Tomasz Niewierny Tomasz Niewierny
157
BLOG

O utrwalaniu mitów...

Tomasz Niewierny Tomasz Niewierny Polityka Obserwuj notkę 3

Jest państwo.

Jak w każdym innym istnieje rynek pracy.

Na rynku pracy, jak na każdym innym rynku – zasady funkcjonowania reguluje popyt i podaż.

Popyt na pracę, ale i popyt na pracownika.

Podaż pracy, ale i podaż pracowników.

Wydawać by się mogło, mechanizm niemożliwy poprzez swoją logikę do popsucia.

A jednak...

Nieprawda. Nam nie brakuje rąk do pracy. Brakuje natomiast chęci opłacania pracy odpowiednio do sytuacji na jej rynku.

Wszyscy ci "zwolennicy wolnego rynku", którzy tak za nim głosują, nabierają wody w usta kiedy sytuacja na rynku pracy wymusza większy wysiłek finansowy od pracodawców.

Wówczas zapominają o wolnym rynku, i domagają się jego regulacji od polityki.

Przedsiębiorców do niczego przekonywać nie trzeba, bo ci którzy stosują wyzysk w imię osiągnięcia osobistych celów ekonomicznych - doskonale wiedzą co czynią.

Informować, a raczej otwierać ślepia trzeba tym wszystkim dobrze wykształconym durniom, którzy wierzą. Wierzą różnym guru kapitalizmu, że coś takiego istnieje, tak jak dekady temu wierzyli, że istnieje centralizm demokratyczny lub ekonomia socjalizmu. Nieszczęściem jest brak odwagi do powiedzenia: "Król jest nagi..." Kapitalizm nigdy nie istniał, tak jak nigdy nie istniał tzw. wolny rynek, którego istnienie jest przecież warunkiem sine qua non dla zaistnienia kapitalizmu.

Istnieje natomiast, i dobrze się ma - feudalizm. Chociaż naturalnie mutuje (jak komunizm). Feudalizm międzynarodowy, czy też trafniej powiedziawszy - ponadnarodowy i ponadpaństwowy - zwany dla niepoznaki globalizacją, jest największą klęską ludzkości w jej historii. Z tego trzeba by zdać sobie sprawę, i od tego odwrócić.

Zatrudnianie obcokrajowców, psuje krajowy rynek pracy (wszędzie i zawsze).

W rynku powinny brać udział podmioty funkcjonujące w tych samych warunkach.

Polski pracodawca i polski pracownik działają w tych samych warunkach.

Pracownik ukraiński (i każdy inny obcokrajowiec) pracuje w warunkach kształtowanych przez polski rynek pracy, ale również zagraniczne miejsce zamieszkania (inne wydatki, inna kumulacja zysku).

Przecież Polski pracodawca nie płaci obcokrajowcowi mniej dlatego, że praca onego jest mniej wartą, czy też dlatego, że ów nie chciałby zarabiać tyle samo co Polak.

Polski pracodawca płaci mu mniej, bo mu się to zwyczajnie opłaci.

W czasach gdy wszyscy tak chętnie zanoszą się wolnym rynkiem, należałoby przypomnieć, że każdy rynek (bo ten wolny to nigdy nie istniał) wymaga lub też dąży do wyrównania popytu i podaży.

Sprowadzanie obcych na wewnętrzny rynek pracy, powoduje nadpodaż siły roboczej, a tym samym spadek jej ceny.

To właściciele niewolników w Europie dbają o swoje interesy.

Właścicielowi niewolników nie przeszkadza ani rasa ani religia. Właściciel niewolników europejskich postanowił wykorzystać sytuację polityczną, której sam jest autorem i sprowadzić za friko kilka milionów roboczych osłów na kontynent. Ten zabieg ma dla niego dwa zasadnicze walory. Po pierwsze niewolnicy przybywają sami i na swój koszt, a koszty wiążące się z ich adaptacją w Europie pokrywają niewolnicy miejscowi z płaconych przez siebie samych podatków.

Po drugie, zmieniąją się w sposób korzystny dla właścicieli niewolników proporcje na tzw. rynku pracy.

Podaż siły roboczej rośnie nieproporcjonalnie do popytu na nią; tym samym spada cena pracy i rosną zyski właścicieli niewolników.

Od czasu Babilonu - właściwie niewiele nowego...


mądry wie co mówi, głupi mówi co wie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka