potrafi nic sensowniejszego wymyślić niż „plastikowy” nie jest zastanawiające?
Ja nawet sobie nie zdawałem sprawy z mocy mediów. Na przykładzie słowa „plastikowy” uznałem ich moc.
To jest nieprawdopodobne, ale ludzie uznający się za niezależnie myślących, masowo używają kalki wtłoczonej odbiorcom przez media mętnego ścieku.
No cóż, szanowni i niezależnie myślący ….
Dupa zbita – buuuu :(
Inne tematy w dziale Polityka
