tutek tutek
6854
BLOG

Smoleńsk to był zamach tutaj fakty

tutek tutek Polityka Obserwuj notkę 5

Obecnie lansowana jest hipoteza mówiąca, że samolot ostatecznie spadł na ziemie do góry kołami i stąd powstały takie zniszczenia, oraz to było powodem śmierci wszystkich lecących nim osób.
Jednocześnie ukazało się zdjęcie satelitarne, na którym w wysokiej rozdzielczości widoczny jest na ziemi wypalony krąg w miejscu upadku samolotu, a konkretnie w miejscu gdzie znajdowały się szczątki kabiny pasażerskiej i ciała tych co zginęli.
Pierwszym Polakiem który dotarł na miejsce katastrofy był red. Wiśniewski i w swojej pierwszej relacji wyraził zdziwienie brakiem porozrzucanych ciał , porównywał to do katastrofy w lesie Kabackim.
Link do zdjęcia satelitarnego w wysokiej rozdzielczości http://www.flickr.com/photos/digitalglobe-imagery/4515204703/sizes/o/

Tam na górze jest po lewej stronie Download the oryginal size czyli ściągnij w oryginalnym rozmiarze, wystarczy kliknąć i mamy to zdjęcie. Jednocześnie zdjęcie ma ustanowiony tak zwany wolny status licencji.
Ten widoczny na tamtym zdjęciu okrąg powinien wiec znaleźć potwierdzenie w zdjęciach wykonanych aparatami foto na miejscu tragedii. Zdjęcia od okrąg 1 do okrąg 4 właśnie to przedstawiają. Widać na nich wyraźnie , że ziemia ma inny kolor w tym miejscu i , że jest to kształt okręgu. W taki sam sposób są tam na niektórych drastycznych zdjęciach rozrzucone szczątki ludzkie . Połamane krzaki i drzewka układają się promieniście. Wniosek: w tym miejscu na ziemię zdziałała siła o charakterze okrężnego rozchodzenia się fali i nie przypadkiem było to miejsce gdzie nad ziemią znalazł się fragment samolotu zwany częścią pasażerską. Jak wynika ze zdjęć ciała , a właściwie ich szczątki również ułożyły się w kształcie okręgu.
Następną wątpliwość budzą zdjęcia przedstawiające obydwa podwozia samolotu. Faktycznie leżą sobie one do góry kołami , tylko , że na oponach jednego z podwozia widoczne jest błoto, koła są ubłocone. Widać to dobrze na zdjęciu Pt. spodnia część pasażerska, widać tam , że bieżnik opony jest w pierwszym kole zalepiony błotem całkowicie. Oznacza to tylko jedno: samolot wpierw dotknął ziemi pod Smoleńskiem kołami , nie spadł na plecy. Nie mógł przywieźć ze sobą tego błota bo startował z betonowego pasa w Warszawie.
Co takiego stało się , że później odwrócił się na plecy? Myślę , że dobrze tłumaczą to dalsze zdjęcia z miejsca katastrofy. Mamy na nich zachowany fragment kabiny pasażerskiej i widzimy na nim , że obydwa końce tego fragmentu są dosłownie rozszarpane. Zupełnie inaczej rozpadała się tylnia cześć samolotu po uderzeniu w ziemie , tu dla odmiany widać ,że rozpad nastąpił na linii łączeń blach, równiutko ja nożem uciął , nie ma charakterystycznego dla kabiny pasażerskiej śladu rozerwania przez siłę działającą od wewnątrz.
Na taką siłę wskazuje też zdjęcie spodniej części kabiny pasażerskiej , wszystkie blachy są wywinięte na zewnątrz , tego co pozostało w największym kawałku.
Dalej na miejscu katastrofy nie było pożaru, a ziemia była mokra i bagnista, skąd wiec ten ciemny krąg i wewnątrz niego praktycznie wysprzątane z kawałków traw , patyków i liści podłoże? Powinien raczej być nie krąg, a rów wyryty przez samolot.
Wracając do różnicy zauważonej przez Wiśniewskiego, dotyczącej braku ciał porozrzucanych po całym lesie da się to wytłumaczyć tak :
Tam w lasach kabackich samolot wpadł i łamał duży las, w miarę jak uderzał w kolejne drzewa rozpadał się i kolejne ciała były wyrzucane. W tym wypadku nic takiego nie miało miejsca , pilot wiedząc , że nie działa mu ster wysokości, i że opadanie samolotu nie pozwoli mu na dolecenie do lotniska jedyne co mógł zrobić to wykonać przy działających sterach poziomych skręt i naprowadzić samolot na leśny dukt /drogę/ celem uniknięcia zderzeń kadłuba z drzewami i zrobił to . Nie wiedział wtedy , że w momencie gdy dotknie kołami ziemi na pokładzie wybuchnie mu bomba termobaryczna, lub inaczej zwana paliwową . Ktoś chciał mieć 100% pewności , że nikt tego nie przeżyje. Ponieważ jednak ktoś przeżył to epilog jest zarejestrowany na filmie : Ni Ch..a. Gdyby jakimś cudem dociągnął nawet do pasa też lądowanie byłoby nie udane ze względu na zbyt szybkie opadanie samolotu, wtedy w momencie zetknięcia się z płytą samolot też by się rozpadł , byłby to wtedy ewidentny błąd pilota. Stąd próba ratowania się przez włączenie pełnego ciągu silników. Pilot liczył, że to podniesie mu samolot w górę. Niestety zabrakło trochę wysokości i czasu żeby tak zadziałał ten manewr. Przez wzrost prędkości chciał uzyskać większą siłę nośną na skrzydłach i podnieść samolot kierując klapy skrzydeł w górę. Nie miał już steru wysokości.


Jest jeszcze jeden ciekawy szczegół na owym zdjęciu satelitarnym, jeżeli zjedziemy kilkaset metrów w dół skąd przyleciał samolot zobaczymy na nim pierwszą zgubioną przez ten samolot część , wygląda ona jak płetwa steru wysokości. Wtedy już piloci wiedzieli co się stanie. To był prawdopodobnie ten pierwszy słyszany wybuch przez jednego ze świadków.
Pora chyba powiedzieć sobie jasno , że mamy do czynienia z zamachem przygotowanym i wykonanym z pełną premedytacją. Kto za nim stoi? To kolejne pytanie , ale na pewno ci co najbardziej na tym zyskują .

http://www.kodczasu.pl/viewtopic.php?p=33955&sid=288f299cfffb353f6d1ddedd5689e270#33955


wg mnie sa to najbardziej wiarygodne i prawdopodobne ostatnie chwile lotu tupolewa jakie widzialem
zdjecia w linku sa


Co dostało się w ręce redakcji Gazety Polskiej.
Proszę zwrócić uwagę na jeden szczegół , o którym mówi człowiek prezentujący znaleziska.
Fragmenty kabiny samolotu wydzielają nadal silną woń paliwa lotniczego.
Takie długotrwale wydzielanie woni paliwa metal uzyskuje po długotrwałym kontakcie z paliwem , albo w sytuacji gdy paliwo w jakiś sposób dostanie się do wewnątrz struktury metalu. To znaczy wypełni przestrzenie międzyatomowe metalu. Dla przykładu z beczki drooms to jest beczki 200 litrowej stalowej z obręczami, po miesiącu przechowywania na wolnym powietrzu ubywa około 5 litrów benzyny. po prostu paruje ona przez metal , konkretnie przez ściany tejże beczki. Metal po to aby wydzielać intensywny zapach paliwa musi zostać nim nasączony po prostu. Można to osiągnąć przez długotrwały kontakt z paliwem , lub stosując krótkotrwale ale bardzo duże ciśnienie paliwa na powierzchnie tegoż metalu. W tym wypadku duraluminium.

tutek
O mnie tutek

Patriota.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka