Twórcze Nic Twórcze Nic
121
BLOG

Twórczość jest powszechna, czyli wszystko płynie

Twórcze Nic Twórcze Nic Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Kiedyś nie było tego, co robią ludzie. Kiedyś ktoś pierwszy wymyślił samolot, ktoś go zbudował. Tak samo było z mostem, kołem i wierszem. Ale tak samo było z wodą, gwiazdą, planetą czy drzewem. To co nazywamy światem jest dynamiczne, czyli zmienia się. Ludzkie działania po prostu uczestniczą w przemianach i dlatego są twórcze.

Twórczość, wbrew wielu, nie jest czymś, w czym uczestniczą tylko nieliczni ludzie. Każda rzecz którą ktoś robi pierwszy raz jest twórcza, bo stwarza tę osobę. Nauczone zasada czy umiejętność odkształcają mózg i resztę ciała.

 

Oczywiście to możliwe, że bardziej rozległe tworzenie jest rzadsze. Nie każdy po zapoznaniu się z aksjomatami Euklidesa wpadł na nieeuklidesowe geometrie. Ale to różnica stopnia, nie jakości. Różnica postrzegania, oddzielająca jedną twórczość od drugiej, tak, że różniłoby je prawie wszystko, jest dlatego błędem. Faworyzowanie twórczości szerszej, dalej wychodzącej jest szkodliwe w dodatku dla każdej twórczości. Bo bez twórczego odbioru sygnałów nie ma twórczego wysyłania tych sygnałów. I przez to zmiany dalej idącej. W dodatku, każdy wielki przełom potrzebuje także banalnych zabiegów, dających mu podłoże.

 

Próby zmiany porządku społecznego (te duże, i te małe) dlatego są oczywiste – są próbami twórczości. Są przejawem dużo szerszej tendencji – świat się stwarza, przemieniając. Ludzie walczący z tym są pomyleńcami i żyją bajką, nie rzeczywistością. Konserwatyzm jest bzdurny, chęć zachowania porządku jest niezgodna z podstawowym porządkiem – ciągłą, nieustanną zmianą. Ludzie chcący zmieniać świat grają natomiast w ruletkę – nie wiedzą nigdy na pewno, że obstawiają to co wygra. Mogą przegrać. Ale lepiej ryzykować niż łudzić się, że wszystko będzie po staremu.

 

Szczęście nie jest w żaden sposób celem zmian, dopóki ktoś nie obierze sobie go za cel i nie popchnie świata w stronę swojego szczęścia. W dodatku nie mamy pewności, czy tak naprawdę pożądana przez nas zmiana w rzeczywistości da nam szczęście, nie wiemy do końca, co daje szczęście.

 

Wnioski dla polityki są takie: zmieniajcie zbiorowy sposób bycia ludzi, choćby zmiany miały być minimalne. Nie wierzcie tym, którzy przestrzegają was przed zmianą, bo jest dobrze, jak jest. A przynajmniej jest źle, ale w sposób znany. Nie znajcie granic dla waszych dążeń. Raz – zawsze musicie podejmować ryzyko niepowodzenia, bo świat i tak się zmieni, a wy nie do końca wiecie jak, bo zmieni się tak, że będzie w nim coś nowego. Dwa: szczęście może w ogóle nie być do osiągnięcia w swojej pełni, a cierpienie może być nieuniknione. Kto straszy was nieszczęściem, ten straszy i nic więcej.

 

Nie, chęć przekroczenia tego, czym jest człowiek (a jest to podstawowa nasza granica, nasze człowieczeństwo), nie była przyczyną ani stalinizmu, ani nazizmu. Był nią brak sympatii, szacunku, współczucia itd. dla takich czy innych ludzi. A przemiana was i innych w nie-ludzi nie wymaga braku tych rzeczy (możemy współczuć nie-ludzkim zwierzętom, to możemy też tym ludzkim). Co do innych powodów nieszczęść: Raskolnikow nie zabił staruchy, bo chciał stać się nadczłowiekiem, tylko dlatego, że był idiotą, który wierzył, że zgniecenie pluskwy uczyni go lepszym. Głupota jest, obok wymienionych braków, kolejnym powodem czynów, które nas przerażają.

 

Bulina 23.7.2013

Chcę szklanego domu nad morzem lemoniady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości